Jestem sztandarowym przykładem niewdzięcznika. Wiem o tym. Ale nawet nie jest mi z tym źle.
Krótkie włosy mają prawie same zalety. (Tak wiem, pozornie jedno z drugim nie ma związku, ale zaraz do tego dojdziemy. Mam nadzieję.) Szybko się je myje, szybko suszy, łatwo układa. Człowiek (ja) wstaje o świcie, niewyspany, idzie do łazienki. Robi siusiu, myje zęby, przeczesuje włosy szczotką, mazia je lekko woskiem i już. Gotowe; można wyjść i nie straszyć przechodniów. Bardzo mi się to podoba. Muszę zaznaczyć, że miałam w swoim życiu włosy całkiem długie, takie prawie do pasa. Na co dzień męczyłam się z nimi okrutnie, a ciekawe fryzury robiłam raz do roku, na Boże Narodzenie. I to tylko, jeśli mi się chciało. W końcu uznałam, że generalnie są bezużyteczne. Mój Tato zawsze powtarzał, że kobiety w krótkich włosach są atrakcyjniejsze (to moja interpretacja jego no chodź, Tatuś cię obetnie maszynką, zobacz, jak praktycznie); C. się z nim zgodził tylko w moim przypadku (nie jestem pewna, czy to komplement, ale skoro akurat wpasował się w moją teorię, to czemu nie); rezultat jednak był taki, że włosy ścięłam. Drastycznie. Z takich za stanik do lekko za ucho. Ależ miałam lekką głowę! (Dosłownie.)
Później do moich włosów dobrała się siostra C. Jest fryzjerką, więc czemu miałabym jej nie ufać, prawda...? Najpierw tylko mi je skracała, później zaczęła kombinować. Dorobiłam się grzywki na skos, prostej, króciutkiej i takiej na oko. Za każdym razem, kiedy mnie obcina dziwię się, jak to jest możliwe, że z tak krótkich włosów daje radę jeszcze tyle odciąć. I o ile na początku miałam obawy, później się przyzwyczaiłam, i te nasze fryzjerskie spotkania są dla obu nas prawdziwą przyjemnością. Dla mnie, bo zawsze pojawia się coś nowego, ekscytującego i innego, dla niej, bo może szaleć, a ja nie marudzę.
I tu dochodzimy do mojej niewdzięczności. Nie względem siostry C., broń Boże! Względem natury.
Włosy mam po Mamuni - jest ich mnóstwo, są mocne i sztywne ja druty. Opanowanie ich to prawdziwy koszmar. Loki migiem się rozkręcają, lakier, nawet ten najsilniejszy, nie daje im rady. Obcięte na krótko są świetne, ale tylko kilka tygodni. Bo rosną błyskawicznie, i wtedy grzywka zaczyna wchodzić mi w oczy (czego szczerze nie znoszę), tu mi odstaje, tam się wygina... Masakra.
A ciągle słyszę na temat moich włosów komplementy. Nie chwalę się - to chyba jedyna część mojej osoby, która potrafi wzbudzić w innych kobietach zazdrość. Ciągle słyszę - jak Ty możesz je tak krótko obcinać...? Ile ja bym dała za takie włosy... A ja bym je chętnie oddała! No dobra, tylko czasami, jak już naprawdę mnie zdenerwują... Niemniej, gdy mówię to głośno, koleżanki patrzą na mnie z wyrzutem.
No niewdzięcznica, i tyle!
Dość o włosach, przejdźmy do jedzenia.
Dzisiaj mam dla Was chleb. Zwykły, prosty, na drożdżach. Na mące orkiszowej, ale doskonale się uda na zwykłej pszennej. Z dużą ilością wody, więc jest wilgotny i ma świetne dziury; z chrupiącymi ziarnami słonecznika. C. był nim zachwycony, a i ja jestem wielce zadowolona. Jest bowiem szybki i łatwy w przygotowaniu, a smakuje naprawdę rewelacyjnie. Polecam Wam go ogromnie.
