Ciężko mi się ostatnio zabrać za pisanie postów. Po pierwsze, i chyba najważniejsze, brakuje mi czasu. Gdy C. ma wolne, staramy się spędzić jak najwięcej czasu razem, bo ostatnio głównie się mijamy. I choć według mojej Mamy nie ma tego złego, bo jak będziemy się rzadziej widywać, to za szybko się sobą nie znudzimy, to jednak odczuwam potrzebę zalegnięcia na kanapie w jego towarzystwie i oglądania serialu. Albo wyjścia razem na spacer, lub choćby do sklepu po coś na obiad.
Ostatnio, gdy wróciłam ze szkoły i usiedliśmy razem przy stole, C. zaczął się we mnie intensywnie wpatrywać. Najpierw pomyślałam, że mam coś na twarzy, później wydało mi się to trochę dziwne, aż wreszcie lekko niepokojące. Na moje pytanie, o co mu właściwie chodzi, westchnął i stwierdził, że musi się na mnie napatrzeć, bo powoli zapomina, jak wyglądam... Jeśli więc zastanawiacie się, czy można tęsknić za kimś, z kim się mieszka, odpowiedź brzmi: tak. Bo w ciągu tygodnia mamy dla siebie co najwyżej dwie - trzy godziny, a czasem nie więcej niż pięć minut między moim powrotem ze szkoły, a jego wyjściem do pracy. W soboty C. pracuje, zostają nam więc tylko leniwe niedziele' które muszą się kończyć o przyzwoitej porze, bo w poniedziałek budzik głośno i niecierpliwie oznajmi początek nowego tygodnia już o szóstej piętnaście.
Na osłodę mam lody. Bo czyż jest coś, co może lepiej poprawić humor? No dobrze, jest... Lody czekoladowe... Tym razem jednak poszłam w inną, nieco bardziej egzotyczną stronę. Podyktowane to było bardziej chęcią zużycia zalegającej resztki mleczka kokosowego niż wewnętrzną głęboką potrzebą, jednak efekt mile mnie zaskoczył. Lody są słodkie, puszyste i intensywnie kokosowe. Smakują egzotycznymi krajami, plażą pod palmami i błękitnym oceanem, co, nie ukrywam, idealnie komponuje się z moim zimowo-depresyjnym nastrojem. Polecam więc je ogromnie, jeśli też potrzebujecie pomarzyć o ciepłych krajach.
Lody kokosowe
Składniki:
(na 800 ml lodów)
- 250 ml mleczka kokosowego
- 250 ml śmietany kremówki (38%)
- 80 g cukru pudru
- 2 łyżki białego rumu
Mleczko kokosowe i kremówkę dobrze schłodzić w lodówce, najlepiej przez noc. Przelać je do miski, dodać przesiany cukier puder i rum, wszystko dokładnie wymieszać.
Przelać do maszyny do lodów. Gdy skończy pracę, przełożyć lody do pudełka, zamrozić.
Smacznego!
Ja tymczasem zabieram się za moje tłuszcze i cukry - niby się już kiedyś o tym uczyłam, ale po duńsku to jednak brzmi zupełnie inaczej...
lody w środku zimy? - zawsze tak jadłam:) taki egzotyczny smak w mig przywoła lato;)
OdpowiedzUsuńAle prosty przepis na lody, w sam raz dla mnie:)
OdpowiedzUsuńUbóstwiam takie lody kokosowe:)) Wczoraj zrobiłam zupę krem z buraczków i mleczka kokosowego, fantazyjne połączenie smaków:)) Zapraszam na bloga, smak egzotycznego kokosa w daniu na ciepło:))
OdpowiedzUsuńświetny pomysł na deser:)
OdpowiedzUsuńPodeślij mi te losy, boli mnie gardło ale od razu by mi przyszło. Kokosowe pycha
OdpowiedzUsuńmmmm pychotka :)
OdpowiedzUsuńAch-lody kuszące :) Udanej nauki :) pozdrawiamy
OdpowiedzUsuńDzięki Tobie mam coraz większą ochotę na takie zimowe, domowe lody :)
OdpowiedzUsuńMimo, że za oknem śnieg to z wielką ochotą zjadłabym takie lody :-)
OdpowiedzUsuńKurcze, czas w końcu zaopatrzyć się w maszynkę do lodów. Jest tyle możliwości, że głowa mała. Jak się dorobię, na pewno pokombinuję z kokosem i rumem. Pozdrawiam :).
OdpowiedzUsuńBardzo smaczne połączenie, musi być pyszne :)
OdpowiedzUsuńDokładnie pamiętam jak u mnie był taki okres mijania się z lubym. Było ciężko, ale teraz przynajmniej każdy wolny weekend spędzamy razem i coś robimy :)
OdpowiedzUsuńLody przywołują wakacje, dla mnie już mógłby być lipiec :)
Oj takie lody to ja rozumiem :)
OdpowiedzUsuńZima to najlepszy moment na lody! A jeszcze do tego kokosowe. Pyszności proponujesz:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i więcej czasu życzę:))
Trzymam kciuki za chwilowe tęsknoty, lody najlepszym rozwiązaniem na każdą troskę:)
OdpowiedzUsuńtak popieram lody idealne na osłodę ja mogłabym się nimi zajadać na okrągło, szkoda że się to potem rzuca w moje boczki, ale jak mi mój mąż powtarza kochanego ciała nigdy nie za dużo, hahaha i tego się trzymam, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMi też takie lody by poprawiły nastrój!
OdpowiedzUsuńLody kokosowe to ulubione lody naszej mamki! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam S.
Uwielbiam lody kokosowe a szczególnie, jak jeszcze mają w sobie wiórki kokosowe, wtedy to już jestem całą w niebie; )
OdpowiedzUsuńza mną też ostatnio chodzą lody, a że kokos kocham to chętnie zjadłabym taka porcyjkę:)
OdpowiedzUsuńpytanie tylko czy na jednej bym skończyła:)
Mam mleko, mam kremówkę ,tylko lodów brak. :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKochany ten C :) a lody wyglądają pysznie :)
OdpowiedzUsuńLatem zapachniało :)
OdpowiedzUsuńojjj lody kokosowe to jedne z moich ulubionych! Nawet zimą przy minusowych stopniach nic mnie nie powstrzyma od zjedzenia takich:) Pyszności!
OdpowiedzUsuńPyszne lody na osłodę! Więcej czasu :)
OdpowiedzUsuńmmm lody w styczniu i to kokosowe...jestem na tak :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam kokosowe lody, jedne z lepszych jakie jadłam :)
OdpowiedzUsuńMniam! Pyszne!!!
OdpowiedzUsuńLody podobno lepiej jadać zimą,by nie nabawić się anginy. A takie lody jak Twoje wręcz należy jeść o każdej porze roku;) :)) Uwielbiam:)
OdpowiedzUsuńKokosowe lody w styczniu!!! Pycha! :)
OdpowiedzUsuńwygladają bardzo smakowicie, ale lody zimą to nie dla mnie :) raczej coś rozgrzewającego :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie mam maszyny do lodów :(
OdpowiedzUsuńKokos + rum - uwielbiam!
OdpowiedzUsuńmogłabym jeść litrami :)
OdpowiedzUsuńJa poproszę takie lody w wersji XXL :)
OdpowiedzUsuńpychaaaaaaa,a ja akurat muszę być chora,porażka :D
OdpowiedzUsuńLody kokosowe? Masakra - to musi być pyszne! :-)
OdpowiedzUsuńZjadłabym :-)
OdpowiedzUsuń