wtorek, 19 marca 2013

Ale chała...

Pisałam Wam o śniegu i powrocie zimy, prawda? Otóż, tamten śnieżek to pikuś. Takie nic. Bo teraz leży niezwykle gruba, puchata, biała pierzyna, która bardzo zimowo skrzypi pod stopami. Ptysia jest w siódmym niebie za każdym razem, gdy wychodzimy na spacer - daje nura w śnieg i prycha, rozbryzgując fontanny śnieżnych gwiazdeczek. Wczoraj wpadła w zaspę, nos wcisnęła najgłębiej, jak się dało, i wystawał tylko merdający, cieszący się ogon. Wyobrażam sobie, że dla postronnego obserwatora musiało wyglądać to co najmniej zabawnie - wyprowadzałam na spacer na smyczy zaspę, w dodatku z ogonem! 

Po spacerze Ptysia układa się na oparciu kanapy, ale podrywa się błyskawicznie, kiedy siadam obok, z talerzykiem i kubkiem. Kubek jest średnio interesujący - herbata dla psy nie kwalifikuje się jako rarytas, ani nawet jedzenie. Za to ten talerzyk... Bo na nim kawałek chałki, którą upiekłam poprzedniego wieczoru. Zapach z piekarnika unosił się obłędny, jeszcze dużo później, kiedy chałka była już całkowicie ostygnięta. Gdy zagniotłam ciasto i odstawiłam w ciepłe miejsce, rosło jak szalone. Później uformowałam raczej mniej niż bardziej zgrabną chałkę, przykryłam ściereczką, i po 20 minutach miałam niespodziankę - w miejscu mojej chałeczki pojawiła się bowiem gigantyczna chała! I wyobraźcie sobie, że w czasie pieczenia urosła jeszcze bardziej... Efekt powalił mnie na kolana - obłędnie puchata, delikatna, maślana w smaku. Ze słodką, chrupiącą kruszonką. Piękna. Idealna!
Przepis podpatrzyłam u Shinju - zachwalała ją wszem i wobec, i muszę przyznać, że miała absolutną rację. Chałka jest wyśmienita, znikała w zastraszającym wręcz tempie. Shinju swoją upiekła w keksówce, ja postanowiłam zaryzykować i zostawić ją do wyrośnięcia na blasze - efekt widać na zdjęciach. Nie rozjechała się, tylko zachowała formę. Bardzo z niej dumna jestem...
Jeśli nigdy nie piekliście chałki - ten przepis idealny jest na debiut. A jeśli piekliście i lubicie - spróbujcie i tak. Gwarantuję pełnię zadowolenia.

Chałka ta ma jeszcze jedną ogromną zaletę, jeśli również blogujecie - jest nieprzyzwoicie wręcz fotogeniczna! Nawet mi się udało zrobić jej zdjęcia, na których wygląda apetycznie, a to już przecież coś...

Chałka z kruszonką


Składniki:
(na 1 sporą chałkę)
  • 500 g mąki pszennej
  • 24 g świeżych drożdży
  • 180 ml letniego mleka
  • 55 g cukru
  • 1 jajko
  • 1 żółtko
  • 100 g masła
  • 1/4 łyżeczki soli

kruszonka:
  • 25 g zimnego masła
  • 40 g mąki pszennej
  • 25 g cukru

dodatkowo:
  • 1 białko

W miseczce dokładnie rozetrzeć drożdże z 1 łyżką cukru, dodać 1 łyżkę mąki i połowę mleka. Odstawić na 15 minut w ciepłe miejsce.
Do dużej miski przesiać mąkę, wymieszać z solą i cukrem. Dodać wyrośnięty zaczyn, jajko i żółtko, zagnieść. Wlać rozpuszczone i przestudzone masło, wyrobić gładkie, nielepiące ciasto. Odstawić na 1-1,5 godziny w ciepłe miejsce do wyrośnięcia.

Wyrośnięte ciasto jeszcze raz szybko zagnieść, podzielić na 3 części. Z każdej uformować dość długi wałeczek, skleić ze sobą po jednym końcu każdego wałeczka, zapleść z nich warkocz. Skleić końcówki, podwinąć oba końce pod spód. 
Ułożyć chałkę na blasze wyłożonej papierem do pieczenia, odstawić na 20-30 minut do wyrośnięcia.

Masło na kruszonkę rozterzeć palcami z cukrem i mąkę. Kruszonka powinna mieć grudkowatą konsystencję.

Wyrośniętą chałkę posmarować roztrzepanym białkiem, posypać kruszonką.

Piec 30 minut w 190 st. C.
Ostudzić na kratce.

Smacznego!

Oczywiście nie obyło się bez przygód - kiedy miałam już wszystko przygotowane do pieczenia, okazało się, że wszystko nie zawiera w sobie wystarczającej ilości mąki... W pierwszym odruchu chciałam sobie odpuścić, ale... Raz się żyje, chałka być musi. Nie żałuję wycieczki do sklepu, ta chałka jest warta bowiem każdego poświęcenia!

13 komentarzy:

  1. Odśnieżałam kilka dni temu auto i wpadłam na parkingu w zaspę po łydki:] Twój psiak przynajmniej bawi się i cieszy się ze śniegu! Mój chce, żeby go najlepiej nosić na rękach przez całą zimę;) Chałka jak marzenie, taka kromka z masłem...pycha!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Chałka kojarzy mi się z dzieciństwem, świeża "buła" z masłem - pychotka! Aż mi się zachciało, znowu przypomnieć sobie smaki dzieciństwa... Dzięki!

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo się cieszę, że ta chałka przypadła Ci do gustu :) Cała moja rodzina jest nią zachwycona :D Ta chałka będzie się pojawiała na moim stole wielokrotnie - tego jestem pewna :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Faktycznie zachwyca swoim wyglądem :)

    OdpowiedzUsuń
  5. wspaniale wygląda, zjadłabym z miodem :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ależ ona cudna! Chcę taką :-D

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeszcze nigdy nie robiłam chałki, a ta wygląda znakomicie, może się skuszę? :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Moje psy tez uwielbialy drozdzowe :)
    Piekna ta chala!

    OdpowiedzUsuń
  9. Domowa chałka pychotka. Szkoda że ni bardzo mi wychodzi:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Wygląda jak te chałki, które zajadałam kiedyś, sama nigdy jeszcze nie próbowalam piec :-)

    OdpowiedzUsuń
  11. chałka z kruszonką, nigdy nie mogę się oprzeć :) zapisuję przepis!

    OdpowiedzUsuń