Ostatnio witają nas poranne mgły. Choć dzień się później nieco rozjaśnia (na szczęście!), to rano powleczony jest gęstą bielą. Nie widać niemal nic, dobrze, że smycz nie jest dłuższa, bo mogłabym Ptysię zgubić i nawet tego nie zauważyć.
Lubię mgły. Nie ma wtedy wiatru, nie pada, wszystko jest takie ciche i spokojne. Auta niczym duchy wyłaniają się nagle, bo wszechobecna biel tłumi nawet hałas silników. Świat jest dziwnie przytulny, można się schować nie ukrywając się wcale. Próbuję złapać trochę mgły, ale nie umiem. Rozwiewa się pod dotykiem ciepłych dłoni.
Na szczęście nie muszę jej łapać - jest jej pod dostatkiem, starczy dla każdego.
Dzisiaj mam dla Was bułeczki szafranowe. Malutkie i uroczo żółciutkie, doskonale zgrają się z kurczaczkami na świątecznym stole albo w koszyczku ze święconką. Tu nie ma tradycji święcenia posiłków; mam nadzieję, że uda mi się zabrać C. w Polsce do kościoła, żeby mógł to zobaczyć. Myślę, że mu się spodoba.
Wracając do bułeczek - są cudownie mięciutkie i puszyste, smakują wybornie. Pachną szafranem, i, jak napisałam wyżej, kolor mają śliczny.
Szafran jest najdroższą przyprawą na świecie, ręcznie zbierane nitki mają ogromną wartość. Myślę, że Wielkanoc jest idealnym czasem na jego wykorzystanie.
Przepis znalazłam - jakżeby inaczej - w ukochanej ostatnio przeze mnie Brød: 100 lækre opskrifter. Oj, ciężko będzie innej książce zająć jej miejsce...
Bułeczki szafranowe
Składniki:
(na 12 sztuk)
- 1/2 łyżeczki nitek szafranu
- 3 łyżki wrzącej wody
- 500 g mąki pszennej
- 25 g świeżych drożdży
- 1 łyżeczka cukru
- 1,5 łyżeczki soli
- 300 ml letniego mleka
- 45 g masła
Szafran pokruszyć, zalać wrzątkiem i dobrze wymieszać. Odstawić na 20-30 minut.
Mąkę przesiać, wymieszać z solą. Po środku zrobić wgłębienie, wkruszyć drożdże, wsypać cukier i wlać połowę mleka. Odstawić na 15 minut.
Do zaczynu dodać resztę mleka i szafran, wyrobić gładkie ciasto.
Odstawić na 5-10 minut.
Ciasto raz jeszcze szybko zagnieść, podzielić na 12 części. Z każdej uformować wałeczek o długości 10 cm. Układać bułeczki na blasze wyłożonej papierem do pieczenia, każdą naciąć ostrym nożem.
Odstawić na 40-60 minut do wyrośnięcia - bułęczki powinny podwoić objętość.
Piec w 220 st. C. przez 15-20 minut.
Ostudzić na kratce.
Smacznego!
Ciasto jest mięciutkie i plastyczne, cudownie się z nim pracuje. Myślę, że idealnie nada się do uformowania na przykład wielkanocnych zajączków, albo może kurczaczków... Spróbujecie?
Mgły o poranku równie mile widziane jak takie bułeczki :)
OdpowiedzUsuńChyba jeszcze nie jestem w stanie podjąć się lepienia kurczaków z ciasta :D Chociaż może, skoro tak reklamujesz... :)
OdpowiedzUsuńTeż lubię bardzo mgły, choć niestety nie jestem rannym ptaszkiem i najczęściej przegapiam. Ale takiej bułeczki nie przespałabym :-)
OdpowiedzUsuńDrożdże i szafran...musi być pysznie:)
OdpowiedzUsuńZapiszę przepis na pewno mi się przyda :D
OdpowiedzUsuńBardzo apetyczne. Wyglądają jak z piekarni. Książki skrycie zazdroszczę, chociaż pewnie i tak nie umiałabym w niej nic przeczytać :D Z przepisu na pewno kiedyś skorzystam, zwłaszcza, że już go pięknie przetłumaczyłaś ;)
OdpowiedzUsuńBardzo apetycznie wyglądają. Kawa Inka do tego i jestem w niebie:)
OdpowiedzUsuńCudne !!!!!!!
OdpowiedzUsuńSerdeczności:):)
Tapenda
Wyglądają tak, że mogłabym zagłębić rękę w monitorze i ukraść jedną.
OdpowiedzUsuńWarto upiec takie bułeczki na święta :) Kuszące:)
OdpowiedzUsuńsą śliczne! <3
OdpowiedzUsuńWspaniałe bułeczki i zachwycający smak szafranu :)
OdpowiedzUsuńGratuluję pomysłu na bułeczki z szafranem! Interesujący blog - jestem tu pierwszy raz, ale z pewnością nie ostatni! Pozdrawiam - Amanda
OdpowiedzUsuńApetyczne, może się skuszę :)
OdpowiedzUsuńTakie żółciutkie te bułeczki, zastanawiam się skąd ten kolor, bo szafran aż ta mocno nie zabarwia. Pięknie wyglądają , zapiszę sobie przepis.
OdpowiedzUsuńPyszne bułeczki :) porywam na jutrzejsze śniadanie !
OdpowiedzUsuńZ szafranem ...koniecznie muszę spróbować, wyglądają naprawdę pysznie :)
OdpowiedzUsuńZabarwia :) Dałam tylko to, co jest na liście. Od szafranu właśnie mają taki śliczny kolor :)
OdpowiedzUsuńBędę je robić na pewno, chyba mój szafran nieco się postarzał, muszę nabyć nową porcję, robiłam ryż i ledwo ledwo zmienił kolor
Usuńbardzo zgrabne, no i oczywiście ten kolor <3
OdpowiedzUsuńIdealne na śniadanie.
OdpowiedzUsuńAle piękne...:)!
OdpowiedzUsuńCudowne, jak z obrazka :) Ciekawy pomysł z szafranem ;)
OdpowiedzUsuńDołączam się do zachwytów nad kolorem :) Troszeczkę chałkę mi przypomina z wyglądu ;)
OdpowiedzUsuńPrzepiękny maja kolor, to prawda!
OdpowiedzUsuńMusze spróbować!
OdpowiedzUsuń