niedziela, 26 października 2014

Chleb z kakao. I pierwsze objawy jesiennej depresji

Wczoraj miałam jakiś dziwny dzień. C. poszedł do pracy, a ja nie byłam się w stanie zabrać dosłownie za nic. W sumie, nie miałam nawet nic pilnego do zrobienia - pranie zrobiłam dwa dni wcześniej, mieszkanie jest czyściutkie, lekcje do wtorku przecież zdążę odrobić... Jedyne co wisiało mi nad głową, to obiad, ale na to też miałam jeszcze mnóstwo czasu. Nie mogłam się skupić na czytaniu - po kilku linijkach myśli zaczynały błądzić jakimiś sobie tylko znanymi ścieżkami, i przy przewracaniu kartki zdawałam sobie sprawę, że kompletnie nie wiem, o czym czytałam. Komputer i telewizja mnie nudziły (w przypadku tego drugiego to niemal standard, ale laptopek zazwyczaj jest źródłem mniej lub bardziej wymyślnych rozrywek. Wczoraj - nic). Snułam się więc po mieszkaniu z kąta w kąt, niczym dusza czekająca na Halloween. Dawno już mnie takie totalne odrętwienie nie dopadło. 
W końcu jednak stwierdziłam - dość! No bo ile można...?
Ubrałam się i poszłam do sklepu. Wróciłam, zamieniłam siatkę z zakupami na Ptysię, i poszłyśmy zwiedzać okolicę. Co prawda trochę zmarłam, bo psa wymyśliła sobie, że to idealna pora na godzinny spacer. Niemniej, wróciło mi to nieco energii. Ukręciłam lody, przygotowałam obiad, wykąpałam się i usadowiłam się wygodnie pod kocem. Z kubkiem gorącej (gorzkiej, o ironio!) herbaty i książką, która w końcu mnie wciągnęła. Ani się obejrzałam, kiedy C. wrócił z pracy. A że dzisiaj ma wolne i jedziemy do jego rodziców, nie muszę się martwić o brak bodźców i wrażeń.

Też Wam się zdarzają takie dni totalnego rozstrojenia i dezorganizacji...? Mi naprawdę rzadko, nie wiem, co wczoraj mnie dopadło. Na szczęście minęło, i mam nadzieję, że szybko nie wróci.

Zanim mój umysł odmówił współpracy, zdążyłam jednak upiec chleb. Zupełnie wyjątkowy! Na drożdżach, więc banalnie prosty i stosunkowo szybki. Za to wygląd... Robi niesamowite wrażenie.
Gdy tylko zobaczyłam go na blogu Smakowity chleb wiedziałam, że też muszę taki mieć. I nie czekałam długo, bo naprawdę przygotowuje się go szybko, bez dodatku żadnych wymyślnych składników. Jedyne co, to do połowy ciasta dodaje się kakao, a później całość razem zwija. Efekt - rewelacja. Świetnie wygląda taki czarno-biały chleb.
Kakao jest lekko wyczuwalne w smaku, ale chleb nie jest słodki. Wszak porządne, gorzkie kakao jest... Gorzkie. Chleb jest pyszny z dżemem czy nutellą, ale z wędliną czy serem również smakuje wyśmienicie. Polecam szczególnie mamom - gwarantuję, że największy niejadek skusi się na kromkę takiego chleba.

Zakręcony chleb z kakao

Składniki:
(na keksówkę 11x30 cm)
  • 500 g mąki pszennej
  • 20 g świeżych drożdży
  • 2 łyżeczki cukru
  • 1 łyżeczka soli
  • 350 ml letniej wody
  • 2 łyżki mleka w proszku 
  • 3 łyżki kakao
  • 2 łyżki oliwy

Mąkę przesiać, podzielić na pół. Do połowy dodać 1/2 łyżeczki soli i 1 łyżkę mleka w proszku, wymieszać. Po środku zrobić wgłębienie, wkruszyć 10 g drożdży, wsypać 1 łyżeczkę cukru. Zalać 100 ml wody i odstawić na 15 minut.

Do pozostałej mąki dodać 1/2 łyżeczki soli, 1 łyżkę mleka w proszku i kakao, wymieszać. Po środku zrobić wgłębienie, wkruszyć drożdże, wsypać 1 łyżeczkę cukru i wlać 100 ml wody. Odstawić.

Po 15 minutach do pierwszej miski (bez kakao) wlać 75 ml wody i 1 łyżkę oliwy. Wyrobić gładkie ciasto, uformować z niego kulę, włożyć do miski i odstawić do wyrośnięcia na 1 godzinę.

Do drugiej miski (z kakao) dodać resztę wody i 1 łyżkę oliwy, zagnieść i dobrze wyrobić. Odstawić do wyrośnięcia.

Oba ciasta rozwałkować na niezbyt grube prostokąty o długości 30 cm. Ułożyć na blacie białe ciasto, na nim ciemne, dopasowując wielkość. Zwinąć w niezbyt ciasny rulon, przełożyć do wyłożonej papierem do pieczenia keksówki. Odstawić na 30-40 minut do wyrośnięcia.

Wyrośnięty chleb naciąć 3 razy po skosie.

Piec w 200 st. C. przez 20 minut, następnie zmniejszyć temperaturę do 180 st. C. i piec jeszcze 15-20 minut.
Ostudzić na kratce.

Smacznego!

