czwartek, 18 października 2012

Domowe bułeczki - najlepsze przecież

We wrześniu pisałam, że na blogu cicho, ale w porównaniu z październikiem to ruch był jak na sobotnim targu. Wybaczcie, ale wszystko dlatego, że naprawdę jestem zajęta. Odkąd odkryłam, że stopa mnie nie boli, jak się trochę poruszam, staram się regularnie uczęszczać na zajęcia, co zabiera mi dużo czasu. C. ma teraz więcej porannych zmian, więc popołudnia przeznaczamy na wszelkiego rodzaju wspólne aktywności, bo nie wiadomo, kiedy dobre się skończy. Poza tym teraz prawie codziennie zaczynam pracę od szóstej - do czego jakoś nie mogę się przyzwyczaić - więc popołudniami odsypiam. A nawet jak nie śpię, jestem jakaś taka przymulona jak śnięta ryba, i nawet jak coś upiekę, to nie mam siły o tym napisać. A wiecie, że pisać lubię, więc dwa zdania bez składu i ładu w grę nie wchodzą. 

Tak właśnie było z tymi ślimaczkami - miałam tak ogromną ochotę na domowe bułeczki, że mimo, że oczy mi się niemal zamykały, zmusiłam się do ich upieczenia. Efekt? Naprawdę genialny. Bułeczki są lekko chrupiące z wierzchu i mięciutkie w środku, w dodatku bardzo aromatyczne. Koperek uwielbiam, więc kiedy tylko zobaczyłam ich zdjęcie w Bag brød wiedziałam, że to jest właśnie to. W oryginale była oliwa cytrynowa - nie mam takiej, dałam więc skórkę z cytryny. Nie radzę pomijać tego dodatku, bo nadaje bardzo ciekawej nuty smakowej i świetnie się z koperkiem komponuje. Kiełbasę można pominąć lub zastąpić inną - ja akurat taką dostałam w sklepie, a chciałam, żeby bułeczki nadawały się do jedzenia samodzielnie. Wierzch posypałam ziarnami dyni, bo ten dodatek po prostu uwielbiamy - do wszystkiego niemal.
Najlepsze oczywiście w dniu pieczenia, jednak następnego jedliśmy je stostowane z żółtym serem - też bardzo smaczne.

I choć są już tylko pysznym wspomnieniem, wcześniej jakoś nie miałam kiedy o nich napisać. A - uwierzcie mi na słowo - są tego warte.

Ślimaczki z koperkiem i pepperoni


Składniki:
(na 12 sztuk)
  • 450 g mąki pszennej
  • 11 g suszonych drożdży
  • 1 łyżeczka soli
  • 250 ml wody
  • 25 g masła

nadzienie:
  • 1 mały pęczek koperku
  • 100 g kiełbasy pepperoni
  • 50 g masła
  • 1 łyżeczka oliwy
  • skórka otarta z 1/2 cytryny

dodatkowo:
  • 1 jajko
  • 15 g ziaren dyni

Mąkę przesiać do miski, wymieszać z solą i drożdżami. Wlać wodę, zagnieść ciasto. 
Masło rozpuścić i przestudzić, dodać do ciasta; wyrobić. Ciasto powinno być gładkie, może się delikatnie lepić.
Odstawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia na 1 godzinę.

Pepperoni pokroić w niedużą kostkę, podsmażyć na suchej patelni, odsączyć z tłuszczu, wystudzić.
Masło rozpuścić, wymieszać ze skórką cytrynową i oliwą. Ostudzić.
Koperek posiekać.

Wyrośnięte ciasto szybko zagnieść, a następnie rozwałkować na prostokąt wielkości 30x50 cm. Powierzchnię posmarować cytrynowym masłem, następnie równomiernie rozłożyć pepperoni i posypać koperkiem.
Ciasto ciasno zwinąć wzdłuż dłuższego boku. Pokroić na 12 równych części.
Bułeczki układać płasko na blasze wyłożonej papierem do pieczenia.
Odstawić do napuszenia na 20-30 minut.

Wyrośnięte bułeczki posmarować roztrzepanym jajkiem, posypać ziarnami dyni.

Piec w 200 st. C. 15-20 minut.
Ostudzić na kratce.

Smacznego!

Cisza potrwa do odwołania, jednak od czasu do czasu coś skrobnę - bo przecież tak bardzo lubię to robić.

7 komentarzy:

  1. Podziwiam za wstawanie do pracy o 6 rano, nie wiem czy bym dała radę...
    Zawijaski genialne ale z pewnością pikantne, właśnie tak, jak lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, są lekko pikantne - pycha :)

    O szóstej rano to ja już ciężko pracuję, wstaję przed piątą... Masakra... ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj coś wiem o rannym wstawaniu... a bułeczki rewelacja:)!

    OdpowiedzUsuń
  4. fajne, lubię takie domowe bułeczki.

    OdpowiedzUsuń
  5. Czasem tak jest, ze czasu nam brakuje. A przy tak wczesnym wstawaniu nie dziwię się, że odsypiasz. Bułeczki wyglądają wspaniale.

    OdpowiedzUsuń