Sama nie wiem, o czym powinnam dzisiaj pisać. Bo powinno być dostojnie, być może wzruszająco, lekko nostalgicznie i w klimacie podziękować i obietnic. A mi jakoś nic do głowy nie przychodzi...
Dzisiaj Pożeraczka skończyła cztery latka. Dużo to? Czy mało? Sama nie wiem. Odwiedzam wiele blogów, które są w sieci latami, mają stałe grono czytelników i zna je chyba każdy, kto choć trochę lubi gotować. Bywam też na takich, które znikają, zanim zdążę się do nich przywiązać. Pojawiają się w sieci na kilka chwil, a potem, porzucone i nieczytane, popadają w zapomnienie. Czasem jest mi ogromnie szkoda, bo miały potencjał - ciekawe teksty, oryginalne przepisy, śliczne zdjęcia. Autorom jednak zabrakło motywacji, chęci, inspiracji, pochłonęło ich pozablogowe życie, nie dające czasu na spędzanie długich godzin przed komputerem.
Na początku mojej przygody z blogowaniem podchodziłam do tego z dużym dystansem. Ot, pstryknęłam szybko zdjęcie, zanim całe ciasto się rozeszło, napisałam kilka słów na temat (lub nie), skleiłam przepis i już. Gotowe. Z czasem wkładałam w bloga coraz więcej czasu i serca. Gdy wychodzę na spacer z psem, układam w głowie zdania do kolejnego wpisu. Wyszukuję oryginalne receptury, poluję na niecodzienne składniki. Mam ochotę przygotowywać wielowarstwowe ciasta i małe, niepozorne makaroniki, które spędzają sen z powiek początkującym cukiernikom. Żeby zrobić na Czytelnikach odpowiednie wrażenie, żeby chcieli tu wrócić. Z drugiej strony, największym powodzeniem i tak cieszą się przepisy proste, na typowe domowe ciasta, które można przygotować łatwo i bez stresu. Których zapach wydobywający się z piekarnika przeniesie nas w kolorowe, dziecięce dni. I takie ciasta też lubię; babki, ucierane z owocami, szarlotki, pierniczki.
Choć zdjęcia są cały czas moją piętą achillesową, staram się, jak mogę. Czytam artykuły o fotografii kulinarnej, już za tydzień w moje ręce trafi książka poświęcona właśnie temu tematowi. Dni są coraz dłuższe, jeszcze tylko kilka miesięcy do wiosny, a więc bardziej sprzyjającego światła. Mam nadzieję, że moje zdjęcia będą coraz bardziej apetyczne; tak, żebyście mieli coraz większa ochotę na wypróbowanie konkretnych przepisów. Bo niestety, moje zapewnienia co do pyszności danego dania, nie zawsze są wystarczające.
Te cztery lata to była długa droga. Nie zawsze łatwa - często sprawy osobiste i zawodowe odbierały chęć na blogowanie. Były więc przerwy, krótsze i dłuższe, ale zawsze wracałam. Bo blogowanie sprawia mi mnóstwo frajdy. Motywuje mnie do działania, do poszerzania wiedzy i rozwijania umiejętności. Dzięki blogowi odkryłam, że to pieczenie sprawia mi najwięcej radości, i odważyłam zapisać się do szkoły. Póki co idzie nieźle, zobaczymy, jak po feriach pójdzie test z higieny pracy.
Oczywiście, musi się znaleźć miejsce na nieśmiertelne podziękowania dla Was, Czytelników. Chyba każdy pisze o tym przy okazji urodzin, jest to oklepane i może wydawać się wymuszone, ale to szczera, najświętsza prawda - blog bez Czytelników by nie istniał. Byłby tylko smutnym kątem zajmującym miejsce w sieci, którego nikt nie chce i nie potrzebuje. Dzięki Czytelnikom nabiera życia, rozmachu, rozkręca się i wywołuje uśmiech na twarzy autora. Tak więc serdecznie Wam dziękuję za to, że ze mną jesteście, że czytacie, odpowiadacie, pomagacie. Dzięki Wam wiele się nauczyłam, nie raz się uśmiechnęłam czy wręcz roześmiałam w głos. Ogromnie się cieszę, że tu jesteście, i mam nadzieję, że zostaniecie na dłużej.
