Uff, zabiegana ostatnio jestem strasznie. Sama nie wiem, jak to się dzieje, ale nie mam czasu na nic, i nawet na pisanie brakuje mi energii.
We wtorek po szkole C. mnie odebrał, i poszliśmy na urodzinową kawę i ciastko do koleżanki (a właściwie jej szanownego małżonka - najlepsze życzenia!). Po powrocie do domu szaleliśmy w kuchni - dwa rodzaje lasagne, tort i góra mini muffinek. Następnego dnia wszystko spakowaliśmy do auta i pojechaliśmy do rodziców C. Najpierw było wielkie cięcie - siostra C., ta, która wychodzi za mąż w sobotę, jest fryzjerką, więc zarządziła, że środa to ostatni dzień przed weselem, kiedy będzie nas obcinać. Kolejka ustawiła się dłuuuga - wiadomo, wszyscy chcemy wyglądać jak najlepiej. W poprzedni weekend nałożyłam farbę, i muszę przyznać, że z nową fryzurą sama się sobie podobam - jest króciutko, nowocześnie, bezproblemowo i bardzo twarzowo - czyli tak, jak lubię. Dziękuję ogromnie!
Kiedy już wszyscy mogli się cieszyć nowym wizerunkiem, zabraliśmy się do jedzenia. Wszystko bardzo smakowało, z czego cieszę się ogromnie. Jedyne, czego żałuję, to że C. nie mógł być z nami - akurat w środę wypadł mu pierwszy dzień w nowej pracy...
Ponieważ całe jedzenie zostało przygotowane z myślą o moich niedawnych urodzinach, dostałam całą górę prezentów. I to jakich! Od rodziców C. mieszadło z silikonowym brzegiem do Wallego oraz fartuch z pasującymi łapkami. Od jego rodzeństwa cudowną książkę Chokolade Clausa Meyera (to chyba mój ulubiony prezent; chociaż wszystkie są po prostu idealne!), prostokątną formę do tary z wyjmowanym dnem, cztery urocze maleńkie miseczki i bardzo elegancką paterę do ciasta. Ochom i achom nie było końca - bardzo, bardzo dziękuję! Jestem w siódmym niebie. A na blogu niedługo z pewnością pojawi się tarta. Prostokątna. Z czekoladą.
Tymczasem dzisiaj mam dla Was zwykłe, proste bułeczki. Ich sekret tkwi w mące orkiszowej, która nadaje im lekko orzechowego posmaku. Są bez jajek, bez nabiału, idealne dla alergików. Po prostu pyszne.
Bułeczki orkiszowe
Składniki:
(na 12 sztuk)
- 400 g mąki orkiszowej
- 100 g mąki orkiszowej pełnoziarnistej
- 300 ml letniej wody
- 25 g świeżych drożdży
- 1 łyżeczka cukru
- 1 łyżeczka soli
dodatkowo:
- 2 łyżki mąki orkiszowej
Mąki przesiać, wymieszać z solą. Po środku zrobić wgłębienie, wkruszyć drożdże, wsypać cukier i wlać 100 ml wody.
Odstawić na 15 minut.
Po tym czasie dodać resztę wody, zagnieść gładkie ciasto. Odstawić na 1 godzinę do wyrośnięcia.
Wyrośnięte ciasto podzielić na 12 części, z każdej uformować bułeczkę, delikatnie obtoczyć w mące. Ułożyć je na blasze wyłożonej papierem do pieczenia, odstawić na 30 minut do napuszenia.
Piec w 200 st. C. przez 15 minut.
Ostudzić na kratce.
Smacznego!
W najbliższej przyszłości możecie się też spodziewać eksperymentów z mąką orkiszową - kupiłam ostatnio dwa kilo w promocji, i mam kilka ciekawych pomysłów.
A jutro - wesele. Oj, nie mogę się już doczekać!
Ooo ja też poluję na tą książkę! I wszystkiego czekoladowego ode mnie :*
OdpowiedzUsuńPysznie wyglądające bułeczki! Najlepsze życzenia!
OdpowiedzUsuńTo najlepsze życzenia na spóźnione urodziny. Świętuję z bułeczką :)
OdpowiedzUsuńsmacznie :))))
OdpowiedzUsuńwspaniałe prezenty, a bułeczki pyszne :)
OdpowiedzUsuńIdealne prezenty, ciekawi mnie ta patera szczególnie ;) bułeczki świetne, zjadłabym na śniadanie :)
OdpowiedzUsuńnajlepsze życzenia urodzinowe i udanej zabawy na weselu :)
OdpowiedzUsuńNowa fryzura i świeże, własne pieczywo - dwa idealne poprawiacze nastroju :D
OdpowiedzUsuńsuper :) zazdroszczę prezentów, chociaż ja olśniłam wszystkich, że brakuje mi już miejsca na kuchenne gadżety więc jak chcą mi kupować prezenty, to najlepiej niech zaczną od dodatkowej szafki lub większego pokoju :))
OdpowiedzUsuńBoskie prezenty, a bułeczki idealne :)
OdpowiedzUsuńBułeczki wyborne, mam nadzieję, że party hard się udało ;)
OdpowiedzUsuńObserwuję, świetny blog
Bardzo lubię pieczywo zrobione w domu, ma niesamowity smak, a Twoje bułeczki na pewno smakują przepysznie :D
OdpowiedzUsuń