Wczoraj z rana obudził nas telefon. Służbowy C., w związku z czym odwróciłam się na drugi bok i próbowałam spać dalej. Gdy po kilku minutach C. skończył rozmowę, otworzyłam jedno oko i ujrzałam tuż nad twarzą kubek z wodą, który niebezpiecznie zaczął się przechylać... A całej sytuacji towarzyszył demoniczny chichot C.
Okazało się, że mąż koleżanki uznał, że należy C. zapoznać ze starą, polską tradycją, jaką jest Lany Poniedziałek. Na szczęście nie zostałam zbyt mocno podtopiona, ale już obmyślam plan zemsty...
Jak Wam minęły Święta? Nam bardzo spokojnie. W niedzielę wybraliśmy się do siostry C., gdzie posiedzieliśmy kilka godzin, porozmawialiśmy, pośmialiśmy się. Jedzenie też było, i to dobre, ale nic nie mające wspólnego z polskimi tradycjami - był szwedzki stół, na którym oczywiście główną rolę odgrywały jajka na twardo, a na deser krem cytrynowy (pyszny, kiedyś podam Wam przepis). A później wszyscy z niedowierzaniem oglądali ciasto w jajkach...
Widziałam takie cuda już w zeszłym roku, a może nawet wcześniej. Ogromnie mi się podobały, ale jednak troszkę mnie ich przygotowanie przerażało... Tym razem postanowiłam wszystkich zaskoczyć, zaczęłam więc uważnie czytać przepisy. Nieznacznie się od siebie różniły: jedne kazały jajka sparzyć, inne wypłukać wodą z solą, jeszcze inne po prostu dokładnie wypłukać. Ciasta w nich zamknięte też były różne - od prawdziwego, intensywnie czekoladowego brownie po świeżo-cytrynowe. Wyciągnęłam więc wnioski, i zabrałam się do pracy.
Zrobienie dwudziestu wydmuszek zabiera sporo czasu, polecam więc zacząć je kompletować już kilka dni przed Świętami. Sparzonym, nic się nie stanie do chwili, gdy nadejdzie pora pieczenia. Reszta to już banał - przygotowałam zwykłe ciasto muffinkowe (wszystkim bardzo smakowało) na wodzie - można użyć mleka, moje miały być bez laktozy. Napełnianie skorupek jest proste, a później wystarczy bezpiecznie ułożyć je w gniazdkach i upiec. Jedna ważna rzecz - nie wlewajcie za dużo ciasta do skorupek - popękają! Mi się tak z kilkoma niestety przytrafiło...
Mam nadzieję, że za rok przyda Wam się taki przepis.
Ciasto czekoladowe w skorupkach jajek
Składniki:
(na 20 jajek)
- 300 g mąki orkiszowej
- 40 g kakao
- 100 g cukru
- 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
- 2 jajka
- 200 ml wody
- 50 ml oleju
- 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
dodatkowo:
- 20 jajek
- 2 łyżki oleju
U podstawy jajka zrobić dziurkę o średnicy około 1,5 cm. Do środka wsunąć wykałaczkę lub maleńki widelczyk, zamieszać. Wytrząsnąć zawartość jajka, wypłukać. Tak samo postąpić z pozostałymi jajkami. Puste skorupki wyparzyć, ustawić dziurkami do dołu, żeby całkowicie wyschły.
Przed pieczeniem do każdej skorupki wlać 1 łyżeczkę oleju, potrząsać, aż dokładnie obleje ścianki. Resztę oleju wylać.
Skorupki ułożyć otworem do góry w formie do mini muffinek wyłożonej folią aluminiową (tak, żeby jajka stały prosto i się nie ruszały).
Mąkę i kakao przesiać, wymieszać z cukrem i proszkiem.
Jajka roztrzepać, dodać wodę, olej i ekstrakt, połączyć.
Wlać mokre składniki do suchych, wymieszać tylko do połączenia składników.
Masę przełożyć do woreczka cukierniczego z otworem o średnicy 1 cm, napełniać skorupki nieco tylko ponad połowę (zbyt duża ilość ciasta rozsadzi skorupki podczas pieczenia).
Piec w 180 st. C. przez 20 minut, do suchego patyczka.
Wystudzić.
Smacznego!
W następnym wpisie pokażę Wam, w czym moje jajka podałam. Sama nie wiem, co zrobiło większe wrażenie!
Cudowne wydmuszki! Cieszę się,że Święta się udały;)
OdpowiedzUsuńPiękne i pomysłowe babeczki. Czekam na sposób podania :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny pomysł, być może za rok zrobię mojej rodzinie taką niespodziankę: ))
OdpowiedzUsuńSuper pomysł :)
OdpowiedzUsuńFantastyczny pomysł :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJakie śliczne i pomysłowe wydmuszko-babeczki! Rewelacja :)
OdpowiedzUsuńAle fajne :-) super pomysł :-)
OdpowiedzUsuństrasznie mi się podobają, też się do nich przymierzałam w tym roku ale choroba pokrzyżowała mi plany :)
OdpowiedzUsuńRewelacyjnie wyglądają!
OdpowiedzUsuńBardzo fajny pomysł i świetnie wyglądają :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nigdy nie widziałam ciasta w wydmuszce, a wygląda genialnie. Zrobię w przyszłym roku;)
OdpowiedzUsuńWydmuszki robiłam, ale do pomalowania przez dzieciaki i faktycznie, proste to nie jest. Takie ciastkowe jajka tez już oglądałam, ale nie zdecydowałam się na zrobienie. Twoje wyglądają świetnie :)
OdpowiedzUsuńWOW! Świetnie to wygląda :) Bardzo ciekawe, chętnie bym się na takie jajeczko skusiła :) Piękne! Super pomysł!
OdpowiedzUsuńCudnie wyglądają:)
OdpowiedzUsuńŚwietnie się prezentują! Genialny pomysł ;)
OdpowiedzUsuńSuper jajka, muszę zapamiętać i upiec w przyszłym roku :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie wyglądają :)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł na takie wydmuszkowe ciasteczka. Chętnie bym zrobiła. Pewnie zacznę jakieś próby czynić. Bo to co pokazałaś jest warte powtórki :)
OdpowiedzUsuńŚwietne! A, i czekam na przepis tego kremu cytrynowego:)
OdpowiedzUsuńRewelacyjny pomysł, nie jadłam tak podanego ciasta :)
OdpowiedzUsuńA ja nie zostałam wczoraj niczym oblana :(
OdpowiedzUsuńJa bym nie narzekała ;)
UsuńPomysł bardzo widowiskowy :) pozdrawiamy
OdpowiedzUsuńW tamtym roku widziałam podobny przepis na brownie w skorupkach na amerykańskim blogu ;) Mam pozbieraną całą kolekcję wydmuszek, specjalnie robionych dziurką z jednej strony... W święta już zabrakło czasu i miejsca na nie, a leżą i czekają. Drożdżowy koszyczek też jest. Motywujesz do pracy :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie podane ciasto :) Pierwszy raz z takim jajkiem się spotykam, fantastyczne! :)
OdpowiedzUsuńTakie ciasto w wydmuszkach robiłam kilka lat temu, urocze :) niestety te święta spędziłam z anginą :/
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że już czujesz się lepiej :)
UsuńJuż wiem co będzie w przyszłym roku królować na blogach- ja pewnie też się skuszę, bo pomysł świetny:)
OdpowiedzUsuńOryginalny pomysł! :) Zastanawiam się czy podczas jedzenia skorupki nie będą się łamały i przy okazji doczepiały do ciasta? Akurat mam wiejske jajka, które mają bardzo cienkie skorupki, chyba by się nie nadawały? ...
OdpowiedzUsuńCo do śmingusa-dyngusa, to jedna z ulubionych polskich tradycji mojego męża. Czasami żałuję, że go z nią zaznajomiłam... :P
Nie - jeśli je wysmarujesz w środku olejem, odchodzą bez najmniejszego problemu, nawet nasz czterolatek poradził sobie bezbłędnie :)
UsuńBardzo oryginalny deser !
OdpowiedzUsuńŚliczne Ci wyszły. Też mi się takie podobają, ale cóż, alergikom przecież nie zrobię ;)
OdpowiedzUsuńNo chyba że je porządnie wyparzysz i zrobisz ciasto bez jajek... I to będą jedyne jajka, jakie alergicy będą mogli jeść. To dopiero byłaby radocha! :)
UsuńZauważyłam, że królują w Internecie :-) Super Ci wyszły! :-)
OdpowiedzUsuńBardzo oryginalny pomysł:). Podoba mi się. W przyszłym roku tez coś takiego przygotuję. Święta miałam bardzo spokojne i przyjemne. Spotkania rodzinne przy stole, ale codziennie był tez czas na długie spacery.
OdpowiedzUsuńNie ma to jak polska tradycja :) Mój mąż jeszcze jej nie zna i może niech tak zostanie. Jajeczka zgrabne i interesujące
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł z tymi wydmuszkami:) Takie ciacha musiały być piękną ozdobą wielkanocnego stołu.
OdpowiedzUsuńCzekam na ten krem cytrynowy:) ... a co do jajek to też mi się bardzo podobają, ale przeraża mnie to robienie wydmuszek:) ....
OdpowiedzUsuńza rok chce takie dzieciom na Prima Aprilis zrobić :D
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł, widziałam już desery w wydmuszce, ale ciasta jeszcze nie ;-)
OdpowiedzUsuń