Zawsze myślałam, że nie mam ręki do babek i ciast ucieranych, czym często się zresztą na blogu skarżyłam. Poza chwilami, kiedy bardzo chciałam takie upiec, nie doskwierało mi to jednak tak bardzo, jak można sobie wyobrazić - nigdy nie byłam wielką fanką ciast ucieranych, które wydawały mi się suche, nudne, bez wyrazu. Takie jakieś... Zwykłe.
Tegoroczna Wielkanoc zmieniła moje podejście do sprawy o sto osiemdziesiąt stopni. Pokochałam babki, a one polubiły mnie.
Zaczęło się od tego, że nie miałam czasu na wymyślne serniki czy inne cuda. Zrobiłam jedną paschę, i to wszystko. Chciałam jednak trochę w wielkanocnym klimacie popiec, stwierdziłam więc, że będą babki. Bez nich bowiem chyba nikt sobie Wielkanocy wyobrazić nie potrafi...
Na początku podchodziłam do nich ostrożnie, uważnie wybierałam przepisy. W sumie upiekłam cztery, w tym jedną dwa razy, bo taka dobra wyszła. I wiem, że na tym nie poprzestanę. Będę robić babki cały rok - są bowiem wyjątkowo wdzięczne i pyszne. I wcale nie nudne - wystarczy połączyć ze sobą jeden czy dwa składniki, i wychodzi pyszne, puszyste, delikatne ciasto o intrygującym smaku.
Moim faworytem póki co pozostaje babka marchewkowa - ależ to było dobre! - jednak ta, którą zaprezentuję dzisiaj, również zrobiła niemałą furorę. Zabrałam ją do Polski, w ramach przekąski na drogę. Jechaliśmy w nocy, jeść nie było kiedy, wylądowała więc na stole u Rodziców w ramach deseru. Wszyscy, czyli sześć sztuk ludzkich i dwie psie, zajadały się nią z przyjemnością. Jest mięciutka i pachnąca, słodka, z intrygującą nutą grejpfruta i... Pieprzu! Tak - pieprzu różowego, dużo delikatniejszego niż czarny, ale w cieście nadaje on pożądanej ostrości. Smakuje wybornie - musicie tego spróbować.
Przepis znalazłam na blogu Wypiecz wymaluj. W oryginale babka jest cytrynowo-imbirowa z białym pieprzem, ja zrobiłam z grejpfrutem, który sobie leżał grzecznie w zielonej misce. Do tego różowy pieprz, który pasuje i kolorystycznie, i smakowo. Zmniejszyłam proporcje, dodałam więcej płynów niż w oryginale, a także odrobinę mąki ziemniaczanej - babka nie jest piaskowa, ale delikatniejsza i lżejsza. Maślankę zamieniłam na creme fraiche, które czekało w lodówce na wykorzystanie. Nam - wszystkim - smakowała bardzo.
Grejpfrutowa babka z różowym pieprzem
Składniki:
(na formę do babki o pojemności 1,5-2 l)
- 300 g mąki pszennej
- 40 g mąki ziemniaczanej
- 1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 1 łyżeczka ziaren różowego pieprzu
- 160 g miękkiego masła
- 150 g cukru
- 3 jajka
- 150 g creme fraiche (18%)
- skórka otarta z 1 różowego grejpfruta
- 2 łyżki soku z różowego grejpfruta
lukier:
- 100 g cukru pudru
- 3 łyżki soku z różowego grejpfruta
Mąki przesiać, wymieszać z sodą, proszkiem i zmielonym pieprzem.
Masło utrzeć z cukrem na puszystą, jasną masę. Po jednym wbijać jajka, dokładnie miksując po każdym dodaniu. Następnie na zmianę dodawać śmietanę i mąkę, miksując tylko do połączenia składników. Na końcu dodać sok z skórkę z grejpfruta, wymieszać.
Masę przełożyć do formy wysmarowanej masłem i wysypanej mąką, wyrównać powierzchnię.
Piec w 180 st. C. przez 55-65 minut.
Przestudzić, wyjąć z formy, ostudzić całkowicie.
Cukier puder przesiać, utrzeć z sokiem. Polać lukrem babkę, odstawić do zastygnięcia.
Smacznego!
Pogoda - odpukać - nawet w Danii jest na poziomie - słono świeci, lekki wietrzyk jest przyjemnie ciepły, białe obłoczki w niewielkich ilościach płyną sobie po niebie... Wiosna na całego!
no proszę, widzę, że powrót z impetem :) też długo nie doceniałam babek, a przecież tutaj oryginalność zależy od nas samych, więc serio da się coś fajnego upiec :)
OdpowiedzUsuńZupełnie nowe jak dla mnie połączenie- jeśli jest tak pyszna jak się prezentuje to muszę wypróbować:) I nie będę czekać do kolejnej Wielkanocy:))
OdpowiedzUsuńKurcze o różowym pieprzu nie słyszałam...ciekawe połaczenie aż jestem ciekawa smaku końcowego...
OdpowiedzUsuńTen różowy pieprz intryguję. Nie przepadam za grejpfrutami, ale za to moja mama byłaby tą babką zachwycona!: )
OdpowiedzUsuńZjawiskowa!
OdpowiedzUsuńIstne babkowe cudeńko stworzyłaś! :)
OdpowiedzUsuńłał! cóż za smaki! cos wspaniałego!
OdpowiedzUsuńTo ze mną jest odwrotnie - wydaje mi ię, że ucierane ciasta są najłatwiejsze i na szczęście, bardzo je też lubię.
OdpowiedzUsuńCiekawa babeczka, wygląda kuszaco :)
OdpowiedzUsuńWow ale zaskoczenie :) Intrygują mnie te smaki :)
OdpowiedzUsuńwow bardzo ciekawa ta babka, intryguje mnie smak :)
OdpowiedzUsuńWow jaki super pomysł z grejpfrutem! Muszę spróbować :)
OdpowiedzUsuńMimo,że już po świętach, przepis na babkę zapisuję, a kto powiedział,że babki można jeść tylko na Wielkanoc?
OdpowiedzUsuńBaba jest wyjątkowa , już czuję jej smak.