Dobrze, dość już tych wynurzeń, bo nikomu się nie będzie chciało czytać, a warto dotrwać do przepisu. Bo mam dla Was coś absolutnie wyjątkowego! (W końcu urodziny zobowiązują.)
To ciacho przygotowałam właśnie z myślą o dniu dzisiejszym. Jest nieco bardziej czasochłonne, ale jednocześnie proste w przygotowaniu. A smakuje... Moi drodzy, ono wręcz powala smakiem!
Przepis na bazę, czyli ciasto czekoladowe, pochodzi z książki Signe Johansen, Scandilicious baking. Dość mocno je jednak zmodyfikowałam (w oryginalnej wersji też się pojawi - piekłam je wcześniej i smakuje wprost niebiańsko). Zamiast whisky pojawia się delikatniejsze amaretto, którego nuta jest jednak dobrze wyczuwalna. Dodałam też czekolady, aby jej smak był bardziej intensywny. Do tego lekka jak chmura i słodka jak marzenie beza. Warstwy ciasta i bezy przełożone są bajecznym kremem chałwowym z Moich wypieków - mój niestety nie chciał trzymać formy i musiałam dodać żelatyny. Można spróbować bez jej dodatku, ale nie zagwarantuję, że wtedy ciasto nie popłynie.
Żeby przełamać słodycz przygotowałam frużelinę z wiśni ze słoiczków, które dostałam od Mamy. Można użyć owoców mrożonych, a w sezonie świeżych, należy wtedy dodać do nich kilka łyżek cukru - frużelina ma być kwaskowa, ale nie kwaśna.
Wierzch ciasta polałam obłędnie chałwową polewą i ozdobiłam pokruszony bezami.
Prace przy cieście najlepiej podzielić na dwa dni - pierwszego upiec ciasto i bezę, przygotować bazę kremu i frużelinę. Kolejnego skończyć krem, przygotować polewę i złożyć wszystko w całość. Nie jest to tak trudne, na jakie może wyglądać. A smak... Smak jest po prostu niebiański - dla tych, którzy lubią chałwę. Ja lubię, i to bardzo, więc mnie ciasto zachwyciło. C. chałwę jadł pierwszy raz w życiu, i był lekko zdystansowany. Jeśli jednak ten sezamowy smak nie jest Wam obojętny, koniecznie zapiszcie sobie ten przepis. Ciacho może robić za tort - jest wysokie i ślicznie wyglądają te wszystkie warstwy. Jest też dość słodkie, więc mimo, że niewielkie, to podzielne.
Polecam, nie tylko na urodziny.
Ciasto z kremem chałwowym i wiśniami
Składniki:
(na tortownicę o średnicy 20 cm)
ciasto czekoladowe:
- 4 jajka
- 200 g cukru
- 1 łyżeczka cukru waniliowego
- 100 g masła
- 50 g ciemnej czekolady (70%)
- 50 ml amaretto
- 200 g mąki pszennej
- 15 g kakao
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
beza:
- 3 białka
- 150 g cukru
- 1 łyżka mąki ziemniaczanej
frużelina wiśniowa:
- 400 g wiśni ze słoika
- 200 ml soku z wiśni (zalewa ze słoika)
- 1 łyżka mąki ziemniaczanej
- 2 łyżki zimnej wody
- 3 listki żelatyny
krem chałwowy:
- 300 ml śmietany kremówki (38%)
- 200 g chałwy waniliowej
- 250 g serka mascarpone
- 3 listki żelatyny
polewa chałwowa:
- 150 g chałwy waniliowej
- 100 ml śmietany kremówki (38%)
Ciasto czekoladowe:
Masło rozpuścić, dodać posiekaną czekoladą, przestudzić.
Mąkę i kakao przesiać, wymieszać z proszkiem do pieczenia.
Jajka z cukrem ubić na puszystą, jasną masę. Powoli wlać masło z czekoladą, następnie amaretto. Na końcu partiami dodawać makę, delikatnie mieszając.
Ciasto przełożyć do formy wysmarowanej masłem.
Piec w 180 st. C. przez 40-50 minut, do suchego patyczka.
