Spędzając cały tydzień w wyłącznie duńskim towarzystwie, musiałam znaleźć możliwość kontaktu z językiem ojczystym. Smsy do Tatusia to jednak odrobinę za mało. Wzięłam więc ze sobą książkę myśląc, że ponad czterysta stron z pewnością na te kilka dni wystarczy. Nie starczyło. Nie dlatego, że się nudziłam i książka była jedynym ratunkiem, ale dlatego, że naprawdę mnie wciągnęła. Bardzo chciałam wiedzieć, co będzie dalej, więc jak tylko pojawiała się wolna chwilka - czy to poobiednia sjesta, czy odpoczynek po wycieczce - siadałam na tarasie (lub w łóżku, zależnie od pogody) i czytałam.
Pewnego dnia tłumaczyłam Alice, że czytanie powieści duńskiego pisarza, nawet przetłumaczonej na polski, to prawie jak czytanie po duńsku. Jednak nie. Ja się jednak mimo wszystko starałam choć trochę oszukać.
Bibliotekę cieni Mikkela Birkegaarda kupiłam zupełnie przypadkiem. Zobaczyłam duńskie nazwisko i stwierdziłam, że mogłabym spróbować. Opis na okładce był wystarczająco interesujący. Książka o książkach? Dlaczego nie?
Bohaterem Biblioteki cieni jest Jon - młody, ambitny prawnik. Pewnego dnia dowiaduje się, że zmarł jego długo nie widziany ojciec, pozostawiając mu w spadku antykwariat. Libri di Luca jest nie tylko miejscem, gdzie można kupić stare książki - tu spotykają się tajemniczy Lektorzy, aby ćwiczyć swoje umiejętności. We wszystko wprowadza Jona Iversen - przyjaciel jego ojca, pracownik antykwariatu, Lektor - nadawca. W sklepie pracuje również Katherina, co jest o tyle dziwne, że dziewczyna jest dyslektyczką. Mimo wszystko kocha książki i chętnie słucha czytanych opowieści. Dodatkowo jest odbiorcą, co czyni jej słuchanie dużo głębszym, niż Jon jest sobie w stanie wyobrazić. Jest też oczywiście miejsce dla tego złego - ponura frakcja Cieni chce dzięki umiejętnościom Lektorów zdobyć władzę nad światem.
Kim są Lektorzy? Co zrobi Jon z ogromną mocą, którą z pulą genów przekazał mu ojciec? Jaki związek ma sprawa, nad którą aktualnie pracuje adwokat, ze stowarzyszeniem? Co oprócz uczucia połączy Jona z Katheriną? Czy śmierć Luki okaże się wypadkiem? Czy Jon wyjaśni tajemnicę samobójstwa matki i dowie się, dlaczego ojciec go odrzucił?
Na te pytania znajdziecie odpowiedź w książce.
Biblioteka cieni spodobała mi się, bo trzyma w napięciu, a do tego historia jest naprawdę oryginalna. Momentami przewidywalna, kiedy już wdrążymy się w opowieść, jednak mimo wszystko niecierpliwie czeka się na rozwiązanie. Moim zdaniem końcówka jest nieco nadmuchana - to całe panowanie nad światem to jednak lekka przesada. Mimo wszystko całość jest dobrze pomyślana, zgrabnie napisana i naprawdę wciągająca. Myślę, że wielbiciele kryminałów znajdą tu coś dla siebie (ja za nimi nie przepadam, a i tak mi się podobało).
Biblioteka cieni
Mikkel Birkegaard
Świat Książki
Warszawa, 2011
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz