Jak wspomniałam ostatnio, poprzedni weekend z C. spędziliśmy raczej leniwie. Chcieliśmy chyba trochę nacieszyć się sobą na zapas - dzisiaj spędziliśmy razem dokładnie siedem minut, tuż przed moim wyjściem do pracy. A zobaczymy się... Już jutro (choć to zaledwie kilka godzin jeszcze). W związku z tym uważam nasze rozleniwienie za w pełni usprawiedliwione (tym bardziej, że kolejna okazja, czyli przynajmniej jeden wolny wspólny dzień, trafi nam się, przy sprzyjających wiatrach, za mniej więcej dwa tygodnie).
Efektem nienierobienia (i paskudnej pogody) było oglądanie filmów, między innymi Dziewczyny z tatuażem, na który już od dawna miałam ochotę. Wiem, wiem - najpierw książka. Staram się kierować tą zasadą, ale zanim sobie kupię... To może potrwać. A filmu byłam naprawdę bardzo ciekawa. Zrobiłam wyjątek - i nie żałuję. Muszę przyznać, że zrobił na mnie pozytywne wrażenie (choć było już późno i trochę spać mi się chciało).
Bohaterami Dziewczyny z tatuażem są Mikael Blomkvist, znany dziennikarz, który dostaje nietypowe zlecenie - właściciel koncernu przemysłowego, Henrik Vanger chce, aby Mikael odnalazł mordercę Harriet. A ponieważ zbrodnia miała miejsce w latach 60tych, sprawa nie jest prosta. Co sprawiło, że Henrik wybrał akurat Mikaela? Sprawdziła go Lisbeth Salander, wyizolowana, nieco aspołeczna, samotna dziewczyna, która jednak jest najlepszą śledczą, jaką mógł znaleźć. Dziewczyna pomaga Mikaelowi rozwikłać zagadkę, przy czym oboje pakują się w niemałe kłopoty. Na wyspie bowiem, na której doszło do zbrodni, mieszka większość członków rodziny Vanger, i każdy z nich skrywa jakieś tajemnice. Kto okaże się winny śmierci Harriet? Co przy okazji odkryją Mikael i Lisbeth? Na te pytania odpowie film.
Muszę przyznać, że niektóre sceny były jak na moje wrażliwe usposobienie nieco zbyt brutalne, ale z drugiej strony - pewne rzeczy trzeba pokazać takie, jakimi są. A niestety wykorzystywanie dziewczyny, którą powinno się opiekować, nie jest sprawą, którą przekazać łatwo. Dlatego należy przygotować się na pewną dozę okrucieństwa, a także nagości i dziwnych uczuć, łączących bohaterów.
Mam nadzieję, że już niedługo uda mi się sięgnąć po książkę. Póki co mogę z czystym sumieniem polecić film - skomplikowany, trzyma w napięciu aż do końca, zmusza do poświęcenia mu uwagi. I mimo, że dość długi, mija naprawdę szybko. Poza tym moją uwagę przykuła gra Rooney Mary - nie znam tej aktorki, ale uważam, że poradziła sobie świetnie. Była wiarygodna, wzbudziła we mnie wiele emocji (a przypuszczam, że o to chodziło).
Dziewczyna z tatuażem
2011
reżyseria: David Fincher
scenariusz: Steven Zaillian
Mikael Blomkvist: Daniel Craig
Lisbeth Salander: Rooney Mara
Henrik Vanger: Christopher Plummer
Warto siegnac po ksiazki, choc przyznam szczerze, ze jest w nich troche dluzyzn, a i jezyk jest bardziej "dziennikarski" niz pisarski. Film dobry, choc po Fincherze spodziewalam sie wiecej. Co do Rooney... No coz, ja akurat odnioslam wrazenie, ze nie jest autentyczna. Sprawiala wrazenie przebranej, irytowal mnie jej "szwedzki" akcent (po co, ja sie pytam, skoro film po angielsku?)
OdpowiedzUsuń