Wyjąć z piekarnika, ostudzić w formie.
Beza:
Białka ubić na sztywną pianę, pod koniec partiami dodając cukier. Na końcu wsypać mąkę, połączyć.
Na blasze ułożyć papier do pieczenia, odrysować koło wielkości 19 cm. Wyłożyć 3/4 bezy, z reszty za pomocą worka cukierniczego z końcówką w kształcie gwiazdki wycisnąć małe beziki.
Piec w 140 st. C. przez 2 godziny.
Ostudzić w piekarniku.
Frużelina:
Żelatynę namoczyć w zimnej wodzie.
Wiśnie i sok umieścić w garnuszku, podgrzać. Mąkę rozmieszać z wodą, wlać do wiśni, wymieszać. Gotować, aż całość nabierze konsystencji kisielu. Zdjąć z palnika, dodać odciśniętą żelatynę, wymieszać. Ostudzić.
Krem:
Chałwę pokruszyć, podgrzać ze śmietanką, aż całość połączy się gładką masę bez gródek. Ostudzić, schłodzić w lodówce minimum 12 godzin.
Polewa:
Chałwę pokruszyć, podgrzewać z kremówką w garnuszku, aż powstanie gładka masa. Ostudzić.
Żelatynę namoczyć w zimnej wodzie, następnie odcisnąć, rozpuścić i przestudzić.
Schłodzonę kremówkę ubić z mascarpone na puszysty krem. Powoli wlewać żelatynę, cały czas miksując.
Ciasto czekoladowe przekroić na pół w poziomie.
Na paterze ułożyć połowę ciasta, wyłożyć połowę kremu i połowę frużeliny. Przykryć bezą, wyłożyć pozostały krem i frużelinę, przykryć drugim blatem ciasta. Wierzch polać polewą.
Schłodzić w lodówce.
Przed podaniem posypać pokruszonymi bezikami.
Smacznego!
W tle moje jadowicie żółte kwiatuszki, które dostałam od C. Są jednocześnie śliczne i trochę przerażające... Ale bardzo oryginalne, więc mam nadzieję, że uda mi się nimi dobrze zaopiekować.
Przepis dodaję do konkursu na blogu Torta della figlia; mimo, że czekolada nie gra tu pierwszych skrzypiec, jest bardzo ważna i bez niej to ciasto nie smakowałoby już tak samo...
Pyszne ciacho! Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin, dalszych sukcesów kulinarnych :-)
OdpowiedzUsuńPycha ciacho! Najlepszego dla Ciebie! Inspiracji! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńGratuluję! Przede wszystkich wytrwałości. Prowadzenie bloga jest wyzwaniem. Jeśli tak się pracuje i tak rozwija jak Ty, to sukces murowany. Bo sukcesem jest przyciągnięcie wielu wiernych czytelników. Twoje świetne przepisy zawsze wzmagają apetyt a ciekawe teksty wciągają do czytania.
OdpowiedzUsuńDzisiejszy przepis jest znów ciekawy, pyszny i... chętnie zjadłabym takie ciasto, bo uwielbiam i chałwę i wiśnie i... wszystko co robisz :) Pozdrawiam Cię serdecznie :)
Sto lat, kochana!
OdpowiedzUsuńja bloguję krócej, ale mamy do tego takie samo podejście, tak mi się zdaje. Masz racje, ze blog bez czytelników, zwłaszcza tych stałych, co wracają, nie byłby tym, czym jest z "widownią" :) Współistniejemy i współtworzymy, tylko wtedy takie miejsce w sieci żyje :)
Życzę Ci niegasnącego zapału i miliona pomysłów :) Buziaki :*
Cudowne ciasto, zdjęcie bardzo apetyczne :)
OdpowiedzUsuńKolejnych udanych kulinarnych odkryć ;)
Ale ładnie napisane. To prawda, na początku mniej uwagi poświęca się wpisom, z czasem blogowanie coraz bardziej wciąga i przykładamy się do opisów i zdjęć coraz bardziej :) Życzę powodzenia i sukcesów blogowych :) Ciasto bardzo fajne, wygląda smakowicie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Nie wiem, czego życzyć komuś, kto ma tak pyszną i imponującą kolekcję przepisów, komuś kto ma motywację, by doskonalić swój warsztat pracy, komuś kto ma hobby, które nie tylko zajmuje wolny czas, ale też sprawia frajdę - może ogólnie więc powiem: WSZYSTKIEGO DOBREGO, choć tak naprawdę, to my czytelnicy znajdujemy tu u Ciebie same dobre rzeczy :) Pozdrawiam i gratuluję
OdpowiedzUsuńAgnieszka
Wspaniały tort, świetny do uczczenia tej wyjątkowej okazji! :) Życzę Ci, by nie brakło Ci chęci i zapału do prowadzenia tego wspaniałego bloga, uwielbiam podglądać Twoje słodkości :)
OdpowiedzUsuńMmmm wygląda przesmakowicie!
