Przez ostatnie dwa tygodnie sama nie wiedziałam, w co ręce wkładać. Szkoła i praca same w sobie zajmują mi sporo czasu, a do tego, jak już pisałam, nagle na wiosnę wszyscy usposobili się niezwykle towarzysko. Był więc grill, a wczoraj wielkie rodzinne spotkanie. Najpierw pojechaliśmy do Legolandu - choć byłam tam już kilka razy, ciągle sprawia mi to ogromną frajdę. W takich miejscach najpoważniejsi dorośli znów czują się jak dzieci - i o to właśnie chodzi. Można zapomnieć choć na chwilę o troskach dnia codziennego, gdy wiatr szarpie szalem podczas przejażdżki szaloną kolejką lub gdy nagle klockowe straszydło robi Buuu! w domu duchów. A ponieważ towarzyszą nam najczęściej jakieś dzieci, można udawać, że to wszystko dla nich...
Później wróciliśmy do domu, a z nami cała rodzina C. Był pyszny obiad (polędwiczki w trzech marynatach, pieczone ziemniaczki i domowy sos berneński), a na deser cała gama domowych lodów. Nikt nie wyszedł głodny, a i tak obiady mamy na kolejne trzy dni, a zanim zjemy te wszystkie lody, zrobi się lato... Przygotowania zajęły nam sporo czasu, do tego gruntowne sprzątanie, po którym nie miałam siły ruszyć ręką ani nogą... Mocne postanowienie na ten tydzień - lenić się, ile wlezie. Weekend spędzę na kanapie (chyba, że pogoda nagle zrobi się cudowna, i nabierzemy ochoty na spacery), bo za tydzień wyruszam na wycieczkę. Klasową. Na cztery dni do Kopenhagi. Jestem pewna, że będzie fantastycznie, choć odzwyczaiłam się od współlokatorów...
Do Legolandu zabrałam oczywiście smakołyki (nie byłabym sobą, gdybym czegoś nie przygotowała). Między myciem okien a podłóg wygospodarowałam chwilę czasu na zagniecenie ciasta drożdżowego; między praniem dywanów a szorowaniem łazienki - na uformowanie rogalików. Całość nie zajmuje dużo czasu i jest banalnie prosta w przygotowaniu, a efekt - bajeczny. Po pierwsze - rabarbar, za którym się niesamowicie zdążyłam stęsknić; po drugie - drożdżowe, które do tych kwaśnych łodyg pasuje wyjątkowo. Całość zamknięta w rozkosznej formie rogalików, poręcznych i idealnych na wycieczki. M., która jest na wiecznej diecie (jak się w końcu poznają z moją Siostrą, będą miały o czym rozmawiać), zjadła cztery. Gwarantuję więc, że nikt się im nie oprze. Polecam Wam ogromnie, szczególnie, że piknikowy sezon powoli się już zaczyna.
Rogaliki drożdżowe z rabarbarem
Składniki:
(na 16 sztuk)
- 500 g mąki pszennej
- 25 g świeżych drożdży
- 75 g cukru
- 250 ml letniego mleka
- 1 jajko
- 50 g masła
- 1/4 łyżeczki soli
nadzienie:
- 500 g rabarbaru
- 100 g cukru
- sok z 1/2 pomarańczy
dodatkowo:
- 1 jajko
- 1 łyżka mleka
- 3 łyżki cukru perłowego
- 30 g płatków migdałowych
Mąkę przesiać do dużej miski. Po środku zrobić wgłębienie, wkruszyć drożdże. Wsypać 1 łyżeczkę cukru, zalać połową mleka, odstawić na 15 minut.
Po tym czasie dodać resztę cukru i mleka, wbić jajko, zagnieść. Wlać rozpuszczone i przestudzone masło, dodać sól. Zagnieść gładkie, elastyczne ciasto. Odstawić na 1 godzinę do wyrośnięcia.
W tym czasie przygotować nadzienie. Odciąć końcówki rabarbaru, pokroić łodygi na kawałki (nie obierać).
W garnku podgrzewać cukier z sokiem pomarańczowym, aż cukier zacznie się karmelizować. Dodać rabarbar, dusić pod przykryciem przez kilka minut. Rabarbar powinien zmięknąć, ale nie może się rozpadać.
Ostudzić, odcedzić.
Wyrośnięte ciasto podzielić na pół. Uformować dwie kule, każdą rozwałkować na okrąg o grubości 4-5 mm. Pociąć każdy na 8 trójkątów (jak tort). Przy podstawie trójkątów wykładać po łyżce nadzienia, następnie zwinąć i i uformować w kształt rogali, zawijając końce.
Odstawić na 20 minut do napuszenia.
Wyrośnięte rogaliki posmarować jajkiem roztrzepanym z mlekiem, posypać płatkami migdałowymi i cukrem perłowym.
Piec w 180 st. C. przez 25 minut.
Ostudzić na kratce.
Smacznego!
Co zrobić z syropem z karmelizowania rabarbaru? Nie wylewajcie go, smakuje bowiem wyśmienicie. Rozcieńczony wodą z bąbelkami będzie rewelacyjną lemoniadą na ciepłe dni. Moja - widać na zdjęciu - ma pomarańczowo-żółty kolor, ale jeśli Wasz rabarbar będzie różowy, wyjdzie ładniejsza. Smaku to jej jednak nie odjęło - już dla niej warto takie rogaliki przygotować.
Fantastyczne ^^, nie wpadł bym na to by zrobić rogaliki z rabarbarem :)
OdpowiedzUsuńFajny pomysł, uwielbiam rabarbar :)
OdpowiedzUsuńAle ładny, smakowity rogalik. Ciekawe nadzienie. W końcu do ciasta się dodaje rabarbar, to dlaczego nie dodać do rogalików. Chętnie bym tego rogalika zatrzymała dla siebie :)
OdpowiedzUsuńmniammm apetyczne
OdpowiedzUsuńWspaniałe te rogaliki :-) na śniadanko z dżemikiem pyszności :-)
OdpowiedzUsuńDzięki za przepis.
OdpowiedzUsuńMuszą być pyszne. Czekam na ten rabarbar i czekam, a wtedy zacznę piec rabarbarowe pyszności :)
OdpowiedzUsuńPięknie rumiane- takie lubię właśnie najbardziej: )
OdpowiedzUsuńWspaniałe! Takich rogalików z rabarbarem jeszcze nie jadłam... czas to nadrobić :)
OdpowiedzUsuńPyszne nadzienie, a rogaliki jakie puszyste i rumiane :)
OdpowiedzUsuńAniu, ale Wam zazdroszczę tego Legolandu! To jedno z moich marzeń podróżniczych. jak byłam mała, to najbardziej lubiłam bawić się klockami lego i do dziś bardzo mnie fascynują. Rogalik na podróż - super sprawa. Uwielbiam rabarbar jako dodatek do wypieków.
OdpowiedzUsuńPowiem Ci w sekrecie, że do Legolandu mam jakieś 60 km, i w tym roku mam zamiar się tam wybrać jeszcze przynajmniej kilka razy :) Jako dziecko co prawda nie miałam klocków Lego, ale nigdy nie jest za późno na nadrabianie zaległości ;)
UsuńRogaliki z rabarbarem po prostu pycha !!!
OdpowiedzUsuńHm, po przeczytaniu wpisu nie wiem czego Ci zazdrościć, ale doszłam do wniosku,że wszystkiego. Twojego zorganizowania, podejścia do codzienności, umiejętności dogadzania sobie i bliskim.
OdpowiedzUsuńRogaliki kuszące i choć rzadko rabarbar u mnie w wypiekach, to może kiedyś spróbuję zrobić z drożdżowym ciastem. :)
Wczoraj właśnie widziałam na straganie rabarbar. Już wiem, co z niego zrobię. Dziękuję za podpowiedź:)
OdpowiedzUsuńSama chętnie wybrałabym się do Legolandu :)
OdpowiedzUsuńA rogaliki świetne Ci wyszły!
Chętnie takie wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńIdealne! Pysznie nadziane :)
OdpowiedzUsuńPodziwiam Cię, że masz czas na to wszystko :)
OdpowiedzUsuńciekawi mnie smak takiego rogalika z rabarbarem :) przyznam szczerze, że nie wpadłabym na taki pomysł :) pięknie się prezentują :)
OdpowiedzUsuńciasto z rabarbarem piekłam nie raz, ale rogalików...nie.
OdpowiedzUsuńnie powiem, ale pracy to ty miałaś
OdpowiedzUsuńAle zdążyłaś upichcić takie pyszne rogaliki.. uwielbiam <3
Uwielbiam drożdżówkę z rabarbarem, więc takie rogaliki byłyby w sam raz dla mnie :)
OdpowiedzUsuńRabarbar bardzo lubię, a drożdżówek z rabarbarem jeszcze nie jadłam :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam rabarbar i drożdżowe
OdpowiedzUsuńPiękne rogaliki:) Co prawda rabarbar to nie moje smaki, ale wyglądają baardzo kusząco:)
OdpowiedzUsuńpozwól,że poczęstuję się jednym <3
OdpowiedzUsuńWspaniałe rogaliki, jak z obrazka :)
OdpowiedzUsuńAkurat jutro jadę na wycieczkę, mogę podkraść kilka? :D
OdpowiedzUsuńCudowne te rogaliki ... a woda z karmelizowania jest świetna ... jak tylko robię taki rabarbar do placka kruchego to mam zawsze dodatkowo niezły dzbanek pysznego kompotu:)
OdpowiedzUsuńTo coś dla mnie!
OdpowiedzUsuńPycha takie rogaliki
OdpowiedzUsuńPrzecudne rogale, wyglądają po prostu bosko :))
OdpowiedzUsuń