Nie byłabym sobą, gdybym na tak długą wycieczkę nie wzięła ze sobą książki. A właściwie dwóch, bo jedną już prawie kończyłam, a nie chciałam, żeby zabrakło mi lektury w trakcie. Jak się okazało - w trakcie było tak interesujące, że czasu na lekturę zabrakło. Jakimś cudem wysupłałam godzinkę (pięć minut tu, dziesięć tam) i przeczytałam kilkadziesiąt ostatnich stron powieści Reidy'ego. I muszę powiedzieć, że śmiałam się do ostatniego zdania. Bo książka napisana jest tak dobrze, że nie sposób się nie śmiać.
Miłość i inne używki to ironiczna, autobiograficzna opowieść o sprzedawcy farmaceutyków. Jamie rezygnuje ze służby wojskowej i staje na rozdrożu - kompletnie nie wie, co ze sobą zrobić. Ojciec na niego naciska, żeby jak najszybciej znalazł dobrze płatną, interesującą pracę, ciągle przypominając, z jakich możliwości dobrowolnie zrezygnował. Kiedy więc do Jamiego dzwoni doradca i proponuje mu pracę w firmie farmaceutycznej, wspominając przy tym, że służbowy samochód i wysokie zarobki są nieodłączną częścią pracy, chłopak zgadza się bez wahania. Na początku sprzedaje zwykłe leki, jednak kiedy na rynek wchodzi Viagra, wszystko staje na głowie. Ojciec chce rozmawiać o seksie, obcy ludzie patrzą na niego z nabożnym lękiem, lekarze zapraszają do gabinetów. Co z tego, skoro sprzedaż nie idzie tak, jak powinna...?
Miłość i inne używki to książka rewelacyjna - po pierwsze język, którym jest napisana sprawia, że ciężko się od niej oderwać. Pełna ironii i prześmiewczego humoru; dystansu do siebie, pracy i życia sprawia, że nie można się nie śmiać. Gwarantuję, że będziecie się dobrze przy niej bawić.
Miłość i inne używki
Jamie Reidy
Wydawnictwo Świat Książki
Warszawa, 2011
Widziałam film i bardzo go lubię. Zastanowię się nad przeczytaniem książki.
OdpowiedzUsuń