Z przykrością stwierdzam, że ten piątek to zdecydowanie nie mój dzień. Autko niestety odmówiło współpracy na dobre, i dopiero w poniedziałek będę je mogła odebrać. W związku z tym wcześnie rano odbyłam czterogodzinną wycieczkę czterema autobusami tylko po to, by usłyszeć nie z nikła szansą na być może. Jakby tego było mało, okazało się, że zapomniałam klucza, a C. ma bardzo zajęty i bardzo długi dzień w pracy. Na szczęście właściciel nie mieszka bardzo daleko, więc wybrałam się na dłuższy spacer po zapasowy klucz, a później na kolejny, żeby rzeczony klucz oddać. Oczywiście, pogoda nie nastraja pozytywnie, za to wytrwale zalewa nad dużymi ilościami zimnej wody... Uch, niech już się ten piątek skończy.
Robiliście kiedyś konfiturę z płatków róży? Ja nie, ale mam zamiar spróbować w tym roku (może uda mi się kwitnienia róż nie przegapić). Już teraz jednak uzupełniłam spiżarkę o niewielki zapas konfitury z lilaka. Tak, tak, z jego drobnych, fioletowych kwiatków można przygotować niesamowicie aromatyczne przetwory. Przepis znalazłam na blogu Skumbrie w tomacie, i od razu mnie oczarował. Kolor bowiem gotowej konfitury jest niesamowity, a zapach... Wiadomo - bzów.
Jest czasochłonna - skubanie kwiatków zajmuje sporo czasu, stąd u mnie tylko taka mała porcyjka (może zrobię jeszcze jedną, kto wie...?), jednak efekt jest rewelacyjny, i zdecydowanie wart poświęconego czasu. Spójrzcie tylko na ten słoiczek - czyż nie wygląda fenomenalnie...? Poza tym przy produkcji można zaobserwować czystą kuchenną magię, gdy syrop po dodaniu soku z grejpfruta z dziwniezielonego zmienia się w piękny róż. Obłęd! Już dla tego efektu warto spędzić chwilę w kuchni na obrywaniu kwiatków.
Skusicie się...?
Konfitura z lilaka
Składniki:
(na 2 małe słoiczki)
napar:
- 350 ml kwiatów bzu lilaka (kwiatki w całości, bez zielonych części)
- 300 ml wrzątku
dodatkowo:
- 400 ml kwiatów bzu lilaka (kwiatki w całości, bez zielonych części)
- 200 g cukru
- sok z 1 czerwonego grejpfruta
- 1,5 łyżki pektyny
Kwiatki na napar zalać wrzątkiem, odstawić pod przykryciem na minimum 12 godzin.
Następnego dnia napar odcedzić, kwiatki odcisnąć, wyrzucić. Dodać cukier i pektyny, gotować przez 15 minut. Po tym czasie dodać sok z grejpfruta i pozostałe kwiatki, gotować jeszcze 3-5 minut.
Przełożyć do czystych słoiczków, mocno zakręcić, ustawić do góry dnem do wystudzenia.
Smacznego!
W oryginale był to dżem, mi jednak do lilaka bardziej pasuje romantyczna konfitura...
Moje ulubione kwiaty w formie konfitury? Jestem w lilakowym niebie ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł z tym dżemem z bzu, teraz tak naprawdę wszystko już można przetworzyć, jest to cudne. Kolor zachwyca, ciekawa jestem tylko smaku, ale zapach bzu bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńPyszności :) na pewno bardzo romantyczny i aromatyczny :) muszę wypróbować :)
OdpowiedzUsuńSuper, romantyczny dżem :)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem smaku tej konfitury. Muszę spróbować, bo wygląda wspaniale :)
OdpowiedzUsuńCiekawy przepis, nie robiłam jeszcze takiego dżemu. :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa ta konfitura ;) A masz takie same pomysły jak ja! :) Właśnie niedługo będę się zbierała za zbieranie płatków kwiatów róży, w tamtym roku niestety przegapiłam :/
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy przepis, nie sądziłam, że z bzu można konfiturę zrobić! Szkoda, że już przekwitają, aleeee za rok zrobię na pewno!
OdpowiedzUsuńO takiego to ja jeszcze nigdy nie jadłam, nawet o nim nie słyszałam. Z pewnością musi być pyszny :-)
OdpowiedzUsuńNiesamowite! Muszę zapamiętać na przyszły rok, bo nasze bzy już praktycznie przekwitly :-( W sumie nie wyglądaja bardziej pracochłonnie od tej z róży.
OdpowiedzUsuńKonfitura z kwiatka? Coś nowego :)
OdpowiedzUsuńJaka ciekawa konfitura! Chętnie bym spróbowała :)
OdpowiedzUsuńU mnie niestety już bzy przekwitły. Zapiszę na przyszły rok do realizacji :)
OdpowiedzUsuńNo, no całkowite zaskoczenie. Ciekawe jak smakuje? U nas już miesiąc po kwiatach, może za rok?
OdpowiedzUsuńw życiu takiej konfitury..dżemu nie jadłam,obłęd !
OdpowiedzUsuńWspaniały! Uwielbiam takie "mocne" smaki, muszę ją koniecznie wypróbować.
OdpowiedzUsuńNie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Przewietrzyłaś się i zaliczyłaś niezła porcję gimnastyki;). Aniu, Ty to mnie zawsze czymś zaskoczysz. No chociażby nie wiem co, to nie wpadłabym na to, żeby zrobić konfiturę z bzu:). Musi być niezwykle aromatyczna.
OdpowiedzUsuńMusi być bardzo pyszny, aż ślinka cieknie :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam zapach bzu... Niestety u nas się już skończył :( a szkoda, bo jestem bardzo ciekawa jak smakuje Twoja konfitura :)
OdpowiedzUsuńOkazuje się, że nawet z kwiatów można wyczarować cuda!
OdpowiedzUsuńIstny rarytas .... a co do róż to też chciałabym nie przegapić:)
OdpowiedzUsuńIntrygują mnie kwiatowe konfitury, ale sama nigdy nie mam odwagi przyrządzić :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że dżemik Ci smakuje :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńŚwietne!
OdpowiedzUsuńKurcze, w tym roku zastanawiałam się co zrobić z bzu, a tu proszę jaki super pomysł. Jak to często u mnie bywa, nim się za coś zabiorę, to tego już na drzewach nie ma, ale w przyszłym roku ta konfitura będzie moja ;-) Szkoda, że nie masz więcej słoiczków, bo bym Cię poprosiła o podesłanie jednego ;-)
OdpowiedzUsuń