Otóż wiele (choć doskonale zdaję sobie sprawę, jak dziwnie to brzmi). Przynajmniej z moją Mamusią, która dzisiaj ma swoje święto. I chociaż jestem od niej daleko, to wieczorem zadzwonię złożyć życzenia. Bo przecież pamiętam, i naprawdę. Tato, nie musisz wysyłać mi maili z przypomnieniem. Takich rzeczy się nie przegapia przecież, no...
W zeszłym roku na Dzień Matki była pyszna tarta z jabłkami (której też nie mogła spróbować, bo tarta tu, a Mama tam). Tym razem nie miałam czasu, żeby coś upiec, ale za to napiszę o książce, która kojarzy mi się z moją Mamą.
Niemoralną propozycję Jacka Engelharda nabyłam w księgarni internetowej. Jak tylko zobaczyłam ten tytuł, wiedziałam, że muszę go mieć. Trochę czasu mi zabrało, zanim ją przeczytałam - jakoś tak nie po drodze nam było. Tym razem, tak samo zresztą jak wszystkie książki, które ostatnio czytam, po prostu została wyciągnięta z pudła. Mama, z tego co wiem, jej nie czytała, ale kilka razy oglądała film nakręcony na podstawie tej powieści (z Demi Moore, Robertem Redforem i Woody Harrelsonem w rolach głównych) i do dziś podejrzewam ubolewa nad faktem, że ja jakoś nie miałam okazji go zobaczyć (nadrobię, słowo harcerza!). Ona jest filmem zachwycona, na mnie książka wywarła nie aż tak ogromne wrażenie.
Niemoralna propozycja to historia małżeństwa - Żyda, który jako dziecko przeżył ucieczkę z Europy do Ameryki, a później walczył na wojnie, i typowej Amerykanki - arystokratki, która nie do końca potrafi pojąć pewne uczucia swego męża. Na wakacjach w ich życie z wielkim hukiem i propozycją nie do odrzucenia wkracza Ibrahim - arabski książę. Bez skrępowania proponuje Kane'om milion dolarów za jedną jedyną noc spędzoną z Joan. I choć na wstępie oboje oburzeni odrzucają ofertę, z czasem zaczynają się zastanawiać. Joan została wydziedziczona przez ojca, w związku z czym nie opływają w luksusy. Josh pracuje w reklamie pisząc przemówienia dla ważniaków, i chodź idzie mu to świetnie, nie jest zadowolony ze swojej pracy. Milion mógłby wszystko zmienić. Ale czy są gotowi zapłacić taką cenę...?
Brzmi intrygująco, i właściwie taka właśnie jest ta historia. Czy podejmą grę? Czy wszystko wydarzy się tak, jak sobie zaplanowali? Jakie będą konsekwencje podjętej przez małżonków decyzji? Czy będą potrafili nadal się kochać, czy wiszący gdzieś ciągle między nimi milion ich podzieli? I choć wydawałoby się, że książkę przeczytam od deski do deski, to jednak zabrała mi około tygodnia (a to przecież tylko 237 stron). Po prostu momentami tak mnie denerwowała, że musiałam przerwać czytanie, nawet, jeśli alternatywą było gapienie się przez okno na mijane codziennie w drodze do pracy pola. Pierwszoosobowa narracja jest dobrze prowadzona, ale momentami bohater po prostu przesadza z przemyśleniami i użalaniem się nad sobą. Mnie osobiście taka postawa drażni, i najzwyczajniej w świecie nie miałam ochoty dłużej z nim rozmawiać. Właśnie dlatego przerywałam czytanie tyle razy.
Nie zmienia to jednak faktu, że książka jest ciekawa i warta przeczytania. Po prostu... Trzeba uzbroić się w cierpliwość.
A po film też z pewnością sięgnę - żeby porównać, co i jak (a z rozmów z Mamą wywnioskowałam, że różnic jest całkiem sporo).
Niemoralna propozycja
Jack Engelhard
Świat Książki
Warszawa, 1994
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz