środa, 12 października 2011

Weekend z Justinem

Po przeprowadzce nie mieliśmy jeszcze czasu, żeby sobie spokojnie usiąść i coś obejrzeć.No, poświęciliśmy chwilę na dwa odcinki serialu, ale bez odpowiedniego namaszczenia się to wszystko odbyło. Także otwarcie wieczorów filmowych uważam za wydarzenie przyszłe, do którego musimy się odpowiednio przygotować. Mam nadzieję jednak, że nastąpi zanim w końcu zdecydujemy się na zakup telewizora (na razie moi Panowie spędzają zaskakująco dużo czasu wpatrując się w ekrany w sklepach i zawzięcie debatują na temat, choć, póki co, nic konkretnego jeszcze nie ustalili). Dlatego dzisiaj chciałabym się cofnąć do czasów przedprzeprowadzkowych, i opowiedzieć o filmie, który mieliśmy okazję oglądać w towarzystwie Najlepszego Sąsiada. Nie tak dawno wspominałam o To tylko seks z Justinem Timberlake'm w roli głównej. Tym razem trafiła mu się nieco bardziej drugoplanowa i... Dziwna...? Muszę przyznać, że świetnie wykreował postać totalnego dziwadła, ale w takiej wersji pociągający nie był ani trochę.



Mówię o Złej kobiecie, w którą wcieliła się Cameron Diaz. Jej postać to osoba pozbawiona jakichkolwiek skrupułów, dążąca zdecydowanie do postawionego sobie celu - wyjścia za mąż za bogatego faceta, dzięki któremu już nigdy nie będzie musiała uczyć. Kiedy okazuje się, że jej wybranek, którego niemalże już zaciągnęła przed ołtarz, pod wpływem mamusi nagle zmienia zdanie, Elizabeth musi wrócić do znienawidzonej szkoły. Traf chce, że w tym roku nowym nauczycielem jest Scott Delacorte - porzucony, nieszczęśliwy, a przy okazji obrzydliwie wręcz bogaty. Widząc zdjęcia jego byłej, Elizabeth dochodzi do wniosku, że jak tylko powiększy sobie biust, z pewnością uda się jej zwrócić na siebie uwagę Scotta. Wszelkimi możliwymi sposobami stara się zdobywać fundusze, jednak na jej drodze staje Amy Wiewiórka - nauczycielka idealna, całym sercem oddana swoim dzieciom. Czy Elizabeth uda się osiągnąć swoje cele. Czy znajdzie prawdziwą miłość? Usidli Scotta, czy może da szansę nauczycielowi wychowania fizycznego, który nieprzerwanie zapewnia ją o swoim uczuciu i pasuje do niej bardziej, niż ktokolwiek mógłby się spodziewać? 
Na te pytania znajdziecie odpowiedź w Złej kobiecie właśnie.

Moje wrażenia? Szczerze mówiąc - mieszane. Z jednej strony zabawne, dobrze zagrane, choć momentami mocno przerysowane postacie, z drugiej absolutny brak zaskoczenia w przewidywalnej, momentami drętwej fabule. Wszystko zależy od gustu i nastawienia - jednym się spodoba, innym nie. Można się pośmiać, choć wydaje mi się, że nietrudni będzie znaleźć jednak lepszą rozrywkę. Obejrzałam, bawiłam się całkiem nieźle, ale raczej tego nie powtórzę. Choć scena seksu na sucho, muszę powiedzieć, zrobiła na mnie piorunujące wręcz wrażenie...

Zła kobieta
2011
reżyseria: Jake Kasdan
scenariusz: Lee Eisenberg, Gene Stupnitsky
Elizabeth Halsey: Cameron Diaz
Scott Delacorte: Justin Timberlake
Amy Squirrel: Lucy Punch
Russell Gettis: Jason Segel

3 komentarze:

  1. ostatnio przechodziłam obok naszego malutkiego kina i zastanawiałam się nad tym filmem. Nie przepadam za Cameron, ano za Justinem, ale dla seku na sucho i zobaczenia Justina w wersji mniej ciekawej chyba się wybiorę. Z Twojego opisu już wiem, że z koleżanką ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Widzialam zwiastun, jakos mnie nie zachecil, choc z drugiej strony czytalam dosc pozytywne recenzje. Predzej czy pozniej pewnie obejrze (chociaz zakladam, ze bedzie to raczej pozniej). A do Justina mam slabosc po "The Social Network". Nie podejrzewalam go o tak dobra gre, a tu prosze, taka niespodzianka.

    OdpowiedzUsuń
  3. No właśnie - bo ten film taki jest dziwny - z jednej strony kilka naprawdę śmiesznych momentów, z drugiej niewyszukana fabuła... Rzecz gustu po prostu :)

    Ja oglądałam w towarzystwie dwóch panów, ale myślę, że w towarzystwie dobrej koleżanki byłoby jeszcze lepiej ;)

    OdpowiedzUsuń