OdpowiedzUsuńTwój blog czyta się wspaniale i aby to się nie zmieniło życzę Tobie i wszystkim Czytelnikom i łasuchom przy okazji tego Jubileuszu:)
OdpowiedzUsuń100 lat kochana. Samych sukcesów, radości i spełnienia marzeń i w ogóle spełnienie blogowego i nie tylko. Tort genialny!
OdpowiedzUsuń100 lat dla Pożeraczki! Twojego bloga odkryłam niedawno, ale od pierwszej chwili wiedziałam, że będę zaglądać tu stale. Mam nadzieje, że nigdy nie zabraknie Ci czasu i ochoty do pisania, bo czytanie Twoich wpisów to czysta przyjemność!
OdpowiedzUsuńJa uważam, że zdjęcia robisz naprawdę dobre (: i dzięki temu niniejsze ciasto wygląda przepysznie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNiech nigdy nie zabraknie Ci zapału i pomysłów na pisanie bloga:)
OdpowiedzUsuńp.s porywam kawałek ciasta;)
Uwielbiam czytać Twoje posty! Za każdym razem nie mogę się doczekać kolejnego! Gratuluję rocznicy i pysznego ciacha! Porywam kawałek!
OdpowiedzUsuńPrezentuje się wybornie, musiał obłędnie smakować :)
OdpowiedzUsuńŻyczę dalszych sukcesów, w prowadzeniu bloga :)
Cztery lata to wbrew pozorom kawał czasu :) Gratuluję Ci wytrwałości i życzę samych sukcesów w dalszym blogowaniu!
OdpowiedzUsuńCiasto wydaje się być baaaardzo pracochłonne... Jednocześnie po tym co wyczytałam, myślę, że warto wypróbować przepis...
Pozdrawiam serdecznie Agata :)
Bardzo ładny wstęp napisałaś ;)
OdpowiedzUsuńCiasto wygląda bardzo smakowicie, a zdjęcia są również moją zmorą, nigdy nie wychodzą takie, jakbym chciała.
Gratuluję i życzę dalszych sukcesów! Ciasto musi być obłędne - uwielbiam wiśnie i kremy z mascarpone. Tego z dodatkiem chałwy akurat nie próbowałam (jeszcze, bo czuję że to się niebawem zmieni), ale zawsze jak robię krem z samej śmietanki, mascarpone i cukru pudru to do śmietanki dodaję 2 śmietan fix-y i krem nigdy mi nie "popłynął".
OdpowiedzUsuńCiacho wygląda pysznie :-) gratuluję czterech latek bloga i życzę wszystkiego dobrego na kolejne lata :-)
OdpowiedzUsuńOch !! Daj mi gryza. Kocham to ciasto ! No i koniecznie bloguj dalej :D
OdpowiedzUsuńCiacho wygląda rewelacyjnie! Widać, że wkładasz w swojego bloga kawał serducha:). Gratuluję Ci tych czterech lat. Czytam Twojego bloga dopiero od kilku miesięcy, ale stał się stałym punktem mojego tygodnia. Często jak mam przerwę w pracy, albo przy poobiedniej herbatce czytam ulubione blogi i oczywiście Twój jest stałym punktem wśród nich:). Z zapartym tchem czekam na więcej:).
