piątek, 14 listopada 2014

Umiem mówić po duńsku, czyli o tym, jak zdałam egzamin. I ciasto uświetniające to podniosłe wydarzenie

Nareszcie! Udało się!
Moi drodzy, radość i energia mnie rozpierają, cieszę się jak nastolatka po zdaniu matury. A może nawet bardziej, bo maturę się jednak częściej zdaje niż nie, a tutaj niepewność towarzyszyła mi do ostatnich chwil.

Jakiś czas temu miałam ostatni egzamin w szkole językowej. Przyszłam do szkoły, i wyobraźcie sobie, że nie mogłam znaleźć odpowiedniej klasy! Zachowałam jednak zimną krew, i poszłam prosić o wskazówki w recepcji. Okazało się, że nie jestem aż tak roztrzepana, jak myślałam - egzamin miałam rozpocząć w sali konferencyjnej, w której normalnie nie ma zajęć, a znajduje się ona w tajemniczej, drugiej części korytarza, gdzie swoje pokoje mają nauczyciele. Usiadłam więc, wyjęłam ołówek i gumkę (nauczyciel poradził mi nie pisać długopisem ze względu na mój piękny, aczkolwiek zupełnie nieczytelny charakter pisma), i czekałam. I czekałam. I czekałam. Dwadzieścia minut. Niepewna, o co chodzi, znów poszłam do recepcji. Pani sekretarka wyjaśniła mi, że egzamin właściwie zaczyna się o dwunastej, a na liście jest jedenasta czterdzieści pięć, żeby nikt się nie spóźnił... Jasne, nie ma sprawy. Postresuję się w samotności jeszcze trochę. W końcu przyszła nauczycielka - miałam z nią wcześniej zajęcia, więc zanim przystąpiłyśmy do części zasadniczej, czyli dyktanda, pogadałyśmy trochę o tym i owym. W końcu podyktowała mi dwadzieścia słówek, ja zapisałam je, jak umiałam, i odprowadziła mnie do innej klasy, gdzie moi towarzysze niedoli pisali swój egzamin. Usiadłam z nimi, dostałam nowe kartki, i zagłębiłam się w zadania. A tam - przeszczepy organów! No nie... Na szczęście nałogowo oglądam Chirurgów, a od czasu do czasu Dr House'a, więc miałam niejakie pojęcie, o co mnie pytają. Kiedy jednak doszłam do zadania pisemnego, gdzie miałam opowiedzieć, co sądzę na ten temat, mina mi zrzedła... Nie wiedziałabym, co o tym po polsku napisać na trzy strony, a co dopiero po duńsku! Niemniej, wycisnęłam z siebie wszystkie na ten temat posiadane informacje, postarałam się je w miarę sensownie i gramatycznie zapisać, po czym z ulgą oddałam wszystko nauczycielce. Wtedy zaczęło się najgorsze - trzy tygodnie oczekiwania... Które zmieniły się w cztery, bo przecież jak są ferie, to nauczyciele też wolne mają...

Dlatego kiedy dostałam list, nie bardzo wierzyłam, że wynik będzie pozytywny. Na szczęście jednak się udało - szkoła skończona, papier jest. Można działać dalej. 
Bo nauka w Danii tak mi się spodobała, że w styczniu zaczynam kolejną szkołę... Ale o tym innym razem.

Po odniesionym sukcesie przygotowałam dla nauczyciela i szkolnych kolegów mały poczęstunek. Były babeczki, o których opowiem innym razem, i ciasto, które zachwyciło mnie w każdym calu.

Najpierw chciałam upiec brownie, ale że babeczki były mocno czekoladowe stwierdziłam, że to już by było za dużo szczęścia na raz... Jak zwykle z pomocą przyszedł mi blog Moje wypieki i ciasto ze świeżą żurawiną. Nie zastanawiałam się długo, bo świeżą żurawinę uwielbiam za jej cudownie kwaśny smak, który idealnie komponuje się ze słodkimi, mięciutkimi ciastami... To wyglądało idealnie, więc szybko zakupiłam, czego brakowało, i zabrałam się do pracy. Zamiast mleka dałam kwaśnej śmietany, bo akurat trochę mi zostało (dzięki temu wyszło chyba jeszcze bardziej wilgotne), a ekstrakt z pomarańczy zastąpiłam likierem. Jest miękkie i pyszne, pięknie pachnie pomarańczą. Słodki, pomarańczowy lukier idealnie uzupełnia kwaśny smak żurawin. Rewelacyjne ciasto jesienno-zimowe, nie tylko na pożegnanie szkoły.

