wtorek, 1 marca 2011

Chwile szczęścia, czyli lubimy poniedziałki

Bardzo, bardzo lubimy. Szczególnie ten wczorajszy. Najlepsi Sąsiedzi kupili samochód, a ja jestem już zupełnie spokojna jeśli chodzi o przypływ gotówki przez najbliższy rok. Spokój... I powody do świętowania, które mamy zamiar urządzić w sobotę. Nie, nic specjalnego się z tej okazji nie pojawi - idziemy na miasto. A właściwie nasze miasteczko, które jednak jest w stanie zapewnić rozrywkę wystarczającą. Są i kluby, i kawiarnie, i dobre restauracje. Jeszcze nie wiem, co wybierzemy. Ale i tak nie mogę się doczekać.

Ponieważ mam ostatnio melodię na drobne wypieki, postanowiłam uszczęśliwić mojego D. bezikami. Takimi malutkimi, na jeden kęs. Zastanawiałam się, co będzie w stanie przełamać ich słodycz, i wymyśliłam: kawa. Gorzkawa, w połączeniu z bezą smakuje świetnie. Do tego cieniutka warstwa ciemnej czekolady (nie może być zbyt gruba, gdyż zdominuje smak bezy) i jesteśmy w niebie. Z ponad stu sztuk na jutro zostało ledwie kilka... D. z Najlepszym Sąsiadem dzielnie się spisali.

Beziki kawowe




Składniki:
(na około 100 sztuk)
  • 2 białka
  • 125 g cukru
  • 1 łyżeczka kawy rozpuszczalnej
  • 1 łyżka gorącej wody
  • 1 łyżeczka prawdziwej kawy

dodatkowo:
  • 50 g ciemnej czekolady (70%)
  • 2 łyżki mleka

Kawę rozpuszczalną zaparzyć w wodzie. Przestudzić.
Białka ubić na sztwyną pianę. Pod koniec ubijania partiami wsypywać cukier. Powoli wlewać kawę, następnie dosypać łyżeczkę suchej prawdziwej. 
Na blachę wyłożoną papierem do pieczenia wykładać małe porcje łyżeczką lub za pomocą szprycy.

Piec w 120 st. C. 25-30 minut (im krócej, tym w środku będą bardziej ciągnące; dłużej pieczone będą kruche).

Czekoladę z mlekiem rozpuścić w kąpieli wodnej. Maczać spody wystudzonych bezików i odkładać na papier do pieczenia do zastygnięcia.

Smacznego!

W końcu pójdę spokojnie spać. Bez stresu. Bez zastanawiania, gdybania, zamartwiania. Jak dobrze...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz