wtorek, 8 kwietnia 2014

Babska lektura, czyli romans historyczny

Przyznaję się bez bicia - to jeden z moich ulubionych gatunków. Miłość i zdrada, bohaterowie czarni i biali, a wszystko skrzy się od złota na królewskim dworze.
Według mojej Babci tego typu książki nie mają absolutnie żadnej wartości, C. patrzy na mnie z lekkim politowaniem, jak z wypiekami na twarzy opowiadam mu o nieszczęśliwe zakochanej w trubadurze księżniczce. A ja daję się takim powieściom pochłonąć całkowicie, wyobraźnia działa na najwyższych obrotach, i nie słyszę, gdy ktoś coś do mnie mówi. Romanse (ale tylko historyczne!) zabierają mnie w zupełnie inny świat, odrywają od rzeczywistości. Zawsze dobrze się kończą, miłość zwycięża wszystkie przeciwności, źli i okrutni zostają odpowiednio ukarani, i przez chwilę można wierzyć, że to prawda.

Zemsta róży Nicole Galland czekała na półce dość długo. Jakoś mi umykała między innymi pozycjami. Na szczęście w końcu po nią sięgnęłam - i przepadłam.

Akcja dzieje się na dworze cesarza Konrada, władcy naprawdę dającego się lubić, choć ma też swoje na sumieniu (cóż by był z niego za cesarz, gdyby nie miał). Konrad jest postacią fikcyjną, inspiracją dla jego powstania był bohater trzynastowiecznej Roman de la Rose Jeana Renarta. Miejsca i pozostali bohaterowie to mieszanina prawdy i fikcji - książki nie należy więc traktować poważnie pod tym względem. Historii nikt się z niej nie nauczy. Ale zabawy jest przy niej mnóstwo.
Pozostali bohaterowie to Lienor i jej brat Willem. Szlacheckie pochodzenie nie uchorniło ich przed utratą majątku - zdani na łaskę kuzyna, żyją na obrzeżach cesarstwa. Willem jednak jest wiernym poddanym, co postanawia wykorzystać Jouglet - trubadur jego wysokości. Jouglet darzy rodzeństwo prawdziwą sympatią, i poprzez małżeństwo Lienor z cesarzem chce pomóc odzyskać należny im majątek. Na drodze jednak stają mu kardynał Paweł, brat Konrada oraz wuj Willema, którzy ze względów politycznych pragną, aby cesarz poślubił dziewicę z Besancon. Plany Jougleta są również zagrożone przez Marcusa - najbliższego człowieka Konrada. Zakochany do szaleństwa, zrobi wszystko, aby zdobyć damę swego serca.

Nasi bohaterowie są barwni, ale też przewidywalni. Ciekawie zbudowana fabuła nie zaskakuje, a mimo to trzyma w napięciu. Klasyka gatunku - jeśli lubicie romanse (historyczne!), ten spodoba Wam się z pewnością. Jeśli nie - nie zawracajcie sobie głów.

Zemsta róży
Nicole Galland
Wydawnictwo Dolnośląskie
Wrocław, 2007

8 komentarzy:

  1. To zdecydowanie nie dla mnie, nie lubię takich historycznych powieści.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dla mnie jak najbardziej tak, lubię czasem przeczytać lekką książkę, romans na tle historycznym i mimo, że są one przewidywalne to troszkę odciągają nas od rzeczywistości:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj bo nieważne co inni uważają za dobre. Ważne co nam sprawia radość :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Niestety nie przepadam za takimi historycznymi działami, ale kto wie po Twojej recenzji może zerknę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Twoja recenzja mnie zaintrygowała i jestem gotowa oddać się lekturze :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie lubię takich treści, ale absolutnie lubię, gdy ktoś umie sie podzielić swoimi wrażeniami. Z przyjemnością poczytalam recenzji.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Może nie czytać, ale oglądać uwielbiam - przepadam za filmami kostiumowymi z romansem w tle :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja uwielbiam romanse historyczne :) Książki i filmy tego gatunku pożeram jak szalona. Jest dokładnie tak jak piszesz,porywają w inny świat i odrywają od rzeczywistości. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń