C. nadal rozpuszczony - nie muszę już nawet pytać, czy chciałby bułeczek - sam wychodzi z inicjatywą i delikatnie insynuuje, że jakbym nie miała nic innego do roboty, to może chciałabym jakieś przygotować... I kiedy mam wolny dzień, jak dzisiaj, robię to z największą przyjemnością. Pieczenie bułeczek sprawia mi ogromną frajdę - wyszukiwanie nowych smaków, które przypadłyby mu do gustu, odnajdywanie najlepszych proporcji, dzięki którym bułeczki będą mięciutkie i puchate.
Tym razem poszłam do kuchni zupełnie bez pomysłu, i po prostu zmieszałam to, co wydawało mi się, że w bułkach znajdować się powinno. I wiecie co odkryłam? Że czuję się wystarczająco komfortowo w kwestii przygotowywania domowego pieczywa, że nie potrzebuję przepisu. Po prostu wiem, co trzeba wrzucić do miski, żeby rano cieszyć się pachnącymi bułeczkami. I gwarantuję - tym nie będziecie mogli się oprzeć. C. stwierdził, że to najlepsze bułki, jakie do tej pory upiekłam, i zmienił zdanie dopiero, kiedy spróbował kolejnych.
Delikatne, puszyste, a jednocześnie zaskakująco sycące. Pięknie pachną ziołami, w dodatku wyglądają naprawdę ślicznie. Chrupiąca skórka z sezamem dopełnia całości. Jeśli jeszcze nie macie pomysłu na niedzielne śniadanie, upieczcie bułeczki - nie wymagają dużo czasu, a sprawiają, że posiłek nabiera zupełnie innego charakteru.
Ziołowe bułeczki z sezamem
Składniki:
(na 10 sztuk)
- 500 g mąki pszennej
- 250 ml letniego mleka
- 25 g świeżych drożdży
- 1 łyżeczka cukru
- 1 łyżeczka soli
- 1 jajko
- 1 łyżeczka suszonego tymianku
- 1 łyżeczka suszonej bazylii
- 1 łyżeczka suszonego rozmarynu
- 25 ml oliwy
dodatkowo:
- 1 jajko
- 3 łyżki mleka
- 10 g sezamu
Mąkę przesiać do miski. Zrobić wgłębienie, rozkruszyć drożdże, wsypać cukier i wlać 100 ml mleka. Odstawić na 15 minut.
Następnie do miski wlać resztę mleka, wbić jajko, dodać sól i suszone zioła. Zagnieść ciasto. Wlać oliwę, wyrobić gładkie ciasto (może się nieco lepić). Odstawić do wyrośnięcia na 1 godzinę.
Wyrośnięte ciasto szybko zagnieść, podzielić na 10 równych części, z każdej uformować podłużną bułeczkę. Ułożyć je na blasze wyłożonej papierem do pieczenia.
Wstawić do lodówki na noc.
Wyjąć blachę z lodówki 30 minut przed planowanym pieczeniem.
Bułeczki opędzlować jajkiem roztrzepanym z mlekiem, posypać sezamem. Każdą naciąć wzdłuż ostrym nożem.
Piec w 190 st. C. przez 20-25 minut.
Ostudzić na kratce.
Smacznego!
Bułek będzie teraz na blogu jeszcze trochę - popadłam w lekką formę uzależnienia, i jeśli tylko wieczorem nie padam z nóg, namiętnie piekę jakieś drobiazgi na śniadanie. Wczoraj co prawda zaraz po przyjściu z pracy zawinęłam się w kołdrę i dopiero C. po powrocie do domu (osiem godzin później) dał radę mnie spod tej kołdry wyciągnąć. Dlatego dziś nadrabiam - kupiłam już drożdże, i - uwaga - mąkę żytnią, której ostatnio nie udało mi się dostać. Z pewnością zaowocuje to czymś smakowitym na jutrzejsze śniadanie.
Świeża bułeczka na śniadanie nie potrzebuje akompaniamentu. Jedynie dobrego masła i domowego dżemu. Uwielbiam!
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej bułek - sama muszę zacząć je piec :)
OdpowiedzUsuńAle bym zjadła takie bułeczki:)
OdpowiedzUsuńCudownie aromatyczne ! Pięknie wyrośnięte, bardzo apetycznie wyglądają !
OdpowiedzUsuńProste bułeczki są najsmaczniejsze! a jeszcze takie z ziołowa nutką...pychota. Ja na śniadanie robię ciasto zazwyczaj wieczorem. Bułkowe kulki surowe wstawiam do lodówki gdzie jeszcze przez noc urosną w chłodzie, a z rana tylko piekę. Najmilsza pobudka dla ukochańców:zapach pieczonego pieczywa. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńEkstra bułeczki !
OdpowiedzUsuńWidzę, że prawdziwy spec od bułeczek jesteś, chyba się pokuszę o wypróbowanie jakiegoś Twojego przepisu:-)
OdpowiedzUsuńoj zapachniało ziłami a mnie bułeczkami, już sobie wyobrażam jak te bułeczki smakują:D
OdpowiedzUsuńDo speca mi daleko, ale muszę przyznać, że coraz lepiej się w temacie czuję i coraz bardziej lubię to robić :)
OdpowiedzUsuńWspaniałe! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNa pewno są pyszne i ślicznie pachną
OdpowiedzUsuńWygladaja na bardzo delikatne :). Idealne na sniadanko :)
OdpowiedzUsuńUrocze bułeczki, no i te zioła! Pycha!
OdpowiedzUsuńOj zapachniało, aż ślinka leci;))
OdpowiedzUsuń