W sobotę C. wrócił z pracy. Na moje radosne Ugotowałam Ci obiad! zareagował dziwnym, lekko jakby przestraszonym spojrzeniem, po czym dotknął dłonią mojego czoła i z troską w głosie zapytał: Dobrze się czujesz...?
Ja wiem, że mieszkamy razem już prawie pół roku, i że to pierwszy obiad, który ugotowałam, ale żeby od razu takim niedowierzaniem reagować...? Jak się później okazało, nie taki diabeł straszny, wszystko zostało skonsumowane i pochwalone nawet (szczególnie deser, ale w tym akurat nie ma nic dziwnego).
Podjęłam się wyzwania w sobotę, kiedy C. miał ranną zmianę, a ja dzień wolny. Długo się zastanawiałam, co byłoby najlepsze, aż w końcu mnie oświeciło - zupa! Tego przecież nie można zepsuć. Chciałam mieć pewność co do jakości przepisu, zamiast więc do książek, uderzyłam na zaprzyjaźnione blogi. U Maggie zobaczyłam zupę z pieczonej papryki i wiedziałam, że to będzie to. I miałam rację! Zupa jest przepyszna! Upieczona papryka jest przyjemnie słodkawa, tak samo zresztą, jak pieczony czosnek (w oryginale był tylko podsmażony na oliwie). Do tego pomidorki, bazylia - i cudo gotowe. Maggie do swojej zupy dodała mascarpone, ja swoją tylko upstrzyłam kleksem kremówki. Oryginał z pewnością jest wyborny, ale moja wersja zachwyciła i mnie, i C. Dość gęsta, bardzo aromatyczna, rozgrzewająca. Taka właśnie powinna być jesienna zupa.
Zupa krem z pieczonej papryki i pomidorów
Składniki:
(na 4 porcje)
- 5 strąków czerwonej papryki
- 1 średnia cebula
- 3 ząbki czosnku
- 4 średnie, dojrzałe pomidory
- 800 ml bulionu
- 2 łyżki masła
- kilka listków bazylii
- sól
- pieprz
dodatkowo:
- 4 łyżki śmietany kremówki (38%)
- listki bazylii
Papryki umyć, ułożyć z ząbkami czosnku na wyłożonej papierem do pieczenia blasze.
Opiekać przez 20-30 minut w 230 st. C., aż skórka się przypiecze.
Po tym czasie ułożyć paprykę w misce, dokładnie przykryć folią spożywczą i odstawić na 15 minut.
W tym czasie pokroić cebulę w drobną kostkę; pomidory sparzyć, obrać ze skórki, pozbawić pestek i pokroić w kostkę.
Cebulę zrumienić w dużym garnku na maśle, dodać czosnek, pomidory i bulion. Doprowadzić do wrzenia, po czym zmniejszyć ogień i gotować około 10 minut.
Papryki wyjąć z miski, obrać ze skóry, pozbawić gniazd nasiennych i pokroić w kostkę. Dodać do wywaru razem z listkami bazylii, całość zmiksować na gładką masę.
Doprawić solą i pieprzem do smaku.
Na talerzach udekorować śmietaną i listkami bazylii.
Smacznego!
W tle widzicie bułeczki - dodatek, który wydał mi się nieodzowny. Sama w sobie zupa nie byłaby wystarczająco sycąca - z dodatkiem bułeczek sprawdziła się jako pełnoprawny obiad.
Przepis na bułeczki - już jutro.
No pewnie był zaskoczony :) Zupka wygląda świetnie !
OdpowiedzUsuńprezentuje się przepięknie;)
OdpowiedzUsuńtaka ciepła, jesienna zupka! mniam;)
Nic dziwnego, że ta zupa zachwyciła owego C. :) Też nie zareagowałabym inaczej!
OdpowiedzUsuńteż dziś robiłam zupę krem :) jestem bardzo ciekawa bułeczek
OdpowiedzUsuńZupa z pieczonej papryki to jest to :D Pyszna była z pewnością :)
OdpowiedzUsuńChętnie skosztowałabym tej zupki. Wygląda pysznie.:)
OdpowiedzUsuńPierwsze koty za ploty :) Zupka wyglada apetycznie. Czy to przypadek, ze pomidorowa jest czesto jedna z pierwszych rzeczy, jaka kobiety gotuja swoim wybrankom?
OdpowiedzUsuńSmakuje genialnie - i choć trochę z nią zachodu, to watra jest każdej minuty i poparzonego przy obieraniu papryki palca ;)
OdpowiedzUsuńMaggie - nie mam pojęcia, ale być może coś w tym jest? :)