środa, 30 kwietnia 2014

Wielki powrót, czyli najnowsza powieść Carrolla

Czekałam na tę książkę długo. Naprawdę. Właściwie to od 2005 roku, czyli dziewięć lat. Szmat czasu. W końcu, kiedy już ją dostałam, przeczytałam w trzy dni z wielkim zapałem. I nie rozczarowałam się. Warto było czekać.

Mowa o Kapiąc lwa Jonathana Carrolla - bezsprzecznie mojego ukochanego pisarza. Szaleję za nim, mam wszystkie jego książki, Krainę Chichów przeczytałam chyba z dziesięć razy, pozostałe przynajmniej dwa, w zależności od tego, jak bardzo mi się spodobały. Każda ma w sobie magię, każda zachwyca, nie można się w nich nie zakochać. Carroll ma niesamowity talent - w codzienność potrafi wpisać zjawiska, których nikt się nie spodziewa, a u niego, w jakiś tajemniczy, magiczny sposób, wszystko łączy się w logiczną całość, pasuje do siebie. Do tego zakończenia, które nie tylko zaskakują, ale często mrożą krew w żyłach. Dla mnie każda jego książka to podróż do innego świata, niby tak podobnego do tego, w którym żyję, a jednak milion razy ciekawszego, fascynującego. Ciężko później wrócić do rzeczywistości...

Dwa lata po Szklanej zupie wydano w Polsce Zakochanego ducha. Byłam zawiedziona - to z pewnością jego najsłabsza książka. Choć ciekawa, to jednak nie dorównuje poprzednim. Poczułam się trochę oszukana - czekałam na nią niecierpliwie, z drżeniem dłoni otwierałam po raz pierwszy, a później otwierałam buzię nie z zachwytu, jak to bywało przy innych jego książkach, ale z rozczarowania. Rozumiem - ciężko jest trzymać tak wysoki poziom przez tyle lat. Każdemu może zdarzyć się twórczy dołek, nawet mojemu ukochanemu pisarzowi. Nie zrażona więc, czekałam na kolejną pozycję z jego nazwiskiem na okładce. 
Dwa lata temu pojawiła się Kobieta, która wyszła za chmurę. Wspaniała, ale... To opowiadania. Podobały mi się, nawet bardzo, ale jednak wolę powieści. W nich Carroll rozwija swoją fantazję i porywa mnie ze sobą; opowiadania, jak dla mnie, są po prostu za krótkie. 
Czekałam więc nadal. 

Pod koniec zeszłego roku wydano w Polsce Kąpiąc lwa. Dopiero na Wielkanoc trafiła w moje ręce. Po powrocie do Danii zatopiłam się w lekturze, i po trzech dniach skończyłam ją z szerokim uśmiechem na twarzy. To jest Carroll, jakiego znam, na jakiego czekałam! Powieść jest mistrzowska, jest w niej wszystko, na co czekałam. Dziękuję!

Kąpiąc lwa to historia pięciu osób, przyjaciół, bliższych i dalszych znajomych, których w pewnym momencie połączył wspólny sen. Jednej nocy śnią dokładnie to samo, co więcej - doskonale zdają sobie z tego sprawę. Nie wiedząc, co to znaczy, postanawiają stawić czoła tajemnicy i znaleźć odpowiedzi. Pomaga im Josephine - tajemnicza, biegająca po dachach dziewczynka, która zna sekret, ale nie może go wyjawić. A przynajmniej nie tak od razu...
W powieści ścierają się ze sobą mechanicy - ci, którzy dbają o porządek wszechrzeczy - oraz Chaos, którego jedynym pragnieniem jest zniszczenie wszystkiego. Żadna ze stron nie cofnie się przed niczym, żeby osiągnąć cel. Jaki związek ze sprawami tak wielkimi mają nasi bohaterowie? Czy znajdą rozwiązanie zagadki? Jak sobie poradzą z tym, co odkryją? I wreszcie, o co chodzi z tajemniczym kąpaniem lwa...?
Na te pytania odpowiedzi znajdziecie w magicznej, pełnej tajemnic powieści Carrolla.

Wiem, że to co napisałam, w najmniejszym nawet stopniu nie jest obiektywne. Nic jednak na to nie poradzę - uwielbiam te książki, pałam do nich gorącym uczuciem, i nikt ani nic tego nie zmieni. Wam polecam je z całego serca - może też się zakochacie...?

Kąpiąc lwa
Jonathan Carroll
Dom Wydawniczy Rebis
Poznań, 2013

5 komentarzy:

  1. Ciekawa książka, dzięki za recenzję. Prędzej czy później się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Będę musiała koniecznie przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  3. także uwielbiam i mam nawet autograf :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj, autografu szczerze zazdroszczę... Może też kiedyś uda mi się zdobyć :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Aaaaa! To rowniez moj ukochany pisarz, chociaz przyznam, ze wole jego starsze ksiazki. Niestety masz racje, jego 2-3 poprzednie ksiazki raczej nie powalaly. Kapiac lwa zdecydowanie stylem nawiazuje do jego najlepszych lat, ale ja licze,ze nastepna ksiazka bedzie jeszcze lepsza!:)
    ps. mi kiedys udalo sie zdobyc autografy na wszystkich ksiazkach jakie do tamtego czasu wyszly:D

    OdpowiedzUsuń