sobota, 27 lutego 2016

Pozory mylą, czyli nie oceniaj książki po okładce, a człowieka po tatuażach. I konfitura z czerwonych pomarańczy

Przez ostatnie kilka dni przez piekarnię, w której pracuję, przewinęła się cała masa ludzi. Nie tylko goście, klienci i pani z telewizji, ale też znajomi piekarze, którzy wpadli pomóc w przygotowaniach do świętowania. W końcu tysiąc pięćset tortów Othello (kruchy spód z z czekoladą, krem cukierniczy, ciasteczka migdałowe, bita śmietana, biszkopt, glazura czekoladowa, obręcz z marcepanu i dekoracja z bitej śmietany) i cztery tysiące festelavnsboller (ciasto duńskie przełożone kremem cukierniczym, dżemem i bitą śmietaną), to nie przelewki. Ile chlebów i bułek napiekli w te trzy dni, nawet nie zliczę. Dzisiaj z pracy wszyscy wychodzili ledwo żywi i szczęśliwi, że nawet piekarnie mają urodziny tylko raz do roku...

W każdym razie, poza codziennymi kolegami, przy drewnianych stołach stanęło kilkanaście osób, których wcześniej nie widziałam wcale, albo tylko przelotem. Chłopak, który pojawił się dzisiaj, wzbudził we mnie rezerwę od pierwszego wejrzenia. No dobrze, bądźmy szczerzy: gdybym zobaczyła go na ulicy, czym prędzej przeszłabym na drugą stronę. Niewysoki, ale dobrze zbudowany, łysy, z tatuażem wynurzającym się spod koszulki i biegnącym przez kark na tył głowy. Akurat składał bochenki; jego mina zdecydowanie nie zachęcała do podejścia. 
A potem się uśmiechnął uśmiechem tak szczerym i rozbrajającym, że nie sposób na niego nie odpowiedzieć. Okazał się być sympatyczny i zabawny, a konwersacja o czekoladzie szła nam niezwykle gładko. Pracować z takimi ludźmi to sama przyjemność!

Od lat uczę się nie oceniać po pozorach; czasem jednak stereotypowe myślenie jest silniejsze i pierwsze wrażenie robi swoje. 
Zastanawialiście się kiedyś, jak Was widzą inni...? Przeczycie stereotypom, czy jesteście raczej w typie otwartej książki?

Sezon na czerwone, krwawe pomarańcze w pełni. Kocham je! Za ten niezwykle intensywny, ciemnorubinowy kolor i cudownie słodki smak.
Tym razem zamknęłam je w słoiczkach, żeby móc cieszyć się nimi, gdy na straganach będą królować truskawki czy jabłka. Z odrobiną rozmarynu smakują wyjątkowo; naprawdę ciężko się oprzeć, żeby nie podjadać konfitury prosto z garnka (parzy, uważajcie!).
Koniecznie zróbcie. Może przyda się do mazurka...?

Konfitura z czerwonych pomarańczy z rozmarynem


Składniki:
(na 4 słoiczki po 150 ml)
  • 2 kg czerwonych pomarańczy
  • 400 ml wody
  • 350 g cukru
  • 2 łyżki masła
  • 3 gałązki rozmarynu

Z połowy pomarańczy zetrzeć skórkę. Owoce wyfiletować, wycisnąć sok z resztek. Wszystkie błonki i pestki zawinąć w gazę lub włożyć do pończochy, zawiązać. Umieścić z pomarańczami, sokiem i całymi gałązkami rozmarynu w misce, zalać wodą i wstawić na noc do lodówki.

Następnego dnia jak najdokładniej wycisnąć zawiniątko, wyrzucić. Pomarańcze przelać do garnka, dodać cukier i masło, zagotować. Na małej mocy palnika gotować 2-3 godziny, aż do osiągnięcia pożądanej konsystencji (im dłużej gotowana, tym gęstsza będzie konfitura). 

