Kiedy w propozycjach wspólnego gotowania na sierpień pojawiła się ciabatta, aż zaświeciły mi się oczka. Od dawna miałam na nią ochotę - to taka trochę inna bułka, z zachwycająco dużymi dziurami. Bardzo lubię kupne, sama jednak nigdy się nie odważyłam na jej przygotowanie.
Od razu jednak przystąpiłam do poszukiwań właściwego przepisu. Jest ich w internecie cała masa, jednak są raczej czasochłonne - na poolish czy innym zaczynie, ich przygotowanie łącznie trwa około doby. Nie chciałam tyle czekać, chciałam je zjeść na śniadanie następnego rana. A godzina była już raczej późna...
W końcu na blogu Sto kolorów kuchni znalazłam przepis idealny. Owszem, wyrastanie trwa dłuższą chwilę, ale w porównaniu z innymi przepisami to właśnie tylko chwila. Zabrałam się za przygotowanie ciasta niemal od razu, i muszę przyznać, że efekt mnie nie rozczarował.
Ciasto jest rzadkie, ale jeśli porządnie posypiecie mąką blat i dłonie, nie powinno być problemów z formowaniem czy przyklejaniem się ciasta w niepożądanych miejscach. Efekt - naprawdę wart każdej poświęconej minuty. Bułki wychodzą idealne - miękkie, z mnóstwem dużych dziur.
Kiedyś przygotuję taką prawdziwą ciabattę, jednak dla tych, którym brakuje czasu, a nie mogą oprzeć się pokusie, ta jest wybawieniem.
Razem ze mną ciabatkowe wyzwanie podjęły Mirabelka i Martynosia.
Szybka ciabatta
Składniki:
(na 2 duże sztuki)
- 500 g mąki pszennej
- 475 ml letniej wody
- 12 g świeżych drożdży
- 1 łyżeczka cukru
- 1 łyżeczka soli
Mąkę przesiać, wymieszać z solą. Po środku zrobić wgłębienie, wkruszyć drożdże, wsypać cukier, i wlać 50 ml wody. Odstawić na 15 minut.
Po tym czasie do zaczynu dodać resztę wody, wymieszać do połączenia się składników i odstawić na 10 minut.
Ciasto wyrabiać, około 10 minut, aż zacznie odchodzić od miski (nadal będzie dość rzadkie i klejące), odstawić na 2-3 godziny, aż potroi swoją objętość.
Wyrośnięte ciasto podzielić na pół, z każdej części uformować ciabattę. Ułożyć je na blacie oprószonym mąką, odgazować wciskając kilka razy palec w obie bułki.
Zostawić do wyrośnięcia na 45 minut.
Po tym czasie przełożyć ciabatty na blachę wyłożoną papierem do pieczenia, odwracając je do góry spodem.
Piec w 230 st. C. przez 15-20 minut.
Ostudzić na kratce.
Smacznego!
Dostałam nową orchideę. Jest cudna - ma drobne kwiatki, w fioletowy wzór a'la panterka. Będę musiała zrobić jej zdjęcie i ją Wam pokazać, bo jestem nią absolutnie zauroczona.
Dziękuję!
Super przepis! Oczywiście zapisałam i jutro upiekę ;)
OdpowiedzUsuńPrzepis dla mnie wymarzony!
OdpowiedzUsuńWygląda przepysznie, ale chyba się nie odważę;)
OdpowiedzUsuńCóż za świetna ciabatta, biorę sobie kromkę :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że też robiłać ciabattę wg tego prostszego i szybszego przepisu;)
OdpowiedzUsuńCzekam na odpowiedni moment, kiedy poczuję się gotowa do samodzielnego wypieku pieczywa... Wiem, że on nadejdzie:-))
OdpowiedzUsuńWow jaki fantastyczny prosty przepis :) musze go konieczniee wypróbować, a wygląda pysznie :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię jak domowe pieczywo ma te wielgaśne dziury, aż chce się jeść. :)
OdpowiedzUsuńciabatte uwielbiam, ale jakims sposobem jeszcze nie robilam- musze nadrobic. Fajnie, ze zrobienie nie zajmuje calej doby- czyli cos dla niecierpliwca jak ja:)
OdpowiedzUsuńwygląda smakowicie;)
OdpowiedzUsuńJa też mam ochotę na upieczenie ciabatty od dawna, żałuję, że nie udało mi się dołączyć do Was tym razem. Ale przynajmniej będę już miała przepis do wypróbowania:)
OdpowiedzUsuńtaka szybka ciabatta to coś dla mnie, będę musiała wypróbować :)
OdpowiedzUsuńJadłam tylko ze sklepu, domowa musi być o niebo smaczniejsza :)
OdpowiedzUsuńNigdy osobiście nie robiłam, ale jadłam kupną to jakoś za specjalnie mi nie smakowała :/
OdpowiedzUsuńMoże jakbym zrobiła sama by była lepsza ;D Pozdrawiam gorąco i zapraszam na mojego blog, który dopiero powstaje http://ciasteczkowa-w-kuchni.blog.pl/
Uwielbiam ciabattę ale wolę ją kupić niż piec. Twoja wyszła bardzo fajnie!
OdpowiedzUsuńMmm... już czuję zapach świeżej bułeczki z pomidorkiem i dobra kawa do tego.
OdpowiedzUsuńIdealna! I do tego szybka do przygotowania... więc ją upiekę !
OdpowiedzUsuńOch kusisz, Gin, chyba też podejmę ciabattowe wyzwanie:)
OdpowiedzUsuńWygląda przepysznie !
OdpowiedzUsuńSuper przepis, a ciabattę bardzo lubię :))
OdpowiedzUsuńSuper przepis, właśnie takiego szukałam :D Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDomowe pieczywo jest zdecydowanie najlepsze :)
OdpowiedzUsuńJa jestem( byłam ) zakochana w ciabattach z Piotra i Pawła z suszonymi pomidorami :3 Chociaż nie wiadomo co tam za chemię kłado ;<<
OdpowiedzUsuń