wtorek, 4 września 2012

Waniliowe wiewiórki

Dzisiaj będzie coś szybkiego. I w wykonaniu, i pochłanianiu. 
W niedzielę siedziałam sobie w domu i zastanawiałam się, co zrobić z tym pięknym dniem. Niebo zachmurzone, od czasu do czasu płakało rzewnymi łzami. Mimo to znalazłyśmy z Ptysią godzinkę, żeby się przespacerować. Ale nawet wtedy zegar mówił mi, że to przecież dopiero czternasta, i nie wypada się lenić aż do powrotu C. z pracy. Cóż zrobić, skoro miał rację...? Sprzątać nie ma co, bo kilka dni wcześniej C. zmusił Ptysię do odkurzenia, umycia podłóg i wysprzątania łazienki; ja przypilnowałam, żeby zrobiła pranie i sprzątnęła kuchnię. Biedny psiak, trzy dni spał po wykonywaniu tej niewdzięcznej części ludzkiej egzystencji.

Dwa ciasta ciągle czekały w przeważającej części na konsumpcję. Ale jakby tak takie malutkie ciasteczka upiec? Słodkie, na jeden kęs? Na to przecież zawsze znajdą się chętni.
Niewiele się zastanawiając, poszłam do kuchni i wymieszałam, co wpadło mi w ręce. Kiedyś robiłam ciasteczka z proszkiem budyniowym - pamiętałam, że były pyszne. Miałam jeszcze trochę jogurtu, więc postanowiłam go wykorzystać. Ciasteczka wyszły mocno waniliowe, słodkie, kruchutkie. Zniknęły w tempie błyskawicznym - czemu wcale a wcale się nie dziwię.

Kruche ciasteczka jogurtowo-budyniowe


Składniki:
(na 20-25 sztuk)
  • 100 g mąki pszennej
  • 40 g cukru
  • 35 g budyniu waniliowego bez cukru (proszek)
  • 50 g zimnego masła
  • 50 g zimnego jogurtu waniliowego (0,1%)

dodatkowo:
  • 2 łyżki mleka

Mąkę przesiać do miski, wymieszać z cukrem i proszkiem budyniowym. Dodać pokrojone w kostkę masło, połączyć. Wlać jogurt, szybko zagnieść gładkie ciasto.
Schłodzić w lodówce przez 1 godzinę.

Schłodzone ciasto rozwałkować na grubość 2-3 mm, wycinać foremkami dowolne kształty, układać ciasteczka na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Posmarować mlekiem.

Piec w 180 st. C. przez 10-12 minut, do zezłocenia.
Ostudzić na kratce.

Smacznego!

U mnie są wiewióry, z kilku powodów. Po pierwsze - cały czas jestem zafascynowana foremkami z Ikei. Ostatnio były ślimaczki - słodko-pikantne, rozkoszne. C. jednak stwierdził, że bardziej przypominają... Walenie. Nie doszliśmy do konsensusu, choć osobiście nie mam pojęcia, co waleń miałby robić pomiędzy wiewiórką, reniferem a jeżem. Cóż... Duńczycy...
Poza tym namiętnie oglądam Pingwiny z Madagaskaru, gdzie jedną z postaci pobocznych jest niezbyt rozgarnięta wiewióra, która oczywiście też ma swój urok. Nie mam foremki w kształcie pingwina, jest więc wiewiór. I też dobrze.

A jutro rano idę do lekarza z moim zagadkowym palcem. Trzymajcie kciuki, żeby nie zrobili mi krzywdy.

11 komentarzy:

  1. słodkie wiewióreczki do schrupania :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajne ciastka :) Też ostatnio oglądałem Pingwiny, z chęcią zjadłbym ciasteczka w kształcie Króla Juliana :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakie przepiękne :) Schrupałabym taką ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. szkoda, że nie mam w domu ani odrobiny budyniu..

    OdpowiedzUsuń
  5. po pierwsze dziękuje za odwiedziny;). Po drugie, przyjemnie tu - będę wracać, więc obserwuję ;).

    A ciasteczka są super! a takie budyniowe, to już w ogóle szaleństwo ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetne ciasteczka. Przypominają mi trochę te, które robiłąm z mamą, będąc mała. chociaż by nie używałyśmy jogurtu czy budyniu. Niebawem wypróbuję Twoja wersję.

    Sentymentalnie. Lubię Twoje przepisy. Obserwuję. Podglądam.

    Pozdrawiam,
    whiness

    ww.relishmeals.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam takie proste ciasteczka, są pyszne do herbatki!

    OdpowiedzUsuń
  8. Brzmi wybornie:) Uwielbiam budynie więc zapewne przepis wypróbuję:)

    OdpowiedzUsuń
  9. wyborne placuszki =) przy okazji zapraszam Cię na moje małe rozdanie - bo widziałam w komentarzach, że podobają Ci się moje drobiazgi

    OdpowiedzUsuń
  10. mmmmniam! jak ja dawno nie jadłam takich rarytasów!

    OdpowiedzUsuń