OdpowiedzUsuńCo tam 4 lata, stu Ci życzę (no dobra, może przesadziłam;-)! I żeby były przynajmniej tak udane jak te 4, które właśnie minęły:-)))
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego z okazji blogowych urodzin :) lubię tu zaglądać, bo o trudnych przepisach piszesz tak jakby były najłatwiejsze pod słońcem :)
OdpowiedzUsuńŚwietny wpis! 4 lata to kawał czasu! Mój blog też w tym roku skończy 4 lata i wiem ile taka z pozoru lekka i przyjemna książka kucharska ;) zabiera czasu i pochłania uwagi. Niby nic, a każdy przepis musi być dokładnie przemyślany. U Ciebie takie właśnie znajduję - przepisy, którym mogę w 100 procentach zaufać, bo wiem, że składniki są dokładnie odmierzone i smak również taki jak piszesz. A ponieważ to ciasto określiłaś jako niebiańskie - wędruje ono na górę mojej listy :)
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci wytrwałości w kolejnych co najmniej 4 latach blogowania i samych genialnych pomysłów na kolejne przepisy :)
Gratuluję i życzę dalszych blogowych lat :)
OdpowiedzUsuń4 lata tak jak u mnie, gratuluję! i życzę kolejnych inspirujących lat :-).
OdpowiedzUsuńWspaniałe ciasto! Także przygotowałam coś czekoladowego z okazji blogowych urodzin ;-).
Cztery lata to rzeczywiście sporo:)) W Twoim blogu podoba mi się to, że nie jest nastawiony na komercję, ot po prostu takie sympatyczne, ciepłe i miłe blogowanie:)) Życzę więc kolejnych lat i wielu „odkryć w piekarniku”. Pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńWszystkiego naj naj z okazji 4 urodzin :D - ciacho cudowne.
OdpowiedzUsuńGratulacje, piekny wiek ;) Życzę kolejnych pysznych przepisów i wielu czytelników.
OdpowiedzUsuńCiacho musi być pyszne.
Ciacho wygląde przepysznie :D Życzę Ci ogromu inspiracji na kolejne (mam nadzieję długie) długie lata blogowania :)
OdpowiedzUsuńIdealny dla miłośników chałwy :)
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego :D
Sto kolejnych lat życzę:) sama miałam chwilową przerwę w blogowaniu, ale dobrze jest wrócić. Życzę inspiracji i nieustannej chęci eksperymentowania w kuchni.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło:)
Ja tak bardzo uwielbiam chałwe... ;) a tak dawno nie jadłam.
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego na urodziny bloga. Obyś spełniała się w tym, co robisz ;)
Pięknie wyszło to ciasto.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńwszystkiego najlepszego i oby Pożeraczka istniała jak najdłużej :) Uwielbiam do Ciebie zaglądać :)
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie, szkoda tylko, że nie ma więcej zdjęć!!!
OdpowiedzUsuńNo i najlepszośći, my świętujemy w kwietniu :)
Wszystkiego najlepszego dla dostojnego czterolatka! Piękny tort z tej okazji :) Życzę dużo wytrwałości i kolejnych lat obfitujących w blogowanie!
OdpowiedzUsuńMój blog, gdyby nie to, że zniknął z sieci na dobre miałby teraz 7 lat ... Ale trudno. Nowy ma na razie pół roku :)
Pozdrawiam!
pyszności....
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego w dalszym blogowania, ciasto wygląda pysznie :)
OdpowiedzUsuńAle pysznie wygląda! Aż żałuję, że postanowiłam nie jeść słodyczy! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPięknie! Gratulacje, dalszych pomysłów i wytrwałości! Piękne ciacho:) Wielbię chałwę:)
OdpowiedzUsuńCiasto brzmi i wygląda smakowicie. Zapisuję do ulubionych, przede mną sezon imieninowo-urodzinowy. Pewnie się przyda.
OdpowiedzUsuńGratuluję kolejnego udanego roku! Co prawda podczytuję Cię od niedawna, ale już zdążyłam polubić Twojego bloga. Chciałabym po 4 latach mieć tyle zapału do tworzenia nowych wpisów jak i Ty.
Życzę udanych kolejnych rocznic! I coraz więcej czytelników!
Pysznie uczciłaś rocznicowe blogowanie. Gratuluję jubileuszu i życzę nieustającej chęci do dzielenia się przepisami i przemyśleniami. Pozdrawiam Cię serdecznie
OdpowiedzUsuńGratuluję tych czterech latek, a nastepne niech będą jeszcze bardziej owocne w pyszne przepisy :) a Torcik bardzo smaczny :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńAle się narobiłaś, cudowny ten Twój torcik, życzę Ci wielu kolejnych wpisów i wielu wiernych czytelników, którzy docenią Twoją pracę :-)
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego z okazji tych 4 lat! A ciasto wygląda doskonale :)
OdpowiedzUsuńZ uśmiechem przeczytałam Twój wpis... Bo zastanawiam się kiedy mnie braknie zapału... Same wiemy, że czasem przychodzi zniechęcenie, lecz po chwilach gorszych dostaje się nowej energii....
OdpowiedzUsuńGratulacje i wytrwałości w blogowaniu!
OdpowiedzUsuńPyszności!!
OdpowiedzUsuńKolejnej czwóreczki Gin:)) A potem kolejnej i kolejnej:) Ciasto iście urodzinowe:)
OdpowiedzUsuńCztery lata!!! :) szmat czasu........ Kolejnych pysznych lat blogowania :)
OdpowiedzUsuńCiacho niebo w gębie :)
Wszystkiiego najlepszego Pożeraczko ;) Ja w grudniu przegapiłam moje pierwsze urodziny :D
OdpowiedzUsuńChciałabym Ci dorównać, wszczególności w pisaniu interesujących tekstów, które przyciągają czytelnika :) No i uwielbiam Twoje przepisy :)
Gratki, Gin! :) I oby tak dalej! :)
OdpowiedzUsuńinteresujące :) uwielbiam chałwę więc z przyjemnością kiedyś wypróbuję ;) pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim gratuluję i podziwiam - 4 lata blogowania. Wszystkiego najlepszego i dalszych pięknych, inspirujących wpisów. Mam skromną nadzieję, że i ja kiedyś będę mogła się cieszyć, tak jak i Ty. Dopiero zaczynam swoją blogową drogę. Ale sprawia mi to ogromną przyjemność - kuchnia i dzielenie się z innymi, to jest to co lubię.
OdpowiedzUsuńA co do przepisu - to jest wspaniały. Chętnie spróbuję.
Pozdrawiam serdecznie
Odwiedź mnie proszę jeśli znajdziesz chwilkę. Będę wdzięczna za wszelkie uwagi, podpowiedzi itp.
Gratulacje i kolejnych wielu lat blogowania :) Ciasto wspaniałe. Też ostatnio mi się takie chałwowe marzy, więc chętnie bym spróbowała Twojego :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Gratuluję . 4 lata to Tyś już weteranka. Nawet nie wiedziałam. Bardzo lubię czytać Twój pamiętnik cukierniczy. Piszesz,że dużo blogów zaprzestało swojej działalniści. Ja dopiero drugi rok oddaję się memu hobby. Czasami się zastanawiam czy dam radę dalej. Mam dwoje małych dzieci,pracę taką sobie ,rodzinę i mój blog, na który co raz bardziej jestem zła. Dlaczego ? Problem z linią. Choć takie wypieki to moja pasja. Pozdrawiam. Udanego pobytu w Polsce. Ja muszę poczekać jeszcze kilka miesięcy. :)
OdpowiedzUsuńCudownie! Życzę Ci kolejnych lat pełnych wspaniałych inspiracji, słodkości i miliona czytelników dziennie :)
OdpowiedzUsuńPięknie gratuluję i życzę samych sukcesów, a ciasto obłęd!
OdpowiedzUsuńWielu kolejnych, jakże smakowitych lat blogowania życze .... a ciastem częstuję się z przyjemnościa:)
OdpowiedzUsuńCIESZĘ SIĘ ŻE JESTEŚ I TYLE !
OdpowiedzUsuńTRWAJ
Wielu wspaniałych pomysłów, nieustającego zapału i wszystkiego co najlepsze życzy maminek kulinarny:)
OdpowiedzUsuńgratuluje i oby tak dalej, a torcik wygląda przepysznie
OdpowiedzUsuńSuper ciacho! :)
OdpowiedzUsuń