Jestem herbatoholiczką, i się tego nie wstydzę. Co więcej - udało mi się zarazić C., i oboje nie wyobrażamy sobie dnia bez przynajmniej dwóch dzbanków herbaty. Mamy swoje ulubione typy, ale pozwalamy sobie również na odstępstwa, a nawet drobne ekstrawagancje. W mojej (właściwie to C. dostał ją na urodziny, ale ciii) ślicznej herbacianej puszce zawsze znajduje się przynajmniej po jednym typie herbaty czarnej, białej, zielonej i owocowej. Z reguły więcej. Ostatnim pysznym odkryciem jest czarna herbata z mango i zielona z cytrynowym makaronikiem (seria Liptona, w której były też jagodowe muffiny czy truskawkowe babeczki). Szaleję za herbatami białymi - są takie delikatne i eleganckie. Owocowe kupuję na potęgę; kiedy tylko zobaczę coś nowego, nie potrafię sobie odmówić, choć puszka przecież pęka w szwach. Zdarza się, że nam czegoś w domu zabraknie, czasem nawet mąki czy jajek, ale herbaty - nigdy.
Gdy poznałam C., był typowym kawoszem. Ekspres zajmował honorowe miejsce w kuchni (nadal zresztą zajmuje), a na mnie patrzył z politowaniem twierdząc, że herbatę piją tylko ludzie chorzy. Zajęło mi to kilka miesięcy, ale w końcu przekonałam go do herbaty. W końcu, z równym mojemu ożywieniem, wybierał nowy dzbanek (stanęło na pękatym, w intensywnie limonkowym, tudzież zielono-jabłuszkowym, kolorze). Kawę zaparzamy najczęściej, jak mamy gości; czasem do ciasta, ale naprawdę bardzo, bardzo rzadko. Latem robię kawę mrożoną, ze słodkimi syropami - pycha. Jak już się zrobi ciepło (wierzę w to z całego serca) mam zamiar zacząć eksperymentować z mrożonymi herbatami; już nawet mam kilka pomysłów. Póki co jednak, pogoda zachęca zdecydowanie do picia jej na gorąco...
Na przekór, po herbacianym wstępie, mam dla Was koktajl idealnie gaszący pragnienie. Gdy tylko zobaczyłam to połączenie na blogu Moja galeria smaku wiedziałam, że niedługo po nie sięgnę. Nastał ciepły dzień, miałam w domu i truskawki, i grejpfruta, szybciutko więc wszystko razem zmiksowałam. Imbiru mi zabrakło, ale jakbym miała, dodałabym z pewnością. W innym zestawieniu Gosia proponuje dodatek mięty - połączenie z pewnością warte wypróbowania.
Póki co - słodkie truskawki z gorzkawym grejpfrutem. Duet doskonały - według mnie; oba te owoce uwielbiam, a ich połączenie jest naprawdę niezwykłe. Idealnie orzeźwiające, no i wygląda po prostu pięknie. Spróbujcie koniecznie, jeśli za oknami świeci słonko.
Koktajl truskawkowo-grejpfrutowy
Składniki:
(na 1 porcję)
- 150 g truskawek
- sok z 1 różowego grejpfruta
- 1/2 łyżeczki ekstraktu z wanilii
Truskawki umyć, odszypułkować. Zmiksowć blenderem na gładką masę, wymieszać z sokiem i ekstraktem. Podawać schłodzone.
Smacznego!
W ogóle zewsząd kuszą mnie lody, letnie ciasta na zimno i orzeźwiające napoje, a ja mam ochotę na gorącą herbatę, rozgrzewające zupy i sycące curry. Za oknami raczej jesień niż wiosna, o lecie nawet nie wspominając... A wakacje tuż za progiem!
Co robić...?
Zimny koktajl na upalne dnie, jak najbardziej :)
OdpowiedzUsuńAleż piękny kolor uzyskałaś! :) chyba zrobię go znowu :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńA do tego jaki smaczny :)
OdpowiedzUsuńPyszności :-) uwielbiam takie pyszne koktajle :-)
OdpowiedzUsuńTakie nieoczywiste połączenie :) Boski kolor:)
OdpowiedzUsuńPyszne!!
OdpowiedzUsuńHura! Nie ma jajek i mleka, wreszcie mogę coś przyrządzić;). Świetne połączenie smaków! U nas tez jesień w środku czerwca, ale w weekend przyrządzę ten napój. A jeśli mowa o herbacie, to ze mnie też jest herbaciara. Ostatnio odkrywam nowe smaki i bardzo przypadła mi do gustu zielona herbata Dilmah z jaśminem. Rewelacja!
OdpowiedzUsuńZielona z jaśminem jest pyszna, też bardzo lubię :)
UsuńMusi smakować genialnie! Uwielbiam grejpfruta, muszę się skusić :)
OdpowiedzUsuńPyszny! Na upalne dni nie ma nic lepszego niż super orzeźwiający koktajl :)
OdpowiedzUsuńPiłabym, i to jak. uwielbiam takie koktajle. Tylko, jakby ktoś go dla mnie zrobił... ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam wszelkie herbaty (panie z mojej ulubionej herbaciarni odkładają wszystko jak ja wchodzę, bo wiadomo od razu, że przekopiemy się przez wszystkie smaki i zapachy i na koniec wyjdę z całą torbą różności;) ) i letnie koktajle :D Smacznie tu u Ciebie!
OdpowiedzUsuńUwielbiam to połączenie, w szał miksowania wpadłam jakies pół roku temu i od tamtego czasu codziennie rano pijemy szejki na bazie soku grejpfrutowego lub pomarańczowego :)
OdpowiedzUsuńU mnie dziś szejk pomarańczowo-bananowo-gruszkowo-truskawkowy
ale mam na niego ochotę, poproszę szklaneczkę :)
OdpowiedzUsuńŚwietny napój na śniadanie :)
OdpowiedzUsuńciekawe połączenie, zapisuję do wypróbowania :)
OdpowiedzUsuńWczoraj połączyłam gruszkę z różowym grapefruitem , ale nie byłam zachwycona, marzyły mi się truskawki, ale "wyszły", dziś na pewno zrobię dokładnie jak proponujesz.
OdpowiedzUsuńCodziennie robię sobie szejki, smoothie i lemoniady naprzemiennie, zwariowałam na punkcie takich owocowo warzywnych napojów. :)
Ja herbaciana jestem w zimie ... latem praktycznie jej nie piję. Co do koktajli zas to uwielbiam przez cały rok:)
OdpowiedzUsuńPrzydałby mi się taki na hiszpańskie upały
OdpowiedzUsuńNa upały jak znalazł! Szkoda, że za oknem deszcz ;(
OdpowiedzUsuń