Jak już wiecie (w końcu piszę o tym nieustannie), rozpoczęłam praktyki w cukierni. Dzisiaj podpisałam kontrakt na dwa lata i sześć miesięcy (tyle trwa nauka); za ten czas (który pewnie zleci szybciej, niż bym sobie tego życzyła) zostanę profesjonalistą! Ogromnie jestem podekscytowana.
W każdym razie, od ponad miesiąca, piekarnika zamieniła się w małą fabrykę najróżniejszych świątecznych ciasteczek. Są tradycyjne duńskie pebernødder, brunkager i vaniljekranser, krojone ciasteczka z lukrecją, nugatem oraz czekoladą, oblane czekoladą pierniczkowe serca i krajanka miodowa. Do tego klejner i berliner - te pierwsze wyglądają jak chrust, tyle, że z ciasta drożdżowego z domieszką korzennych przypraw; a berlinki to po prostu pączki. W tygodniu przygotowujemy tysiące tych specjałów! I gdy tak układałam na blachach setki malutkich ciasteczek, nucąc sobie pod nosem świąteczne melodie, doszłam do wniosku, że czuję się jak elf przed świętami. Zapracowany, może trochę zmęczony; ale gdy tylko pomyśli, ile jego praca sprawi innym radości, od razu uśmiecha się od ucha do ucha, i z jeszcze większym zapałem wykonuje swoje zadanie.
Co nie zmienia faktu, że cieszę się, że jeszcze tylko trzy dni, a potem niemal dwa tygodnie błogiego, świątecznego lenistwa...
Przy takiej tematyce, mam dla Was, oczywiście, ciasteczka. Znalazłam je u Doroty, i od razu mi się spodobały. Bezproblemowe, a z nadzieniem! Musiałam spróbować.
Nadziałam je domowymi powidłami śliwkowymi, ale możecie użyć dowolnego gęstego dżemu. Należy nakładać niewielką jego ilość, żeby nie wypływał, ale jednak na tyle dużo, żeby wypełnił ciasteczka. Ja doszłam do wprawy po jakichś dziesięciu sztukach.
Lukier kawowy jest pyszny i świetnie tutaj pasuje, ale oczywiście możecie polać pierniczki zwykłym, białym lukrem bądź czekoladą. Nie nadają się jednak do misternych dekoracji lukrem królewskim.
Nam bardzo zasmakowały. Te z nadzieniem były już miękkie następnego dnia, ale w Danii jest dość wilgotny klimat. Jeśli chcecie się nimi cieszyć w Święta, proponuję zagnieść ciasto już dziś!
Pierniczki brukowce
Składniki:
(na 35 sztuk)
- 500 g mąki pszennej
- 85 ml wody
- 200 g cukru
- 100 g miodu
- 1 jajko
- 50 g miękkiego masła
- 1 łyżeczka sody oczyszczonej
- 3 łyżeczki przyprawy do piernika
nadzienie:
- 125 g gęstych powideł śliwkowych
lukier:
- 1 łyżeczka kawy rozpuszczalnej
- 3-4 łyżki wrzątku
- 170 g cukru pudru
2 łyżki cukru umieścić w garnku o grubym dnie. Podgrzewać, aż cukier nabierze głębokiej, złoto-brązowej barwy. Wlać wodę, gotować, aż karmel się rozpuści. Dodać pozostały cukier, miód i przyprawę do piernika. Zagotować; gotować, aż cukier się rozpuści.
Ostudzić.
Mąkę przesiać, wymieszać z sodą, jajkiem, masłem i masą karmelową. Dokładnie wyrobić, odstawić na 30 minut w temperaturze pokojowej.
Po tym czasie z ciasta lepić kulki nieco większe od orzecha włoskiego. Lekko je spłaszczać, nadziewać niewielką ilością powideł. Formować okrągłe kuleczki, układać na blasze wyłożonej papierem do pieczenia w odstępach 1 cm. Podczas pieczenia pierniczki powinny się zrosnąć.
Piec w 180 st. C. przez 15-20 minut.
Ostudzić.
Kawę zalać wrzątkiem, wymieszać do jej rozpuszczenia. Dodać do przesianego cukru pudru, ukręcić gładki lukier. Udekorować pierniczki, pozostawić do całkowitego zastygnięcia lukru.
Przechowywać w szczelnej puszce.
Smacznego!
A teraz już wracam do kuchni; brakuje mi czasu na wszystko, a jeszcze tyle ciasteczek trzeba upiec!
Cudowne!
OdpowiedzUsuńpierniczki z nadzieniem-bosko:)
OdpowiedzUsuńWyglądają smakowicie i to bardzo;)
OdpowiedzUsuńFajnie tak zostać na chwilę Elfem ;)
OdpowiedzUsuńA brukowce bardzo lubię. Z nadzieniem i bez. :)
Zdecydowanie nadzienie z powideł jest naszym ulubionym :D
OdpowiedzUsuńTo nieładnie, ale zazdroszczę Ci, oj zazdroszczę takich praktyk .... kurcze dałabym sie pokroić za taką pracę:) ... a brukowce jeszcze przede mną:). Zdrowych i wesołych Świąt życzę:)
OdpowiedzUsuńCudowne kulki :) W przyszłym roku upiekę na święta :) Zazdroszczę praktyk :)
OdpowiedzUsuń