Wiadomo, jak jest - Święta cały rok trwać nie mogą. A szkoda. Dzisiaj trzeba było już wrócić do szarej (ach, jakże szarej! I zupełnie niewiosennej) rzeczywistości, która obejmuje pobudkę o szóstej trzydzieści. Uff... Lekko nie było. Na szczęście ten tydzień krótki, tak, żeby się człowiek nie zdążył za bardzo zmęczyć.
Chciałabym Wam dzisiaj pokazać mój pierwszy chlebowy koszyczek - dosłownie. Został bowiem zapleciony z ciasta chałkowego, i muszę przyznać, że warto było się z nim pomęczyć. Miny gości - bezcenne!
Sprawa nie jest tak trudna, jak mogłoby się wydawać, ale jednak wymaga pewnych manualnych zdolności. Inspirację znalazłam na blogu Na miotle, stamtąd wzięłam przepis i ogólną ideę. Później po prostu starałam się, jak mogłam.
Jak zapleść koszyk, chyba każdy wie. Być może następnym razem pokuszę się o więcej detali i skupię się bardziej na wyglądzie - tym razem chciałam tylko, żeby wyglądał jak koszyk i żeby się nie rozpadł, co na szczęście się udało. Do pieczenia użyłam silikonowej formy na babkę - trochę za dużej, koszyk wyszedł przez to nieco niezgrabny. Ale przynajmniej nic mi się nie przykleiło... Najwięcej kłopotu sprawiło mi umocowanie rączki tak, żeby się nie chwiała i trzymała prosto. Można to zrobić wykałaczkami - ja użyłam skróconych patyczków do szaszłyków - są dłuższe i nieco grubsze. Mocowania zamaskowałam błękitnymi kokardami, które dodały całości uroku.
W koszyczku schowałam wydmuszki z ciastem czekoladowym.
Chlebowy koszyczek
Składniki:
(na spory koszyczek)
- 680 g mąki orkiszowej
- 25 g świeżych drożdży
- 300 ml letniej wody
- 1 jajko
- 55 g cukru
- 1/2 łyżeczki soli
- 60 ml oleju
dodatkowo:
- 1 jajko
- wykałaczki
Mąkę przesiać do dużej miski, po środku zrobić wgłębienie. Wkruszyć drożdże, zasypać 1 łyżeczką cukru i zalać 100 ml wody. Odstawić na 15-20 minut.
Po tym czasie dodać pozostałe składniki, wyrobić gładkie, elastyczne ciasto. Odstawić na 1 godzinę do wyrośnięcia.
Na blasze ułożyć żaroodporną miskę lub formę na babkę do góry dnem. Posmarować delikatnie olejem (nie trzeba, jeśli forma jest silikonowa). Z ciasta uformować kilka wałeczków; cztery ułożyć na formie, tak, żeby się przecinały na szczycie, a końce dotykały blachy. Kilka kolejnych ułożyć na okrągło, zaplatając je tak, jak się zaplata koszyk. Końcówki pierwszych wałeczków podwinąć.
Posmarować koszyczek roztrzepanym jajkiem.
Piec w 180 st. C. przez 20-25 minut, aż się ładnie zezłoci.
Ostudzić na formie.
Z pozostałego ciasta zapleść warkocz, który będzie rączką koszyczka. Ułożyć go na formie tak, żeby końce dotykały blachy.
Posmarować roztrzepanym jajkiem.
Piec w 180 st. C. przez 20 minut.
Ostudzić na formie.
Całkowicie ostudzony koszyczek ustawić na blacie, przypiąć rączkę wykałaczkami.
Smacznego!
Jak tam u Was pogoda? U nas obrzydliwie szaro, pochmurno i wietrznie. Brrr...
Cudowny, oj chciało Ci się, podziwiam. Pięknie wyszedł:)
OdpowiedzUsuńŚwietny, za rok może wykorzystam :)
OdpowiedzUsuńPiękny koszyczek :)
OdpowiedzUsuńŚliczny!
OdpowiedzUsuńPiękny ten koszyczek, podziwiam! :)
OdpowiedzUsuńwspaniały! ja w tym roku też chciałam taki zrobić,,alee zawsze znalazło się coś innego do zrobienia i zabrakło czasu
OdpowiedzUsuńU mnie pochmurno, ale znacznie cieplej. Super ten chlebowy koszyczek :-)))
OdpowiedzUsuńTeż robiłam w tym roku :) Twój wygląda pięknie!!! :)
OdpowiedzUsuńWow! Jesteś mistrzynią, rewelacyjny koszyk!
OdpowiedzUsuńPiękny :)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł i z koszykiem i jajkami :)
OdpowiedzUsuńO jej, świetny pomysł takiego jeszcze nie widziałem :)
OdpowiedzUsuńPiękny koszyczek, aż zazdroszczę Ci takich zdolności manualnych, jest po prostu piękny! :)
OdpowiedzUsuńCudny ten Twój chlebowy koszyczek! Mam nadzieję, że kiedyś się odważę i też taki upiekę :)
OdpowiedzUsuńKoszyczek jest po prostu rewelacyjny! Wyobrażam sobie jakie wrażenie zrobił na gościach:). A ja chyba jestem nienormalna, bo cieszę się, że wszystko wróciło do normalnego trybu. Lubie święta, ale w takiej poukładanej codzienności jakoś lepiej się odnajduję:). Jeśli chodzi o pogodę, to w święta było słonecznie, ale chłodno. Dzisiaj pochmurno, ale niby idzie ku lepszemu. Pan Kret zapowiedziała na weekend 21C. Trochę mi się nie chce wierzyć (moi rodzice są większymi optymistami, mój tata dziś rano mi oświadczył, że mają już na piątek zarezerwowany nocleg w Międzyzdrojach - niech żyje optymizm:) ), ale mój rower już na wszelki wypadek czeka na stand by-u na weekend:). Także wszyscy spięci i gotowi, cóż za presja dla pogody. Życzę Ci, żeby do Was też te nasze "upały" dotarły.
OdpowiedzUsuńTeż chciałam taki zrobić w tym roku, ale brakło mi niestety czasu, Twój wygląda wzorcowo: )
OdpowiedzUsuńPrzepiękny :) I wydmuszki z ciastem bomba!! Chciałabym dostać taki koszyczek dobroci!
OdpowiedzUsuńPiękny ten koszyczek :) Na Krecie wcale nie lepiej. Wczoraj cały dzień padało, w nocy burza i grad a dzisiejszy dzień nie zapowiada się niestety lepiej.. :(
OdpowiedzUsuńPrzepiękny, a jak z ciasta na chałkę to i dodatkowo pyszny:). Bawiłam się bodajże 2 lata temu z koszyczkiem, ale jakoś taki niezgrabny mi wyszedł i dałam sobie spokój:).
OdpowiedzUsuńCudowny :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie wygląda. A ja w tym roku nie zdążyłam, a szkoda, bo święconka w takim koszyczku prezentuje się po prostu pięknie
OdpowiedzUsuńAle śliczny!
OdpowiedzUsuńPogoda już na szczęście ładna. Koszyczek śliczny i ta zawartość...
OdpowiedzUsuńNigdy takiego nie robiłam...piękny.
OdpowiedzUsuńale świetny koszyczek, wygląda na pracochłonny
OdpowiedzUsuńTen koszyczek wyszedł przepięknie
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i zapraszam do mnie
Śliczny:)
OdpowiedzUsuń