Nie pisuję o restauracjach. Głównie dlatego, że bywam niezbyt często, a jeśli już, to w miejscu mojego zamieszkania, więc nie sądzę, żeby moje recenzje przydały się komukolwiek (jeśli jednak wybieracie się do Horsens w Danii - dajcie znać, bo mogę polecić naprawdę przyjemne miejsca). Tym razem jednak będąc w Polsce wybraliśmy się na kolację, i muszę przyznać, że miejsce, które wybraliśmy, zrobiło na nas bardzo dobre wrażenie. W związku z tym oraz z faktem, że Toruń jest miastem turystycznym, doszłam do wniosku, że opis restauracji właśnie w tym mieście może komuś pomóc.
Długo zastanawiałam się, którą restaurację wybrać. Wieki w Toruniu nie byłam, nie mam więc rozeznania, co aktualnie jest na topie. Zostało mi podrzuconych kilka propozycji na forum Miksera, i w końcu zdecydowałam się zaufać Paulinie, która poleciła No. 9. Nie zawiodłam się.
Do restauracji przyszliśmy tuż przed 22 - tak, wiem, nie jest to pora na obiad. Nic nie poradzę, że dopiero wtedy daliśmy radę wykulać się z hotelu... Wystrój zrobił na mnie bardzo pozytywne wrażenie - fotele idealne do picia kawy w towarzystwie przyjaciółki, całość w stonowanych, przyjemnych kolorach. Z okien widok na ulicę Szeroką - o tej porze pełną młodzieży udającej się na imprezy. Naprawdę przyjemne, klimatyczne miejsce.
Pan kelner przyjaźnie mnie zaskoczył stwierdzeniem, że kuchnia nadal otwarta, a ja nie muszę spieszyć się z wyborem. Dostałam również bez problemu menu w języku angielskim, co z racji na C. i jego nieznajomość polskiego znacznie ułatwiło nam wybór dań. W związku z późną godziną zdecydowaliśmy się na makarony - C. rurki z kurczakiem, ja wstążki z łososiem i cukinią. Do tego wino - on czerwone, ja białe (nie mam pojęcia, jakie - przepraszam). Dania były gorące, nie czekaliśmy długo. A mi szczęka opadła, kiedy okazało się, że moje tagliatelle są... Czarne! Widziałam takie na zdjęciach, ale nigdy nie miałam okazji spróbować. Smakują jak zwykły makaron, ale wyglądają niesamowicie, świetnie pasują do różowego łososia.
Mi danie bardzo smakowało, C. narzekał, że niedosolone (ale nie jestem pewna, czy to miarodajne, gdyż on soli zdecydowanie więcej niż ja). Wino natomiast chwalił niesamowicie, mi moje smakowało, choć okazało się zbyt wytrawne - wolę słodsze. Nie jest to jednak wina wina, tylko naszego wyboru.
Obsługa sprawna, pan kelner bardzo sympatyczny, choć mimo, że przy zamówieniu zaznaczyliśmy, co dla kogo, uparcie wszystko mylił.
Ceny - jak dla mnie w porządku, ale ja jestem przyzwyczajona do duńskiego cennika. Za kolację z winem zapłaciłam niecałe 80 złotych, gdzie makarony kosztowały nieco ponad 20. Dania mięsne i rybne między 40 a 50, na desery nie zwróciłam uwagi. Sądzę jednak, że stosunek jakości do cen jest odpowiedni.
Podsumowując - miejsce jak najbardziej godne polecenia. Przyjemne, klimatyczne, z dobrym jedzeniem. Jeśli będę miała okazję, wrócę z przyjemnością, żeby spróbować innych rzeczy i tych ślicznych ciast z wystawy.
Restauracja jest nowa - otwarta w grudniu zeszłego roku. Mam nadzieję, że będzie trzymać poziom i uda jej się przetrwać.
Restauracja No. 9
ul. Szeroka 9
Toruń
W Toruniu byłam raptem raz i to bardzo dawno temu bo chyba ze 20 lat będzie i praktycznie nic nie pamiętam. Kopernika pamiętam to na pewno. Mam za to przyjaciółkę z Torunia, którą poznałam tu na wyspach, zapytam się jej czy zna tą restaurację i jeśli nie to jej polecę:-)
OdpowiedzUsuńdo Torunia mi daleko, więc z rekomendacji nie skorzystam, ciieszę się jednak, że Wam smakowało ;)
OdpowiedzUsuńTaki pełnowartościowy, smaczny obiad z dwóch dań można na pewno zjeść w Starej Metropolis (ich strona -www.staremetropolis.pl). Schabowy, rosołek, jakiś deser – wszystko mają tu świeże i ładnie podane. Ostatnio tam rodzinkę zabieram w weekendy na jedzonko. Sympatyczny klimat, przyjemny wystrój – na pewno też na duży plus.
OdpowiedzUsuń