Pod koniec gotowania wyjąć rozmaryn. Konfiturę przełożyć do wyparzonych słoiczków, zamknąć, ostudzić, ewentualnie zapasteryzować.

Smacznego!


A jutro z rana prawdziwy luksus - można spać aż do drugiej! 
Może nie uwierzycie, ale naprawdę ogromnie się cieszę.

22 komentarze:

  1. Taka konfitura ze świeżą bagietką, pyszności;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mniam, musi cudownie pachnieć, no i smakować:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Konfitura bardzo nas zaintrygowała a szczególnie jej smak :)
    Niby każdy wie, że ludzi po wyglądzie oceniać nie można ale strasznie trudno się tego nawyku wyzbyć :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeszcze nie miałam okazji jeść konfitury z czerwonej pomarańczy. Jestem bardzo ciekawa jak smakuje:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo intrygujące połączenie. Zapisuje do wypróbowania. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo ciekawi mnie smak, składniki obiecują coś niezwykłego ! Pozdrawiam - M.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ta konfitura musi być pyszna! Ja raz próbowałam zrobić taką z normalnych pomarańczy, ale nie wyszła :(

    OdpowiedzUsuń
  8. Konfitura brzmi i wygląda bardzo smakowicie:)
    moc uścisków:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Wspaniała! Też mam w spiżarce! Pozdrawiam i życzę wypoczynku!

    OdpowiedzUsuń
  10. Wygląda bardzo ładnie, bardzo mi się podoba, gdy ktoś tak ładnie dekoruje

    OdpowiedzUsuń
  11. Ta konfitura wygląda niezwykle kusząco :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Pyszności przygotowujesz i w cukierni i w domu!

    OdpowiedzUsuń
  13. Konfiturę z czerwonych pomarańczy robiłam i była pyszna.Następnym razem dodam rozmaryn, jestem ciekawa jak będzie smakować :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Wiem doskonale, że wygląd zewnętrzny nie jest jedynym czynnikiem określającym danego człowieka. Bo człowiek to coś więcej niż ciało. Ale wiem też, że ludzki mózg ma pewną tendencję do tego, że ulega stereotypom i nie da się nie oceniać ludzi poprzez pryzmat tego jak wyglądają, bo ciało widać na pierwszy rzut oka (umysłu i duszy się od razu nie zobaczy). Więc mimo tego, że naprawdę ponadprzeciętny poziom tolerancji i akceptacji dla innych, to wiem, że oceniam ludzi po wyglądzie (i każdy w mniejszym lub większym stopniu ocenia). Jednak wiem, też żeby nie wierzyć wszystkim swoim myślą jakie się w głowie pojawiają (bo to tylko myśli i niekoniecznie muszą być prawdziwe i aktualne). Więc nawet jak mi się w głowie pojawia jakaś myśl na czyjś temat (zwłaszcza jeśli jest negatywna) to staram się ją w jakiś sposób weryfikować i sprawdzać czy jest prawdziwa.
    A konfiturę z chęcią zrobię (na pewno pachnie obłędnie) :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Właśnie to patrzenie przez pryzmat naszego wyglądu, tatuaży czy kolczyków ... niestety częste ... i choć staramy się z tym walczyć to kiedys w końcu przychodzi taka chwila, ze i tak nasze uprzedzenia wychodza na wierzch:) .... aby później np. miło sie rozczarować:)

    OdpowiedzUsuń
  16. kradnę ten przepis, uwielbiam konfitury, na omlety, do jaglanej, kocham :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Konfitura wygląda na taką, która by mi smakowała :) I chyba tutaj ocena po wyglądzie nie jest krzywdząca ;)
    Ludzi staram się najpierw poznać, albo chociaż wysłuchać, zanim wydam wyrok. Ale to chyba jest w naszej naturze, że zwracamy uwagę na wygląd, na to, co nam się na pierwszy rzut oka podoba w nich lub nie. Dla mnie tatuaże to akurat plus do wyglądu, więc pewnie zawiesiłabym oko na nich na dłużej.

    OdpowiedzUsuń