Pomarańczowe ciasto z żurawiną i lukrem

Składniki:
(na formę 25x25 cm)
  • 350 g mąki pszennej
  • 2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 200 g miękkiego masła
  • 150 g cukru
  • 5 jajek
  • skórka otarta z 1 pomarańczy
  • 2 łyżeczki cointreau
  • 200 g kwaśnej śmietany

dodatkowo:
  • 250 g świeżej żurawiny

lukier:
  • 175 g cukru pudru
  • 4 łyżki soku z pomarańczy

Mąkę przesiać, wymieszać z proszkiem
Masło utrzeć z cukrem na puszystą, jasną masę. Po jednym wbijać jajka, dokładnie miksując po każdym dodaniu. Dodać skórkę z pomarańczy i likier, połączyć.
Partiami dodawać mąkę na zmianę ze śmietaną, miksując tylko do połączenia składników.

Masę przełożyć do formy wyłożonej papierem do pieczenia, wyrównać wierzch. Równomiernie rozłożyć żurawiny, delikatnie wciskając je w ciasto.

Piec w 180 st. C. przez 50-60 minut, do suchego patyczka.
Wystudzić.

Cukier puder przesiać, dodać sok z pomarańczy, utrzeć na gładki, gęsty lukier. Polać nim ciasto, odstawić do zastygnięcia.

Smacznego!

C. ma dzisiaj wolne, więc mamy zamiar leniuchować. Może nawet zrobimy grzane wino - pogoda zdecydowanie do tego zachęca...

52 komentarze:

  1. też ostatnio zdawałam taki egzamin tylko z j. norweskiego, na razie czekam na wyniki:) Gratulacje i zazdroszczę też nie mogę się doczekać momentu aż skończę szkołę i będę miała papier w ręce:)
    Ciasto wygląda bardzo smacznie:) po takim stresie dawka takich słodyczy wskazana:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratuluję! :) A ciasto jak zawsze wyśmienite :)

    OdpowiedzUsuń
  3. :)Gratuluje zdania egzaminu:)Pamiętam swoj egzamin i te emocje w szkole jezykowej w Niemczech:) teraz sama wlasnie zaczynam kolejną szkole juz profilową:)Zycze powodzenia!Ciacho apetyczne bardzo uwielbiam żurawine!

    OdpowiedzUsuń
  4. gratuluję zdanego egzaminu :) tym wspaniałym ciastem mogłabyś z rozpędu zdać przy okazji egzamin na cukiernika :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Gratuluję, a ciacho rewelacyjne!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciasto wygląda jak zwykle rewelacyjnie:). Gratuluję Ci sukcesu. A swoją drogą na tego typu egzaminach mogli by dawać bardziej pożyteczne tematy z życia codziennego. Nawet po polsku nie często przytrafiają się pogawędki na tego typu tematy;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałam jeszcze dodać, że zmieniłam nazwhttp://swiatwild.blogspot.com/2014/10/air-show-2014-hyakuri.html mojego bloga, teraz jest Lifestyle By Ania:)

      Usuń
  7. Gratuluuuuję!!!! Mogę sobie wyobrazić Twoją radość. No, to masz za sobą trudne chwile. Czas teraz na relaks. Przy takim cieście z pewnością było miło :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Gratulacje kochana! Ciasto pyszne- idealne do okazji:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Gratulacje, cieszę się razem z Tobą! :) Pysznie uczciłaś swój sukces :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Super Gin. Gratuluję :) Ja ostatnio też wykorzystuję świeżą żurawinę, ale w nieco innej formie.

    OdpowiedzUsuń
  11. Gratuluję :)
    A ciasto sama chciałabym zjeść:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Gratulacje :) Masz ważny etap za sobą :) Trzymamy kciuki za realizacje kolejnych planów i pozdrawiamy serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  13. Gratulacje ! Takie ciasto jak najbardziej tu na miejscu. Wygląda pysznie :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Gratuluję zdanego egzaminu! A ciacho obłędne :))

    OdpowiedzUsuń
  15. Gratuluję zdanych egzaminów i udanych wypieków :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Gratulacje :) ciasto idealne :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  17. Gratulacje, przebrnęłam też tę Twoją drogę niepewności czytając po kolei o "kamyczka" na drodze do sukcesu.Życzę dalszych owocnych zmagań na drodze do wiedzy.
    A ciasto świetne.