Chleb orkiszowy ze słonecznikiem
Składniki:
(na keksówkę 11x24 cm)
- 400 g mąki orkiszowej
- 100 g mąki orkiszowej pełnoziarnistej
- 25 g świeżych drożdży
- 1 łyżeczka cukru
- 1 łyżeczka soli
- 350 ml letniej wody
- 50 g ziaren słonecznika
dodatkowo:
- 2 łyżki wody
Mąki przesiać do dużej miski, wymieszać z solą. Po środku zrobić wgłębienie, wkruszyć drożdże. Zasypać cukrem i zalać 100 ml wody.
Odstawić na 15 minut.
Po tym czasie wlać resztę wody, zagnieść gładkie, nieco lepkie ciasto. Dodać słonecznik, zagnieść, aby dokładnie rozprowadzić ziarna w cieście.
Odstawić na 1 godzinę do wyrośnięcia.
Po tym czasie ciasto nakłuć kilka razy palcem, przełożyć do formy wysmarowanej masłem.
Odstawić na 30 minut.
Przed pieczeniem skropić wierzch wodą.
Piec w 200 st. C. przez 40 minut.
Ostudzić na kratce.
Smacznego!
Czy u Was też pogoda tak wariuje...? Nie wiem już, jak się ubierać. Słońce świeci, wszystko ładnie, pięknie, a za kwadrans leje jak z cebra. I burze są. Głośne i długie. A to podobno kwiecień jest od przeplatania...
Ja mam takie z reguły za ucho, zwykły mini bob. Całe życie tak mam. uwielbiam tę prostotę, lekkość i zero problemów ze stylizacją. Jestem szczupła, drobniutka, długie włosy robią ze mnie topielicę-bo są cienkie. Kobiecość nie zależy od długości włosów:)
OdpowiedzUsuńChlebek wygląda bardzo apetycznie :)
Ah, a ja włosy zapuszczam i zapuszczam... Rosną szybko, ale strasznie się łamią. I wiecznie kręcą. Aż parę razy się na nie zdenerwowałam i obcięłam. I od razu żałowałam, więc znowu zapuszczałam. I tak w koło macieju. Wydaje mi się że każdy jest niewdzięcznikiem jeśli chodzi o włosy. Czyjeś zawsze są lepsze ;)
OdpowiedzUsuńA ja zawsze marzyłam o kręconych włosach... I rudych, jak u Ani z Zielonego Wzgórza :)
Usuńzazdroszczę włosów, mi kiedyś bardzo szybko rosły, a teraz jakieś takie słabe się zrobiły z wiekiem... no i zaczęły wypadać.
OdpowiedzUsuńchlebek pierwsza klasa, kupuję podobny, ale domowy pewnie nie dorasta mu do pięt :)
piękny chlebek!
OdpowiedzUsuńNo popatrz u mnie tez dzisiaj chleb :D Kocham drozdzowe chleby -sa smaczne , szybko sie je robi i pieknie wygladaja ;)
OdpowiedzUsuńIdentyczna historie z wlosami przerabialam jakies gruube kilka lat temu -tyle ze ja polecialam maszynka i na jeza :p Od tamtej pory kilka razy je scinalam ale stwierdzilam ze nie chce mi sie lazic po fryzjerach co miesiac i skracac do porzadanej dlugosci wiec zostawilam je same sobie i tak rosna sobie juz prawie do pasa :D
No wiesz, tyle napisać o włosach i nie pokazać fryzury...
OdpowiedzUsuńJa tez z frakcji (bardzo) krótkowłosej, pozdrawiam
A wiesz, że nawet nie mam zdjęcia z aktualną fryzurą...?
UsuńAle mniej więcej coś takiego: http://tiny.pl/q6z84 :)
uwielbiam domowe chleby... ale daaawno żadnego nie robiłam... kurczę, może w weekend? : )
OdpowiedzUsuńChleb z mąką orkiszową jest wspaniały, robiłam z nią też naleśniki- przepyszne! Jednak od dłuższego czasu nie mogę jej nigdzie kupić:( Gdzie ją zdobyłaś?
