Tak, moi kochani, to już dzisiaj. Wielki dzień pieczenia! W dodatku światowy, więc już zupełnie nie byle jaki. Odkąd się o nim dowiedziałam, przeglądałam kilkanaście razy wszystkie propozycje wypieków, bo przecież nie mogłam sobie odpuścić takiego święta. Ale może zacznę od początku...
World Baking Day, czyli Światowy Dzień Wypieków, ma być motywacją do rozwijania swoich umiejętności. Kulinarni blogerzy, cukiernicy i inni znawcy słodkości z całego świata zostali poproszeni o przygotowanie stu przepisów na różnym poziomie trudności. Wchodząc na stronę można wybrać swój poziom, a wtedy zostaniemy skierowani do odpowiednich przepisów. Ja zdecydowałam się na poziom 87 - ciasto truskawkowe Kivilcim Namli Iren. Dlaczego? Po pierwsze - truskawki. Nie mogę się ostatnio oprzeć tym czerwonym pięknościom, więc stwierdziłam, że ciacho z nimi w roli głównej z pewnością będzie cieszyć się powodzeniem. Poza tym wydawało mi się stosunkowo proste, a niestety, ale nie miałam czasu na całodniowe siedzenie przy piekarniku. Oczywiście zabawa polega na tym, żeby podjąć wyzwanie, ale skoro przepis został oznaczony tak wysokim numerem uznałam, że musi być w nim coś wyjątkowego.
Tak naprawdę nie jestem do końca zadowolona. Kruche ciasto byłoby lepsze to, które przygotowuję zazwyczaj - bez cukru, bo krem jest naprawdę słodki. Poza tym wyszło nieco zbyt lepkie, i wałkowanie okazało się koszmarem - bez dwóch arkuszy papieru do pieczenia nie warto się nawet za nie zabierać. Na szczęście wyszło kruche i smaczne - ale następnym razem użyłabym innego.
Krem jest dobry, ale jak dla mnie, nieco za słodki (C. twierdzi, że marudzę). Poza tym ten, który przygotowałam według przepisu wyszedł okrutnie gęsty - miał konsystencję mocno zwartego budyniu. Hmpf... Nie do końca mi to odpowiadało. Dodałam więc ubitej kremówki, która sprawiła, że całość stała się dużo lżejsza i delikatniejsza. Od siebie dodałam również laskę wanilii - krem z czarnymi kropeczkami prezentuje się doprawdy uroczo (czego na zdjęciu oczywiście nie widać), poza tym całość zyskuje dodatkowego smaku i aromatu. Sądzę też, że ilość mąki jest zbyt duża - moim zdaniem wystarczyłyby dwie trzecie, a może nawet połowa. Krem sam w sobie byłby lżejszy, i nie czuć by było smaku mąki - ja go odrobinę wyczuwam, ale C. twierdzi, że jestem przewrażliwiona.
Truskawki są jeszcze niezbyt słodkie, ale to akurat dobrze - idealnie równoważą słodycz kremu. Pominęłam glazurę - dzięki niej tarta ładnie by się prezentowała i lepiej przechowywała, ale wiedziałam, że zjemy maleństwo szybko, poza tym najzwyczajniej w świecie już mi się nie chciało...
Ciacho więc nieco przerobiłam, ale wyzwanie uważam za zaliczone - tarta wyszła całkiem ładna i smaczna, a o to przecież chodziło.
A co Wy upiekliście...?
Tarta z truskawkami i kremem waniliowym
Składniki:
(na formę do tarty o średnicy 20 cm)
spód:
- 125 g mąki pszennej
- 50 g cukru
- 1 łyżeczka cukru waniliowego
- 1/2 łyżeczki soli
- 55 g zimnego masła
- 1 jajko
krem:
- 200 ml mleka
- 75 g cukru
- 1 laska wanilii
- 65 g mąki pszennej
- 1 jajko
- 25 g białej czekolady
- 250 ml śmietany kremówki (38%)
dodatkowo:
- 250 g truskawek
- listki mięty
Mąkę przesiać do miski, wymieszać z cukrem, cukrem waniliowym i solą. Dodać masło, posiekać nożem, a następnie rozetrzeć palcami. Wbić jajko, szybko zagnieść ciasto. Uformować kulę, zawinąć w folię spożywczą i schłodzić w lodówce przez 1 godzinę.
Schłodzone ciasto rozwałkować między dwoma kawałkami papieru do pieczenia, wyłożyć formę, odciąć nadmiar przy brzegach.
Piec w 180 st. C. przez 25 minut.
Wystudzić.
Mleko wlać do garnka, dodać cukier, przeciętą na pół laskę wanilii i wyskrobane z niej ziarenka. Zagotować.
Jajko ubić na puszystą masę z resztą cukru. Wlać 1/3 gorącego mleka, zmiksować. Partiami wsypywać mąkę, cały czas mieszając. Następnie wlać resztę mleka, połączyć. Masę przełożyć z powrotem do garnka, podgrzewać, aż zgęstnieje, cały czas mieszając. Zdjąć z ognia, dodać posiekaną czekoladę, wymieszać aż do jej rozpuszczenia. Ostudzić.
Kremówkę ubić na sztywną pianę, wymieszać delikatnie z kremem. Masę wyłożyć na ostudzony spód, udekorować truskawkami i listkami mięty.
Smacznego!
Jeśli zapomnieliście o wyjątkowości dzisiejszej niedzieli, nie jest za późno - ciągle możecie jeszcze coś upiec. Wybór przepisów jest ogromny, nawet jeśli nie pieczecie dużo, znajdziecie coś łatwego i przyjemnego.
Bo przecież każda okazja do przygotowania czegoś słodkiego jest dobra...
Pysza tarta, pięknie wygląda. Moje kwiatowe babeczki w piekarniku :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńpięknie wygląda:) mam teraz smak na truskawki:)
OdpowiedzUsuńta tarta wygląda cudnie !! ta czerwień truskawek i biel kremu idealnie kontrastują ze sobą *-* pewnie jeszcze lepiej smakuje ;P
OdpowiedzUsuńkrem wydaje się być mega smakowity :) pyszota!
OdpowiedzUsuńOjej, wiedziałam o tym dniu, ale nie wiedziałam, że są takie poziomy trudności. W każdym razie też zrobiłam dziś tartę- z rabarbarem :)
OdpowiedzUsuńJa tez pieklam, wprawdzie nie z listy, ale jednak :) A truskawki sa dobre na wszystko!
OdpowiedzUsuńładniusie :) co do ciasta się zgodzę, bo sama mam lepszy przepis na kruche, bez jajek i ono sie zawsze sprawdza. ale to które zrobiłam na 2gi dzień już było dość miękkie. wałkowac nawet nie wałkowałam tylko uklepałam ręka w formie :) a krem jeśli kiedyś będę robić to już wiem , że dam więcej mleka :)
OdpowiedzUsuńJa oczywiscie za pozno sie zorientowalam , i ze tak powiem bylo juz po jablkach :)Wspaniala tarta, to jeden z moich ulubionych deserow.
OdpowiedzUsuń