Jak tylko napisałam wczorajszego posta, ciesząc się z dzisiejszego dnia wolnego, dostałam wiadomość, że byłoby cudownie, jeśli mogłabym przyjść do pracy. Cudownie jak dla kogo... Pełna optymizmu poszłam wcześniej spać, C. obudził mnie na zaledwie kwadrans, więc kiedy potrząsnął mną chwilę po siódmej rano, byłam już całkiem wyspana i przytomna. Mimo wszystko nie o takiej pobudce marzyłam... A C. spanikowany - siódma jest, spóźniłaś się!
Co, ja...? Nie... No przecież mówiłam, że dzisiaj na dziewiątą...
On się uspokoił, odwrócił na drugi bok i zasnął w przeciągu trzech sekund, ja zaczęłam się niecierpliwie wiercić. Słonko świeciło już jasno, Ptysia usiadła mi na brzuchu i patrzyła wyczekująco, czy się ruszę, czy jednak nie... Ruszyłam się. Znalazłam nawet czas na narysowanie kresek, czego normalnie nie robię.
W pracy byłam pełna energii i nawet teraz nie czuję się senna, choć poziom żywotności powoli się obniża... Chciałam zrobić pudding czekoladowy, ale okazało się, że potrzebna jest kremówka, której oczywiście w domu brak. A do sklepu iść mi się nie chce, bo od razu pryśnie czar popołudniowego słońca - wydaje się, że to już wiosna, ale zimno jednak...
Dlatego dzisiaj nie będzie o jedzeniu, a o książce. Naprawdę ciekawej. Opowiadającej prawdziwą historię. No dobrze... Prawdziwą tylko w pewnym stopniu. Ale czym stałby się pisarz, gdyby odebrano mu prawo do fantazji...?
Szachista Roberta Löhra to opowieść o niesamowitym wynalazku - myślącej maszynie. Choć dla nas komputery, które potrafią na swój specyficzny, zaprogramowany przez człowieka sposób, myśleć, są codziennością, w roku 1770 grający w szachy Turek Kempelena wywołał całe mnóstwo przeróżnych emocji. Od podziwu i zachwytów, przez zainteresowanie tajemnicą maszyny, aż po irytację, zazdrość, a nawet nienawiść. Okazuje się jednak, że Kempelen wcale nie był geniuszem, a tylko niezwykle sprytnym oszustem...
To jest prawdziwa część historii - Kempelen jest postacią historyczną, wynalazł maszynę grającą w szachy, którą oczarował cały dwór Marii Teresy i największe miasta Europy. Prawdą jest również fakt, że całość była mistyfikacją - za skomplikowanym mechanizmem ukrywał się człowiek, który sterował poruszeniami Turka. Nie wiadomo jednak, jak wyglądały relacje Kempelena z jego graczem, żoną, pracownikami, ile prywatnie wywołał emocji - i tu właśnie wkracza autor. Szachista to historia karła ukrytego w skrzyni maszyny, genialnego szachisty, który godzi się na oszustwo, gdyż jego nędzny żywot nie pozwala na odmowę. Kiedy ginie pewna młoda kobieta, Tibor, szantażowany przez pracodawcę, mimo moralnego zwątpienia, nadal gra. Do poważnych problemów dochodzi, kiedy jeden z głównych przeciwników Kempelena wietrzy oszustwo i za wszelką cenę chce wykraść pilnie strzeżoną tajemnicę.
Książka jest fascynująca - historia bardzo szybko wciąga, z zainteresowaniem śledziłam losy Tibora, jego przyjaciół i wrogów. Jeśli lubicie osiemnastowieczne romanse, z pewnością przypadnie Wam do gustu.
Szachista
Robert Löhr
Wydawnictwo Dolnośląskie
Wrocław, 2007
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz