Minął pierwszy tydzień szkoły. I choć nadal się troszkę denerwuję, to z pełnością świadomością stwierdzam, że to był dobry wybór. Nie będzie łatwo, w piątek na zajęciach boleśnie odczułam brak znajomości wielu słówek, ale chcę. I to bardzo.
W piątek właśnie mieliśmy cztery godziny zajęć teoretycznych. Są ciekawe (nie aż tak, jak praktyka, wiadomo, ale dowiaduję się wielu nowych rzeczy, które z pewnością przydadzą mi się w przyszłości), ale w pewnym momencie poczułam się, jakby ktoś przełączył pstryczek w moim mózgu. Nauczyciel mógłby mówić po chińsku albo w suahili - zrozumiałabym tyle samo. Zrzucam to na karb całego tygodnia porannego wstawania, do którego tak trudno mi się przyzwyczaić, niewyspania (trzy godziny to chyba jednak za mało), całego stresującego tygodnia. Będąc w szkole skupiam się maksymalnie, żeby jak najwięcej wynieść z zajęć i przypadkiem nie zrobić z siebie głupka. W piątek po prostu coś we mnie pękło, jakieś spięcie nastąpiło i się najzwyczajniej w świecie wyłączyłam. Na szczęście mam notatki, materiały i wszelkie możliwe pomoce, nadrobiłam więc już tą niewielką część straconego materiału. Pewnie jeszcze będą mi się zdarzać takie momenty (oby jak najrzadziej!), mam tylko nadzieję, że do egzaminu zdążę nad nimi zapanować.
Do tej pory takie rzeczy zrażały mnie do podjętego przedsięwzięcia. Skoro mi nie szło, to znaczy, że się nie nadaję. Tym razem mam w sobie mnóstwo motywacji i energii, wiem, czego chcę. Są momenty trudne, ale przekonałam się również, że będą chwile łatwe i przyjemne - okazuje się, że umiejętność zwinięcia papieru do pieczenia w zgrabny rożek oraz ukręcenie lukru królewskiego czy zaplecenie bułeczki może zrobić wrażenie nie tylko na kolegach, ale i na nauczycielu. Mam nadzieję, że brak perfekcyjnej znajomości języka nadrobię entuzjazmem i znajomością rzeczy praktycznych. Bo owszem, pieczenie na większą skalę wygląda zupełnie inaczej, ale podstawowe zasady są te same; umiejętności, które wypracowałam przez ostatnie lata okazują się być wartościowe i naprawdę przydatne. Uff, to się rozpisałam...
W każdym razie - weekend został spożytkowany efektywnie na relaks i naukę w dobrze dobranych proporcjach. Wiem, co się działo na zajęciach w piątek, przeczytałam materiały na przyszły tydzień i mam nadzieję, że będzie dobrze.
Dzisiaj mam dla Was coś jeszcze w odrobinę świątecznym klimacie. Na półce pod stolikiem do kawy stoi puszka pełna pierniczków, a już nikt po nie łapczywie nie sięga. Jakoś tak się dzieje, że w styczniu magiczna moc przyprawy korzennej lekko zanika, i zapachy, które jeszcze niedawno przyprawiały nas o zawrót głowy, teraz stają się już lekko nudne. Nie mam już poczucia, że muszę dodawać cynamon do wszystkiego, niemniej, nie mam ochoty rzeczonych pierniczków wyrzucać. Zamiast tego staram się dla nich znaleźć jakieś ciekawe zastosowania, dać im drugie życie. Lody okazały się strzałem w dziesiątkę.
Nie raz widziałam, czasem nawet jadłam, lody z kawałkami ciasteczek czy batoników, pomyślałam więc, że takie z pierniczkami też będą smakować dobrze. Przygotowałam więc klasyczną bazę na żółtkach, jednak z dodatkiem cynamonu zamiast wanilii (a jednak ten cynamon!). Na końcu dodałam do lodów pokruszone pierniczki, całość zamroziłam, a kiedy chciałam się zabrać za zdjęcia, okazało się, że nic nie zastało i musiałam kręcić lody od nowa. C. zjada je do gofrów z uporem maniaka nie patrząc nawet w stronę bitej śmietany, dżemu czy frużeliny. Same w sobie, do gorącego kakao, genialnie sprawdzą się jako oryginalny, zimowy deser. Bo lody znajdą amatorów o każdej porze roku, tego jestem pewna.
Lody cynamonowe z pierniczkami
Składniki:
(na 1 l lodów)
- 300 ml mleka
- 1 laska cynamonu o długości 6 cm
- 4 żółtka
- 100 g cukru
- 300 ml śmietany kremówki (38%)
- 100 g pierniczków bez nadzienia i polewy
Laskę cynamonu połamać na mniejsze kawałki, razem z mlekiem umieścić w garnuszku. Zagotować, ostudzić.
Żółtka ubić z cukrem na puszystą, jasną masę. Mleko raz jeszcze zagotować, przelać przez sitko, powoli wlewać do żółtek, cały czas miksując. Masę przelać z powrotem do garnuszka. Podgrzewać, aż nieco zgęstnieje (nie gotować!). Masę przelać przez sitko, ostudzić, a następnie schłodzić w lodówce.
Schłodzoną masę wymieszać z kremówką, przelać do maszyny do lodów. Gdy maszyna skończy pracę, lody wymieszać z pokruszonymi pierniczkami, przełożyć do pojemnika i zamrozić.
Smacznego!
Wy spróbujcie ukręcić sobie najlepsze zimowe lody, o ile macie jeszcze zapas pierniczków, ja tymczasem wracam do moich ziaren.
to ja powiem tak: w którymś momencie mózg mi się nastawił tak, że całą teorię pochłaniał bez problemu, może nie każde pojedyncze słowo, ale samą esencję. za to zupełnie wyłączył się na to, co się dzieje dookoła - w sensie nie mające nic wspólnego z tą tematyką rozmowy na przerwach. coś za coś ;) pokazuj to co umiesz, choćby do znudzenia, nadrabiaj tym takie momenty jak z piątku. nauczyciele cenią też aktywność, więc o ile możesz, odzywaj się na lekcjach, wcale nie musi być na temat ;) to tyle z mojego doświadczenia, i powodzenia!
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńNa odzywaniem się też muszę popracować, bo nawet jak coś wiem, to mam lęki, że w połowie wywodu zapomnę jakiegoś słówka i klops ;)
Mmm, takie aromatyczne lody w sam raz na zimowe wieczory:)
OdpowiedzUsuńOj jak ja dawno nie jadłam lodów :-) a Twoje wyglądają pysznie no i jeszcze z pierniczkami :-) powodzenia :-)
OdpowiedzUsuńDla fanki cynamonowych ciasteczek do herbaty takiej jak ja, lody jako deser będą idealne :) Mam jeszcze pytanie co do Twojej szkoły :) gdzie jest coś tak fajnego ? Bo ja w Krakowie, nie widzę interesujących perspektyw, albo słabo szukam. Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńMoja szkoła akurat jest w Vejle, w Danii :)
UsuńZ tego co widziałam, w Krakowie jest ZSPS, można się też zapisać na różnego rodzaju kursy. Ale nigdy się nie interesowałam, jak zostać cukiernikiem w Polsce, więc niestety nie będę w stanie Ci pomóc.
Pozazdrościć !!! :) Dzięki za odpowiedź ! :D
UsuńNo trzy godziny snu to z pewnością za mało :) grunt, że nie musisz nadrabiać zbyt dużych zaległości :) a talent kulinarny masz nie z tej ziemi :)
OdpowiedzUsuńLody piernikowe- w Toruniu jadłam przepyszne, cudowny smak. Twoje kuszą tak samo :)
OdpowiedzUsuńOj tak to jest to co ostatnio za mną chodzi. Lody, oj zjadłabym taką miseczkę :)
OdpowiedzUsuńOj fajna sprawa takie domowe lody... ostatnio męczy mnie przeziębienie, dlatego nie prędko takie zrobię...
OdpowiedzUsuńświetny pomysł, strasznie nabrałam na nie ochoty, tylko u nas już wszystkie pierniczki zjedzone :)
OdpowiedzUsuńzjadłabym od razu podwójną porcję!
OdpowiedzUsuńGin chcieć to móc, trzeba tylko walczyć o marzenia ;) Uwielbiam to sobie powtarzać, choć wiem, że z realizacją tego bywa niesamowicie ciężko...
OdpowiedzUsuńA lody cynamonowe no to chyba nie muszę mówić jakie są :D
Uwielbiam lody z kawałkami ciasteczek :P
OdpowiedzUsuńNie przejmuj się, na pewno w szkole będą dopadać Cię załamania, ale dąż do celu :) z językiem będzie coraz lepiej, na pewno! Trzymam mocno kciuki!! :)
Próbowałam lodów o smaku szarlotki-są niesamowite, więc przypuszczam , że Twoje są również przesmaczne. ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję Wam ogromnie za wszystkie słowa otuchy i wsparcia, bardzo dużo to dla mnie znaczy :)
OdpowiedzUsuńZawsze musi być gorzej, żeby potem było coraz lepiej: ))
OdpowiedzUsuńA lody to ja poproszę, muszą być pyszne!
to musi być przepyszne - lody cynamonowe <3
OdpowiedzUsuńLody muszą być pyszne! Szkoda, że mam takie problemy z gardłem i muszę się obejść smakiem...... :(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
takie lody, to dopiero lody!
OdpowiedzUsuńPyszne muszą być, super pomysł :)
OdpowiedzUsuńMmm Pycha!
OdpowiedzUsuńDoskonały pomysł na takie lody. Chętnie z niego skorzystam. Dla mnie lody nie mają pory odpowiednie lub nie. Zawsze chętnie je zjadam. Ale te Twoje to... hit :)
OdpowiedzUsuńFajny i smaczny pomysł na zagospodarowanie reszty pierniczków :)
OdpowiedzUsuńWbrew pozorom zwinięcie ładnego rożka z papieru do pieczenia wcale nie jest takie proste ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam zapach i smak cynamonu, mam nawet krem do rąk o takim zapachu. Tym bardziej poczęstuje się lodami :)
OdpowiedzUsuńPyszna porcyjka lodów!! Podziwiam Cię za determinację i życzę powodzenia! :)
OdpowiedzUsuńLody uwielbiam! Cynamonowe z pierniczkami - rewelacja! Pozdrawiam i powodzenia w nauce! :)
OdpowiedzUsuńTaka domowa wersja lodów - muszą być genialne!
OdpowiedzUsuńPowodzenia w nowej szkole, jestem pewna, że świetnie sobie poradzisz :) Lody - marzenie...
OdpowiedzUsuńMniam, pyszne!!
OdpowiedzUsuńLody...Pierniczkowe lody! Marzenie! Moja córka się ucieszy muszę je dla niej jak najszybciej zrobić :). Muszą pysznie smakować :)!
OdpowiedzUsuńHmmmm, domowe lody TO jest TO , nawet w zimę !!!! :)
OdpowiedzUsuńsmak musi być nieziemski :)
OdpowiedzUsuńmmmmm juz po samym tytule dostalam ślinotoku :D
OdpowiedzUsuńlody i pierniczki mmm... podziel się ze mną, akurat teraz w sesji przyda mi się porządna porcja takich słodkości :)
OdpowiedzUsuńLody pycha! W szkole dasz radę, powodzenia! :)
OdpowiedzUsuńDla mnie takie lody są jak marzenie :D
OdpowiedzUsuńTo normalne, że jak się jest zmęczonym, to wydaje się nam, że wszystko jest trudne i nas przerasta, ale wystarczy się dobrze wyspać i te smętne myśli się rozwiewają. Zresztą musi być trochę pod górkę, bo jak ja pokonasz, to satysfakcja będzie większa:). Trzymam kciuki, żeby taki piątek więcej się nie wydarzył.
OdpowiedzUsuńMam jeszcze troszkę pierniczków, więc z przyjemnością ukręce Rodzince takie lody, zwłaszcza, ze maszyna się już kurzy:). Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTakich lodów nie odmówię. Akurat mi smak piernika i cynamonu nigdy się nie nudzi :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę szkoły. W Polsce mam wrażenie, że są tylko słabe kursy i szkoły dla tych, co szukają byle jakiego papierka. Sama chciałabym taką fajną szkołę skończyć, a zostało mi nabywanie doświadczenia i wiedzy na własną rękę.
OdpowiedzUsuńNo ja właśnie nie wiem, jak to w Polsce wygląda, nigdy się jakoś specjalnie nie interesowałam... A wydaje mi się, że jest coraz większe zapotrzebowanie, bo coraz więcej osób chciałoby przekształcić swoje hobby w zawód,
UsuńCudowne lody! Proponuję do nich gorącą polewę z powideł śliwkowych <3 Pozdrawiał ciepło!
OdpowiedzUsuńMmm, z takim dodatkiem będą pyszne :)
UsuńMoje smaki :) Muszą być przepyszne. Świetny pomysł.
OdpowiedzUsuńSuper, chętnie bym teraz takie zjadła. Na pewno wykorzystam ten przepis :-) dziękuję
OdpowiedzUsuń