Po kilku dniach prawdziwej zimy, z lekkim mrozem i skrzypiącym pod butami śniegiem, nastał czas pluchy i błota, które przynosimy do domu w ilościach wręcz niewyobrażalnych. Ptysia najchętniej biegłaby prosto na kanapę; gdy wycieram jej łapki, robi zbolałą minę; jej oczy mówią, że to przecież ja zmusiłam ją do spaceru, a teraz robię jej taką krzywdę.
Mimo wszystko jestem w dobrym nastroju. W pracy wszystko wygląda znakomicie; już nawet potrafię zdążyć na siódmą rano ze wszystkimi festelavnboller, które mają rozjechać się po okolicy. C. pracuje popołudniami; wykorzystuję więc fakt, że w domu jestem tylko z Ptysią, i spać chodzimy o godzinie dwudziestej. Wiem, wiem, wszystkie nocne marki złapią się zaraz za głowy z niedowierzaniem i lekką paniką w oczach (moja Mamunia nie raz zademonstrowała mi dokładnie ten wyraz twarzy), ale jak trzeba wcześnie wstawać, to nie ma rady. Też lubię długie wieczory z książką, laptopkiem czy ulubionym serialem, ale na to trzeba będzie poczekać... Długo. Bo w najbliższej perspektywie nie mam dwóch dni wolnych w planie. Jeden bowiem starcza jedynie na nadrobienie zaległości w spaniu.
Jeśli ostatnimi czasy kanapa to również Wasz ulubiony mebel i jednocześnie macie ochotę na coś słodkiego, wylegując się na poduszkach, ale wstanie, przejście do kuchni kilku czy kilkunastu metrów (ponoć zdarza się wybrańcom losu) i zrobienie czegoś więcej niż herbaty wydaje się wysiłkiem godnym Syzyfa, mam dla Was prosty przepis na gorącą czekoladę. Składników nie ma wiele, przygotowuje się nie dłużej, niż będzie się gotować woda w czajniku, a smak... Moi drodzy, poezja! Gęsta, kremowa, słodka czekolada z chilli lekko szczypiącym w język. Coś wspaniałego. Gwarantuję, że po szklaneczce nikt z Was nie będzie już marzył o deserze; miejsce pożądania zajmie bowiem spełnienie.
Absolutne.
Przepis znalazłam u Angie i nie mogłam się powstrzymać, żeby go nie wypróbować. Od siebie dolałam nieco więcej mleka - w oryginale czekolada bardziej przypomina krem do wyjadania łyżeczką niż napój. Nie mówię, że nie była pyszna... Ale jak już udało się umościć w najwygodniejszym miejscu na kanapie, a tu nagle okazuje się, że łyżeczki brak, problem ten urasta do rozmiarów życiowego dramatu. Lepiej go sobie oszczędzić, i dolać mleka.
Czekolada z chilli na mleku skondensowanym
Składniki:
(na 3 porcje)
- 250 g mleka skondensowanego słodzonego
- 150 ml mleka
- 100 g ciemnej czekolady (70%)
- 1 łyżka kakao
- szczypta soli
- szczypta chilli w proszku
dodatkowo:
- 200 ml śmietany kremówki (38%)
- 1/4 łyżeczki chilli w proszku
Czekoladę posiekać. Razem z mlekiem i mlekiem skondensowanym, kakao, solą i chilli umieścić w garnuszku o grubym dnie. Podgrzewać na bardzo małęj mocy palnika, aż czekolada się rozpuści. Nie gotować!
Czekoladę przelać do szklanek. Podawać natychmiast z ubitą na sztywno kremówką, oprószone odrobiną chilli.
Smacznego!
Tak jak się spodziewałam, wtorek upłynął mi niesamowicie przyjemnie. Telefon poszedł w ruch i mam dla Was kilka niesamowitych zdjęć. O ile tak samo jak mnie interesują Was czekoladowe rzeźby...
Dziś mi wielki kufel takiej czekolady by się przydał :)
OdpowiedzUsuńZachęcamy do dodania przepisu do konkursu czekoladowego na zBLOGowanych :) Dziś już ostatni dzień zmagań.
OdpowiedzUsuńhttp://zblogowani.pl/akcja/terravita-zawsze-ze-mna
Czekolady z chili nie próbowałam,ale mam zamiar -ciekawi mnie smak i to bardzo;)
OdpowiedzUsuńO matko, jakie to musi być niesamowicie pyszne :D
OdpowiedzUsuńAbsolutnie uwielbiam gorącą czekoladę, muszę ją w końcu zrobić w domu! Idealny napój <3
OdpowiedzUsuńsmacznyrezultat.blogspot.com- klik!
U mnie śnieg będzie pluchy, bo spał na dzisiaj. :D
OdpowiedzUsuńPoproszę taki kubeczek. Słodycz i ostrość w jednym.
Ach, doskonale pamiętam, jaka była pyszna. W Twoim wydaniu prezentuje się fantastycznie!:)
OdpowiedzUsuńTo przybicie ma jednak swoje plusy,dzięki temu odkrywamy przepisy takie jak ten :)
OdpowiedzUsuńChoć bardzo tęsknię za wiosną to lubię te momenty wieczorem,gdy leżę pod kocykiem,oglądam 'Czekoladę' i trzymam w ręku kubek również czekoladę ale w płynie ;)a za oknem niech się dzieje co chce
przepyszny deser,w zimie bardzo często robię czekoladę :)
OdpowiedzUsuńWygląda przepysznie ! Idealnie na taką pogodę i tak teraz myślę świetny pomysł na moje przyszłotygodniowe spotkanie z dziewczynami ! ^^
OdpowiedzUsuńDziękuję za inspirację!
Pozdrawiam ciepło,
Panna Joanna
Hmmm wspaniała :-)
OdpowiedzUsuńNigdy czegoś takiego nie robiłam, musi być pycha :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam dodatek chilli do czekoladowych słodkości!
OdpowiedzUsuńApetyczna ta czekolada :) połączenie czekolady i chilli bardzo nam pasuje. Ze spaniem prawie podobnie ;)
OdpowiedzUsuńMusiała być cudowna :)
OdpowiedzUsuńZimowe "must drink";)
OdpowiedzUsuń