Dzieje się dzisiaj, oj dzieje...
Po pierwsze, jedna z grup cukierniczych miała dzisiaj egzaminy końcowe, a między nimi znajdowała się moja współlokatorka. Mimo widocznego zdenerwowania zakrawającego momentami na panikę, poszło jej dobrze - zdała. Dokładnych wyników jeszcze nie znam, ogłoszą je dopiero późnym wieczorem. Najważniejsze jednak, że wszyscy zaliczyli i wydawali się zadowoleni. Oczywiście, nie mogłam odmówić sobie przyjemności obejrzenia wyników ich całodziennej pracy - i mówię Wam, były imponujące (a przynajmniej większość z nich). Trzypiętrowe torty wypełnione najróżniejszymi musami, nadziewane czekoladki, ciasto duńskie i francuskie w kilku wydaniach, desery, słynne duńskie kransekage, ciasta ucierane i klasyki (według duńskich standardów jest ich osiemnaście, na egzamin końcowy losuje się jeden z nich, a są to - między innymi - francuska tarta cytrynowa, creme brulee, panna cotta, tort szwardzwaldzki, Othello, Georgina i parę innych niezłych kwiatków). Objadłam się za wszystkie czasy, ale naprawdę niemożliwością jest oprzeć się takim wspaniałościom.
Tymczasem w Polsce mamy dzisiaj Tłusty Czwartek. Objedliście się pączkami po same uszy...? Ja nie zjadłam ani jednego... Nie mam dostępu do kuchni, w której mogłabym szaleć z garnkiem pełnym gorącego tłuszczu, ale przygotowałam się na zapas. W miniony weekend nasmażyłam jednych z najlepszych pączków, jakie jadłam. Wyszły lepiej, niż się spodziewałam: puszyste, delikatne ciasto o cytrynowej nucie, a do tego rozpływający się w ustach krem z pistacji i ricotty. Połączenie zwalające z nóg, mówię Wam!
I tak, wiem, że dzisiaj już za późno, żeby się za smażenie pączków zabierać, ale zapiszcie sobie ten przepis - przyda się za rok. A może postawicie świat na głowie, i zrobicie pączki w najbliższy weekend...? Ja, szczerze mówiąc, bardzo poważnie rozważam taką ewentualność...
Pączki cytrynowo-pistacjowe
Składniki:
(na 16 sztuk)
- 550 g mąki pszennej
- 30 g świeżych drożdży
- 250 ml letniego mleka
- 2 jajka
- 2 żółtka
- 70 g cukru
- 1/4 łyżeczki soli
- 100 g masła
- 2 łyżki likieru cytrynowego
- skórka otarta z 1 cytryny
krem:
- 250 g serka ricotta
- 140 g kremu pistacjowego
lukier:
- sok z 1/2 cytryny
- 1-2 łyżki gorącej wody
dodatkowo:
- 20 g pistacji bez łupinek
- 1,5 l oleju do smażenia
Mąkę przesiać do dużej miski, po środku zrobić wgłębienie. Wkruszyć drożdże, wsypać 1 łyżeczkę cukru i wlać połowę mleka. Odstawić na 10-15 minut w ciepłe miejsce.
W tym czasie masło rozpuścić, przestudzić.
Do zaczynu dodać pozostałe mleko i cukier, jajka oraz żółtka. Zagnieść. Dodać masło, sól, likier i skórkę cytrynową, wyrobić gładkie, dość luźne ciasto.
Odstawić do wyrośnięcia w ciepłe miejsce na około 1 godzinę.
Po tym czasie odrywać kawałki ciasta o wadze około 70 g, formować z nich kulki, układać na oprószonym mąką blacie, zachowując odstępy. Zostawić do napuszenia na 25-40 minut.
W tym czasie rozgrzać olej do temperatury 175 st. C. Smażyć pączki na rozgrzanym oleju, przez około 90 sekund z każdej strony. Odkładać na papierowy ręcznik.
Serek utrzeć z kremem pistacjowym na puszysty krem. Nadziewać nim całkowicie ostudzone pączki.
Z wody, soku z cytryny i cukru pudru utrzeć lukier. Polać nim pączki, posypać posiekanymi pistacjami. Odstawić do zastygnięcia lukru.
Smacznego!
Tak sobie myślę, że chociaż nie zjadłam ani jednego pączka, to i tak szczęście będzie mi sprzyjać. W końcu tyle słodkiego, które w siebie dzisiaj wcisnęłam, nie może przejść bez echa!
Piękne obrączki na tych pączkach :)
OdpowiedzUsuńAnia
Mniam, mniam. Ja zjadłam jednego pączka dzisiaj, ale na pewno nie równał się z Twoimi. Wyglądają super. Oryginalne nadzienie.
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się przepis- widać zresztą po pączkach, że udany! :)
OdpowiedzUsuńale ciekawe nadzienie, za pączkami nie szaleję, zjem jednego, dla tradycji. Ale takiemu bym nie odmówiła :)
OdpowiedzUsuńO kurcze, trzypietrowe torty to naprawdę coś :o pyszne paczusie i niesamowicie ciekawe nadzienie, niespotykane bardzo :*
OdpowiedzUsuńuwielbiam pistacje i taki pączuś na pewno by mi zasmakował :D
OdpowiedzUsuńPączki z pistacjami - super pomysł bo uwielbiam i pączki i pistacje :) kiedyś muszę je zrobić :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twoją cukierniczą wyobraźnię! :D
OdpowiedzUsuńCytrynowo-pistacjowe?! Brzmi jak idealne połączenie <3
OdpowiedzUsuńMuszę zakupić ten krem pistacjowy bo dzięki Twoim przepisom mam już garść inspiracji jak go wykorzystać 😊.
OdpowiedzUsuńJa wtym roku smazylam oponki, pączki były kupne 😉
Mi został jeszcze dwa słoiczki (bo jak już znajdę, to kupuję hurtowo), więc jakieś jeszcze inspiracje się wkrótce pojawią. Z tym swoim zielonkawym kolorem świetnie się nada do wielkanocnych babek i mazurków :)
UsuńKrem pistacjowy jest meeeega!
OdpowiedzUsuńPączki piękne i apetyczne. Czy masz może przepis na ten krem pistacjowy ale domowy?
OdpowiedzUsuń