O tym, czym jest Liebster Blog Award pisałam już kilkakrotnie, przy okazji wcześniejszych nominacji. Tym razem więc od razu przejdę do rzeczy.
Ponad dwa tygodnie temu Endżi zadała mi jedenaście pytań. Oczywiście, chciałam na nie odpowiedzieć jak najszybciej, ale... Znów dopadła mnie rzeczywistość. Najpierw poświąteczne lenistwo, dziesięciogodzinna podróż do domu, wyjazdowy Sylwester, a wreszcie chwila odpoczynku przed powrotem do pracy. W końcu jednak zebrałam się w sobie; stwierdziłam, że jak nie teraz, to kiedy...? I zabrałam się za pisanie.
1. W długie zimowe wieczory lubię...
Umościć się pod kocem z kubkiem gorącej herbaty na stoliczku obok, najlepiej w towarzystwie czegoś słodkiego, z Ptysią zwiniętą w kłębek tuż obok i dobrą książką w dłoni. A jeśli C. jest akurat w domu, zamiast książki będzie film. Pełnia szczęścia.
2. Pies, kot, a może rybki? Jakie stworzenia zasilają szeregi Twojego domowego zwierzyńca?
Kiedyś miałam myszkę i żółwia, później Mama przyniosła do domu psę, którą się zajmowałam z racji tego, że akurat miałam najdłuższe wakacje w życiu. Gdy się wyprowadziłam, tak tęskniłam za Klusią, że gdy tylko nadarzyła się okazja, przygarnęłam Ptysię. Uważam psy za najbardziej komunikatywne, pocieszne i rozkoszne zwierzątka domowe.
3. Czego nie lubisz w blogosferze?
Niemiłych ludzi, którzy krytykują dla samej krytyki i wymądrzają się na wszelkie tematy. A przecież ogólnie wiadomo, że jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego...
4. Co najchętniej nucisz pod nosem?
Ostatnio, oczywiście, świąteczne melodie, których ciągle nie mogę wyrzucić z głowy. A tak na co dzień różne piosenki z dzieciństwa.
5. Każdy ma jakiegoś bzika, a jaki jest Twój?
Jestem zwariowana na punkcie mojego psa, czytania i pieczenia.
6. Najprzyjemniejsze wspomnienie związane ze Świętami?
Gdy miałam jakieś 10 lat, wracaliśmy po Wigilii spędzonej u Babć do domu. Młoda spała w foteliku, a ja opierałam czoło o szybę i obserwowałam padający śnieg w niesamowitym, różowawym świetle nocnego miasta. Prezenty już rozpakowane, kolacja zjedzona, a świat otula śniegowa cisza. Czułam się wtedy tak swojsko i bezpiecznie. Nie wiem dlaczego, ale często wspominam tę właśnie chwilę, choć dla nikogo innego nic w niej wyjątkowego pewnie nie było.
7. Twój typ spędzenia perfekcyjnego niedzielnego poranka?
Wstaję później niż zwykle, ale ciągle w miarę wcześnie. C. jeszcze chrapie, więc cicho wymykam się z pościeli, zaparzam aromatyczną herbatę i celebruję pierwsze dziesięć minut spokoju. Następnie przygotowuję jakieś pyszne śniadanie; placuszki, pieczoną owsiankę, a może kolorowe kanapki...? Budzę C., zjadamy razem posiłek, a potem idziemy z Ptysią na długi spacer do parku, bo pogoda oczywiście jest idealna.
8. Ty wybierasz podróże, czy podróże wybierają Ciebie; najbardziej nieprawdopodobna podróż w Twoim życiu?
Jako dziecko nie podróżowałam wiele; jeździliśmy na wczasy, Rodzice wysyłali mnie na kolonie, ale ciągle w te same miejsca. Gdy więc nadarzyła się okazja, spakowałam walizkę, wsiadłam w samolot i poleciałam na pół roku do Anglii. Stamtąd do Danii, i już tutaj zostałam. Moja niesamowita podróż trwa więc nadal.
9. Kawa czy herbata?
Herbata. A czasem kawa, koniecznie z pianką!
10. Wrzosowiska, tajemniczy lat, malownicze jezioro? Jaki jest Twój typ miejsca, które relaksuje Cię najbardziej?
Pusta plaża pod koniec lata. Gdy jeszcze jest ciepło, ale już nie gorąco, i tłumy turystów wolą inne rozrywki. Lubię usiąść na piasku i wpatrywać się w fale rozbijające się o brzeg z cichym szumem. Ogarnia mnie wtedy wewnętrzny spokój, a troski zmywa słona woda.
11. Lampka dobrego wina, szklaneczka whisky, a może piwo z gęsto pianką? Jaki jest Twój ulubiony trunek?
Nie piję dużo, najczęściej jest to czerwone wino, choć wolę białe i różowe. Przepadam za to za słodkimi likierami, w których niemal nie czuć alkoholu. A jeśli ktoś zaprosi mnie na drinka, niezawodnie wybiorę truskawkowe mojito.
Endżi bardzo dziękuję za nominację; wymyślenie odpowiedzi na Twoje pytania sprawiło mi prawdziwą przyjemność. Mam nadzieję, że Wy będziecie bawić się choć w połowie tak dobrze, czytając tego posta.
Twój przepis na perfekcyjny niedzielny poranek jest mi wyjątkowo bliski:)
OdpowiedzUsuńJa tż uwielbiam czytać, a bzikamam podobnie jak Ty na punkcie zwierzaka, tylko u mnie jest to kot :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam psy i kocham czytać no a przepis na niedzielny poranek jest bajeczny
OdpowiedzUsuńRóżowe wino jest najpyszniejsze : )
OdpowiedzUsuńJesteś bardzo sentymentalną osobą :)
Podoba mi sie1 odpowiedź na pytanie nr 6 :)
OdpowiedzUsuńOj marzę o takich porankach niedzielnych jak opisałaś :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę,że wzięłaś udział :) a odpowiedzi bliskie mojemu sercu :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam nieco wycofana i też zabiegana ;)