Jak już wspominałam - zaraz wychodzimy. I pewnie wrócimy późno. Ale może to i lepiej - w poniedziałek, jak znów zostanę sama w domu, może będę się bardziej cieszyć ciszą i spokojem.

35 komentarzy:

  1. Fajnie wygląda i wierzę, że jest smaczny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj dobrze to znam, kiedy nie wiem co ze sobą począć. I fakt strasznie to irytujące. A chlebek pierwsza klasa. Wygląda bardzo smakowicie. Poproszę o kromeczkę :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Moja Pumba codziennie poprawia mi humorek podczas spacerków. Zawsze czymś mnie zaskoczy i o dziwo właśnie w takie zimniejsze dni ma więcej energii ;) Chlebek wygląda pysznie.

    OdpowiedzUsuń
  4. heh, mam nadzieję, że mimo całego tego nastroju niewesołego jednak zmarzłaś, nie zmarłaś...pogody ducha życzę; mnie się buzia sama śmieje, gdy patrzę na taki cudny chlebek!

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowny ,mnie nie sięga jesienna chandra ,słonko świeci.

    OdpowiedzUsuń
  6. Wygląda cudnie :D a takie dni nazywamy z moimi przyjaciółkami "dniem konia" :) nie pytaj dlaczego... jedno jest pewne- dzień konia może się zdarzyć każdemu :P

    OdpowiedzUsuń
  7. Wow, bardzo intryguje mnie ten chleb, wygląda obłędnie!
    Też mam czasem takie dni, że snuję się po domu i nie wiem co mam ze sobą zrobić, wtedy najczęściej ląduję w kuchni i tworzę ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Rewelacyjny pomysł, świetnie wygląda

    OdpowiedzUsuń
  9. Wygląda genialnie. Co jak co, ale mam ochotę na kanapki z nutellą. Na tym chlebie właśnie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Patrzę na niego i patrzę i podziwiam i się zachwycam:) chyba jutro taki upiekę, bo wygląda naprawdę rewelacyjnie i inaczej, a jak mówisz że i z wędliną smakuje to tym bardziej mam ochotę go upiec:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ciekawy chleb :), na pewno spróbuje!

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja miałam takie ostatnie trzy dni. Mam nadzieję,że już to koniec październikowej dezorientacji. A chlebek to bym sobie zjadła :)

    OdpowiedzUsuń
  13. wygląda świetnie! na śniadanie idealny :-)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ten chleb jest boski:) wygląda jak rolada, jestem zachwycona Gin:)

    OdpowiedzUsuń
  15. przepiękny chleb! ps. ja też mam dziś taki dzień...Nastrój poprawiłam sobie takim deserem http://finezjaniedrogo.bloog.pl/id,339678642,title,bialy-deser-z-owocami,index.html
    polecam:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja miałam właśnie dziś taki dzień i nie udało mi się go pokonać. Poległam na całej linii. Miałam w planach małpi chlebek, też taki dwukolorowy jak Twój, ale nic mi z tego nie wyszło. To chyba ta zmiana czasu tak mnie zdezorganizowała. Snułam się jeszcze po kuchni dłuższy czas w poszukiwaniu czegoś słodkiego, ale wyjątkowo niczego nie znalazłam. Cieszę się, że zaraz pójdę spać. Oby jutro wróciła mi energia. Twój chlebek wygląda bardzo smakowicie, chętnie zjadłabym kromkę z grubą warstwą nutelli :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Jaki ciekawy pomysł na chlebek :)

    OdpowiedzUsuń
  18. piękny chlebek, wygląda bardzo kusząco i chyba potrafi przełamać jesienną chandrę;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Mmmm wygląda pysznie ;) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  20. Mnie bardzo rzadko dopada naprawdę wielkie przygnębienie, ale kiedy już się pojawi, to leczę je czekoladą :D
    Chleb cudo! :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Pięknie wygląda! Oryginalny wypiek! :-)

    OdpowiedzUsuń
  22. cudo, które niedługo musi zagościć na moim stole ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. tutaj u nas, w Polszy znaczy się, też można się podłamać... jesiennie po całości, buu... chlebek już zapisany do zrobienia, takiego jeszcze tu nie było :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Wyszedł pięknie. Na pewno równie dobrze smakuje, jak wygląda :) Ciekawe, czy Zuzia by się skusiła?
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  25. O nie! Ten przepis to ja Ci ukradnę :-) Już mi ślinka cieknie!

    OdpowiedzUsuń
  26. Ciekawy przepis:), świetny blog! Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  27. Rewelacja ten chlebek! Na pewno wypróbuję ten przepis, choć do chlebów to ja chyba ręki nie mam. Poprzeglądam jeszcze na blogu, ale masz może jakiś niezawodny przepis na chleb albo bułki kukurydziane? W sensie, że z dodatkiem mąki kukurydzianej czy coś..Próbowałam ostatnio zrobić ale wyszła porażka:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chleb robiłam "oszukany", bo na proszku, a nie drożdżach. Nie wiem, czy Cię taki interesuje, ale sznurek tutaj: http://razadobrze.blogspot.dk/2014/03/chleb-bez-drozdzy-i-zakwasu.html
      Robiłam też kiedyś bułki, o takie: http://razadobrze.blogspot.dk/2013/08/wakacje-i-prowiant-na-droge.html Były pyszne, duże, sycące. A różę spokojnie można pominąć :)

      Usuń
  28. Ooo super dziekuje:) na pewno wyprobuje i dam znac czy cokolwiek mi wyszlo:)

    OdpowiedzUsuń