Te ciasteczka upiekłam już jakiś czas temu. Szłam do Karoli, no i oczywiście nie mogłam odmówić sobie przyjemności zaniesienia jej czegoś słodkiego. Najpierw myślałam o cieście, później muffinach, ale doszłam do wniosku, że ciasteczka będą jednak najbardziej poręczne. Zajrzałam do mojej ulubionej książki Småkager. Kræs for slikmunde, pełnej przeróżnych przepisów na malutkie słodkości. Te spiralki od razu wpadły mi w oko - wyglądają ślicznie, a ich przygotowanie wcale nie jest skomplikowane. W smaku okazały się dokładnie takie, jak sobie wyobrażałam - słodziutkie, maślane, kakaowo-waniliowe. Kruchutkie, ale nie kruszące się. Idealne dla małych rączek syna Karoli. Zrobiły na mnie bardzo pozytywne wrażenie, z pewnością powtórzę je jeszcze nie raz.
Czarno-białe spiralki
Składniki:
(na 30 sztuk)
- 250 g mąki pszennej
- 120 g cukru pudru
- 1,5 łyżeczki cukru waniliowego
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 1/4 łyżeczki soli
- 125 g zimnego masła
- 1 jajko
- 2 łyżki kakao
- 1 łyżka mleka
dodatkowo:
- 1 białko
Mąkę przesiać do miski z cukrem pudrem, wymieszać z cukrem waniliowym, proszkiem do pieczenia i solą. Dodać pokrojone na małe kawałki masło, rozetrzeć palcami. Wbić jajko, zagnieść gładkie ciasto.
Ciasto podzielić na pół. Do jednej części dodać kakao i mleko, szybko, ale dokładnie zagnieść, żeby ciasto miało jednolity kolor.
Uformowa dwie kulki, każdą zawinąć w folię spożywczą i chłodzić w lodówce przez 1-2 godziny.
Schłodzone ciasto rozwałkować na dwa prostokąty o grubości 1-2 mm. Prostokąty powinny być tej samej wielkości.
Na blacie ułożyć ciemny prostokąt, posmarować białkiem. Na nim położyć jasne ciasto, docisnąć i również posmarować białkiem. Zwinąć ciasny rulon wzdłuż dłuższego boku. Schłodzić w lodówce przez 30-60 minut.
Schłodzone ciasto pokroić w 0,5 cm plastry, ułożyć w odstępach na blasze wyłożónej papierem do pieczenia.
Piec w 180 st. C. przez 15 minut.
Smacznego!
Po świątecznych ciasteczkowych szaleństwach odkryłam, że ich pieczenie sprawia mi ogromną frajdę. Maleńkie słodkości, takie na jeden lub dwa kęsy, które są w stanie wywołać uśmiech na każdej twarzy. Naprawdę każdej.
Świetnie wyglądają:)
OdpowiedzUsuńSą cudne, na pewno zrobię:))
OdpowiedzUsuńRobiłam bardzo podobne, ekstra efekt ;)
OdpowiedzUsuńrzeczywiście wyglądają bardzo ciekawie :) wypróbuję je na swoich dzieciach :D
OdpowiedzUsuńWyglądają fantastycznie;) oj zjadłabym takie zakręcone ciasteczko ;)
OdpowiedzUsuńŚliczne cieniutkie ciasto, pięknie wyszło!:)
OdpowiedzUsuńA do mnie nie moglabys przyjsc z takimi ciasteczkami? :)
OdpowiedzUsuńWyszły super! :)
OdpowiedzUsuńRobiłam coś podobnego, ale mi takie zgrabne nie wyszły. Zresztą oceń sama.
OdpowiedzUsuńhttp://belkoty.blogspot.com/2011/12/pieczenie-na-zyczenie-urodzinowe.html
pięknie wyszły:)
OdpowiedzUsuńCudna! Wygląda pięknie, nie mogę się napatrzeć na te zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńOoo jakie urocze, chyba wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńŚliczne są i wcale nie takie pracochłonne. Zapisuję na pewno dzieciom się spodobają:)
OdpowiedzUsuńnie wierzę, też mam taki dawny przepis nawet obfotografowany, ale nigdy mi jakoś nie podpasowuje :). idealnie takie samo! :)
OdpowiedzUsuńRobiłam podobne. Są proste i bardzo bardzo efektowne.
OdpowiedzUsuń