Spóźniłam się ze Świętami. Za późno zabrałam się za pieczenie ciasteczek, nie przygotowałam wymarzonego, piernikowo-pomarańczowego sernika. Żurawinę musiałam zamrozić, bo nie dałam rady zrobić ciasta, które od dawna chodzi mi po głowie. Nie wiem, jak to się stało. Inspiracji było mnóstwo, czekały wszędzie, aż zwrócę na nie uwagę. Ciągle o Świętach rozmawialiśmy, w końcu wyciągnęliśmy krasnale i ubraliśmy choinkę, a wieniec adwentowy ze świeczkami stał na stole przez cały grudzień. Może to tęsknota za domem, a może brak śniegu sprawiły, że nie do końca potrafiłam wczuć się w przedświąteczny klimat. A kiedy już wpadłam w wir pracy, było za późno na przygotowanie wszystkiego.
Nauczona doświadczeniem, spisałam listę przedświątecznych smakołyków na przyszły rok. Przez długie miesiące nie będę do niej zaglądać, ale pod koniec listopada (mam nadzieję) zmotywuje mnie do podjęcia odpowiednich działań. Upiekę sernik i muffiny z choinkami, zrobię piernikowe makaroniki i nastawię ciasto na piernik staropolski, w domu będzie pachnieć cynamonem przez cały grudzień. I nie, nie zwariowałam - myśli o przyszłych Świętach już dzisiaj odkładam na półkę. Choć piernikiem jeszcze tej zimy u mnie zapachnie...
Teraz opowiem Wam o karmelkach, które przygotowałam na próbę. Przepis znalazłam na Coutellerie, i od razu wpadł mi w oko. Uwielbiam karmelki i ciągnące krówki, takie cukierki to więc jak dla mnie strzał w dziesiątkę. Chciałam je przygotować w oryginalnej wersji, tym bardziej, że mam w domu całkiem sporo cydru. Miałam też otwartą butelkę wina, na które nikt nie miał ochoty... Zmniejszyłam więc proporcje, i zrobiłam karmelki z czerwonego wina. Efekt? Dość zaskakujący. Mają cudowny, głęboko rubinowy kolor i winny smak, a do tego wspaniale się ciągną. Mi bardzo smakowały. Oczywiście przygotowałam też te oryginalne (o nich innym razem), i obie wersje miały swoich zwolenników. Ciężko mi powiedzieć, która lepsza. Spróbujcie sami.
Karmelki z czerwonego wina
Składniki:
(na 15 cukierków)
- 275 ml czerwonego wina
- 70 g cukru
- 35 g śmietany kremówki (38%)
- 45 g masła
Wino wlać do garnuszka z grubym dnem, zredukować do 65 ml - około 10-15 minut na średnim ogniu. Odrobinę wina wlać do śmietanki, żeby ją zahartować. Do wina wlać śmietankę, dodać cukier i masło. Gotować bez mieszania, aż płyn osiągnie temperaturę 125 st. C. Zdjąć z palnika, dobrze wymieszać, przelać do wyłożonej folią spożywczą formy 8x13 cm. Ostudzić, zostawić do zastygnięcia - można wstawić do lodówki.
Zastygniętą masę pociąć na niewielkie kawałki ostrym nożem z piłką. Każdy cukierek zawinąć w kawałek papieru do pieczenia.
Smacznego!
Karmelki były u mnie smakołykiem sylwestrowym, ze względu na strukturę przypadły do gustu dzieciom, a ciekawy, oryginalny smak przekonał do nich dorosłych. Z pewnością i w Waszych domach znajdą amatorów.
Wyglądają bardzo kusząco:) Dodatek czerwonego wina zachęca! :)
OdpowiedzUsuńwow, nigdy nie jadłam takich łakoci, bardzo jestem ciekawa ich smaku
OdpowiedzUsuńJa też nie poczułam atmosfery świąt chociaż trochę ciast upiekłam.
OdpowiedzUsuńA te karmelki z czerwonego wina - wygląda świetnie! Nigdy takich nie jadłam, chętnie bym spróbowała :)
Wow... niesamowite! P.S. ja także już zbieram listę przepisów na przyszłe święta bo w tym roku słabo je poczułam choć udało mi się przygotować wiele rzeczy.
OdpowiedzUsuńu ciebie zawsze fajne inspiracje ;-) ;-)
OdpowiedzUsuńAle mają intensywny kolor! Bardzo jestem ciekawa jak smakują :)
OdpowiedzUsuńCiekawy przepis, nigdy nie jadłam takich karmelków :)
OdpowiedzUsuńciekawy pomysł :) chętnie bym zjadła takiego karmelka :)
OdpowiedzUsuńMniam, mniam...na takie karmelki bym się bardzo chętnie skusiła, chociaż za cukierkami nie przepadam.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy przepis :) Na próbę chętnie zrobię. A potem pewnie częściej będę robić :)
OdpowiedzUsuńrewelacyjny pomysł:)mniam:)
OdpowiedzUsuńBrak śniegu jest "niewielka" przeszkodą w odczuwaniu magii świat. U mnie to raczej brak wynikało z konieczności bardzo dietetycznego podejścia do świątecznych potraw. Nic smażonego, nic tłustego i nic ciężkostrawnego. Pozostały gotowana marchewka, ziemniak i ryba. A karmelki z wina bombowy przepis tylko czy wino było wytrawne?
OdpowiedzUsuńNie spotkałam się z takim przepisem, bardzo ciekawy. pozdrawiam:))
OdpowiedzUsuńWyglądaja nnieziemnsko!!!
OdpowiedzUsuńłał, muszą być nieziemskie!!!
OdpowiedzUsuńINTRYGUJĄCE te karmelki :)
OdpowiedzUsuńtak właśnie pomyślałam jak je zobaczyłam, że to super pomysł na imprezę :)
OdpowiedzUsuńz przygotowaniem listy na przyszłe święta to wcale nie taki dziwny pomysł. mi też ciągle coś ucieka... skorzystam z pomysłu ;)
OdpowiedzUsuńa cukierki! no cóż... muszę się przyznać, że nie mogę się oprzeć :)
Fantastyczny pomysł na karmelki!
OdpowiedzUsuńDietetyczne Święta? O rany... To faktycznie wyzwanie...
OdpowiedzUsuńWino było półwytrawne albo wytrawne, nie pamiętam... Ale myślę, że słodkie też się nada :) Ja po prostu dałam to, co mi zostało w butelce ;)
niesamowite, superpomysł!
OdpowiedzUsuńPiękny winny kolor...!! Wyobrażam już sobie ich smak...napewno wypróbuję.
OdpowiedzUsuńSuper pomysł :-)
OdpowiedzUsuń