    OdpowiedzUsuń
  18. Gratulacje! Teraz pozostaje tylko świętowanie :-D

    OdpowiedzUsuń
  19. Serdecznie gratuluję zdanego egzaminu!! a ciacho piękne i na pewno bardzo smaczne:)

    OdpowiedzUsuń
  20. Ciasto wygląda przepysznie ^^
    I gratuluję zdanego egzaminu :) Ja bym poległa na takim temacie nawet po polsku :D

    Zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Pięknie wyrośnięte ;).
    Gratulacje zdania egzaminu ;)
    W ogóle zazdroszczę Ci mieszkania w Danii.
    To świetnie odkrywać i poznawać na co dzień inna kulturę.

    OdpowiedzUsuń
  22. gratulację :) a ciast wygląda przepysznie :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  23. Gratuluję kochana! :* Może kiedyś opublikujesz post po duńsku?;) A co do ciasta to ja osobiście lubię takie "mokre" ciasta z owocami i to chyba one najczęściej lądują na moim stole:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mogę spróbować, ale nie wiem, czy ktokolwiek by to przeczytał ;)

      Usuń
  24. Gratulacje i pozdrowienia z Rømø, jakkolwiek się tą nazwę wymawia ;)

    OdpowiedzUsuń
  25. Jest czego gratulowac , wyobrażam sobie stres z jakim przyszło Ci się mierzyć .Bravo ;)

    OdpowiedzUsuń
  26. Gratuluję!! :) Duński chyba nie jest łatwym językiem?
    Tego najbardziej nie lubię na egzaminach, znasz dobrze język, a nie wiadomo co pisać na dany temat... :P

    Ciacho wygląda przepysznie. Też mam zamiar niedługo zrobić ciasto pomarańczowe ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Nie jest, głównie przez wymowę, która ma niewiele wspólnego z tym, co jest napisane ;)

      Usuń
  27. Gratulację a ciasto porywam :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Dziękuję wszystkim bardzo :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Gratulacje:) .... a nowej szkoły ciekawa jestem:) ... ciasto pieknie się prezentuje i na pewno smakowało obdarowanym:)

    OdpowiedzUsuń
  30. Jesteś mega utalentowana, dla mnie zawsze grupa języków nordycki była czymś nieosiągalnym :)
    A ciastko marzenie :p

    OdpowiedzUsuń
  31. Super zdolna dziewczyna!!! Wiedziałam, że sobie poradzisz i przechylisz szalę dobrych opinii o Polakach za granicą na właściwą stronę. Wiwatuję razem z Tobą i życzę powodzenia w dalszych planach

    OdpowiedzUsuń
  32. Gratuluje i życzę sukcesów w dalszej nauce, a ciacho rewelacyjne :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Z uśmiechem na ustach przeczytałam Twoja drogę egzaminacyjną. Mój pełen podziw dla Ciebie za duński. Uwielbiam języki obce i w naszym domu różne się przewijają, więc tym bardziej doceniam Twoje zdolności. Pozdrawiam - Beata

    OdpowiedzUsuń
  34. Brawo! Ja nie wiedziałam, że ty Dunka praktycznie ;) a ja tu kombinuję z duńskimi przepisami na blogu :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Generalnie powinnam więcej duńskich przepisów tu zamieszczać, bo są naprawdę ciekawe, i takie inne od naszych... A efekty bardzo smakowite :)

      Usuń
  35. Oooo to ciasto też jest na mojej liście żurawinowych wypieków! Wygląda pysznie. Gratulacje zdanego egzaminu! :)

    OdpowiedzUsuń
  36. Spóźnione gratulacje! :)

    OdpowiedzUsuń
  37. Bardzo spóźnione gratulacje ;-) Nienawidzę egzaminów (brrrr)! Straszne mam zaległości u Ciebie (wytłumaczę się, choć wiem, ze tylko winny się tłumaczy) ze względu na notoryczny brak czasu! A tu tyle smakołyków! Widziałam oryginał i na widok Waszych ciast zrobiłam się okrutnie głodna! Jak tylko znajdę gdzieś żurawinę świeżą (nie wiem, czy jest szansa, że jeszcze znajdę), to sobie też takie ciacho upiekę! A co!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi też ostatnio czasu na wszystko brakuje :) Tak to chyba jest przed Świętami :)
      A żurawina świeża jeszcze jest, przynajmniej u mnie :)

      Usuń