Jest prawie że środek nocy, ledwo już coś w ogóle widzę, zbieram się do łazienki umyć zęby i udam się na zasłużony odpoczynek po wcześnie zaczętej pieczeniem bułek i ciasteczek owsianych, wypełnionej szkołą, zakupami i pożeraniem pysznej pizzy w wykonaniu Asi, sobocie.
I przypominam sobie stare dobre czasy, kiedy to byłam w stanie położyć się nad ranem, wstać kilka godzin później i działać, działać, działać... Teraz kończy się to kilkugodzinną drzemką po południu lub permanentnym brakiem przytomności umysłu. Niestety. Chyba się starzeję.
I tym optymistycznym akcentem pragnę rozpocząć pisanie nowego bloga, na którym nie mam zamiaru siać defetyzmu ani prezentować postawy pesymistycznej. Po prostu muszę się wyspać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz