Otworzyłam jedno oko o godzinie siódmej osiemnaście. I co? Nie było ciemno! Nie to, że jasno, ale już przyjemnie szaro (jakkolwiek dziwnie by to nie zabrzmiało). W tej chwili nie muszę już zapalać w pokoju światła. Czy to nie cudowne? Tak już mam dość tych zimowych, krótkich dni. A dzisiaj wreszcie zauważyłam ten wydłużający się dzień. Nareszcie! Teraz już nie ma wymówek, że się nie chce, bo ciemno i zimno. Coraz cieplej, coraz jaśniej... Wiosna...?
I właśnie na takie wiosenne brownie chciałabym Was dzisiaj zaprosić. Połączenie cytryny i bazylii w czekoladowym cieście zaciekawiło mnie od chwili, gdy zobaczyłam je u Pomidorowej Ani. Już sama cytryna z czekoladą jest na tyle interesująca, że warto spróbować. Dwa smaki, które królują w mojej kuchni, a które nie spotykają się ze sobą. Nie mam pojęcia dlaczego, bo to wyśmienite połączenie - ciężka czekolada i lekka, orzeźwiająca cytryna. A do tego bazylia, która nadaje ciastu wyjątkowości. Jeśli nie wiecie, co jest w tym brownie, bez problemu wyczujecie cytrynę, i coś jeszcze... Orzeźwiającego, lekkiego. Zakochacie się, a potem zdziwicie.
Bazylia...?
Niemożliwe...
To brownie jest wyjątkowe nie tylko ze względu na połączenie tak nieoczywistych smaków, ale też konsystencję. Jest lepkie, mega czekoladowe, a jednocześnie zaskakująco lekkie... Tak, tak - lekkie właśnie. Przez ubicie jajek z cukrem ma niepowtarzalną konsystencję, w której się z C. zakochaliśmy.
To ciasto zaskoczyło mnie na kilku poziomach, we dwójkę zjedliśmy całą blaszkę w dwa dni. Nie można mu się oprzeć... Z pewnością wypróbuję inne wersje smakowe na jego bazie - z orzechami, mocno kawowe albo może jeszcze jakieś inne, zupełnie zwariowane... Kto wie.
Brownie bazyliowo-cytrynowe
(na formę 20x20 cm)
- 3 jajka
- 100 g cukru trzcinowego
- 3/4 łyżeczki proszku do pieczenia
- 15 g mąki ziemniaczanej
- 250 g ciemnej czekolady (70%)
- 130 g masła
- 15 g kakao
- 3 łyżki mocnej kawy
- 6 g świeżych listków bazylii
- skórka otarta z 2 cytryn
Kakao rozpuścić w kawie.
Masło z czekoladą rozpuścić w garnuszku, dodać kakao, wymieszać, ostudzić.
W moździerzu utrzeć listki bazylii ze skórką cytrynową.
Jajka porządnie ubić, partiami dodawać cukier, cały czas miksując. Dodać mąkę, zmiksować. Wlać ostudzoną czekoladę, wymieszać dokładnie łyżką. Następnie dodać proszek i bazylię z cytryną, połączyć.
Masę przelać do formy wyłożonej papierem do pieczenia.
Piec w 175 st. C. przez 30 minut bez termoobiegu.
Ostudzić.
Smacznego!
To idealne ciasto na Walentynki. Szybkie i proste w przygotowaniu, bardzo czekoladowe, zaskakujące i niesamowicie pyszne. Jeśli jeszcze nie macie pomysłu na piątkowy deser, ten jest idealny. I już.
Ciekawe smaki...:)
OdpowiedzUsuńwygląda smacznie:)
OdpowiedzUsuńA to coś nowego. Odważne połączenie. Wygląda przepysznie.
OdpowiedzUsuńPS. Hihihi...ja na wiosnę to chyba tylko bazylię i cytrynę będę jadła. Niech już się kończy ta zima- zimna, mroczna i tucząca ;-)
Ciekawe i na pewno smaczne ;D
OdpowiedzUsuńAle ciekawe połączenie, bardzo chętnie bym spróbowała!
OdpowiedzUsuńKuszące ciasto. Uwielbiam ciasta czekoladowe z dodatkiem bazylii.
OdpowiedzUsuńSuper połączenie. Bazylia i cytrynka brzmi smacznie. Może i któregoś dnia skuszę się na takie pyszności :)
OdpowiedzUsuńW takim wydaniu brownie nie jadłam. Ciekawa jestem smaku :)
OdpowiedzUsuńale super pomysł! :DD Uwielbiam takie z pozoru dziwne połączenia :)
OdpowiedzUsuńmmm... ciekawe połączenie smaków :) zapowiada się pysznie :)
OdpowiedzUsuńZaskakujące połączenie, musi smakować bosko!
OdpowiedzUsuńJestem zaskoczona! Przecież porządny ze mnie miłośnik dziwnych smaków, ale takiego połączenia nie jadłam :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny pomysł, połączenie rzeczywiście jest orginalne. Czekolady z bazylią i cytryną jeszcze nie próbowałam, ale wydaje się pyszne!!!
OdpowiedzUsuń