OdpowiedzUsuńMieszkam w Danii, i kupuję ją tutaj. Na przykład w Netto. Może w polskim też mają...? :)
UsuńDzięki za odpowiedź:) Dziś byłam na zakupach w Auchan i wreszcie pojawiła się moja ulubiona maka orkiszowa typ 630 z Gdańskich Młynów . Pozdrawiam;)
Usuńiśś, te włosy... ja się najlepiej czułam z takimi krótkimi, że nawet ich nie było trzeba czesać rano :) od 2 lat zapuszczam, bo nigdy nie miałam naprawdę długich, najwyżej do łopatek.
OdpowiedzUsuńI ja dołączam do grona zazdrośnic :) sama mam mało bujną czuprynę...
OdpowiedzUsuńChlebuś pysznie wygląda... a pogoda dziś u mnie była,, jak w garncu,, bardzo ciepło :)
Podziwiam, że ktoś się podejmuje pieczenia chleba:) ja nadal unikam jak ognia.
OdpowiedzUsuńAh uwielbiam domowy chlebek, a mąka orkiszowa to jedna z moich ulubionych :)
OdpowiedzUsuńChlebek wygląda niesamowicie i pysznie :D. Ach ta pogoda - u nas bez burz ale... raz słońce raz deszcz i samopoczucie nie za ciekawe :( Pozdrawiam cieplutko :D
OdpowiedzUsuńWygląda smacznie :D
OdpowiedzUsuńPiękne chlebek!
OdpowiedzUsuńKrótkie włosy są ładne, a Twoim też zazdroszczę kondycji ;) Chlebek wygląda bardzo apetycznie.
OdpowiedzUsuńJa na razie jestem na etapie zapuszczania włosów ile tylko się da:). A pogoda u nas identyczna. Wczoraj jechałam sobie do miasta w samym sweterku i jeszcze pod wieczór było 20C, a dziś od rana ponuro i pada, pada, pada. Wynurzyłam się tylko na rynek po owoce i warzywa. Obowiązkowo w kaloszach i w kurtce, z której aż kapało. Ciekawe co nam przyniesie jutro:).
OdpowiedzUsuńWspaniały chlebek :) Domowy chlebek i to jeszcze ze słonecznikiem to jest to!
OdpowiedzUsuńJa włosy do pasa miałam do czasu Komunii. Później ścięłam i miałam zawsze takie pocieniowane do ramion. Ale ostatnio ścięłam na boba lub krótkiego pazia, jak mówi moja pani Beatka-fryzjerka :) i dobrze mi z tymi włosami, ale po 6 tygodniach trzeba ścinać znów, bo już się nie układają :)
Pyszny chlebek :) Ja włosy kilka razy miałam krótkie, ale ostatnio takie dłuższe mi się podobają :)
OdpowiedzUsuńMoje włosy strasznie się puszą. Dawniej kręciły się w ładne loki ale teraz to masakra. Obciąć ich się nie da bo miałabym baranka na głowie. Ostatnio zaszalałam i obcięłam sobie grzywkę i do tej pory żałuję, zapuszczam ją i mam nadzieję, że nigdy więcej mi do głowy nie przyjdzie żeby ją znów obciąć ;)))) A najbardziej to chciałabym mieć proste gładkie abym mogła je ściąć bez obaw, że się będą wywijać na wszystkie strony ;)
OdpowiedzUsuńChlebuś bardzo apetyczny!
Pozdrawiam :)
Uwielbiam domowe pieczywo- no a na mące orkiszowej to nie dość że pyszne to i zdrowe:) A co do tematu włosów: ja przez kilka lat nosiłam długaśne czarne( farbowane) rok temu udało mi się wrócić do natury i jestem blondynką:)(ciemną;p hehe) ale długość włosów taka daleko za łopatki. Ale każdy powinien nosić taką fryzurę jaka jemu pasuje nie sugerując się zdaniem innych:)
OdpowiedzUsuńCiekawy post! Chlebek Ci się udał wspaniale! A co do włosów - to od zawsze noszę długie proste. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDomowy chleb - idealny na kanapki :)
OdpowiedzUsuńJak ja dawno chleba nie piekłam! Twój wygląda przepysznie!
OdpowiedzUsuńWygląda wspaniale ten chleb :)
OdpowiedzUsuń