sobota, 14 marca 2015

Marcowe przeziębienie i ślimaczki z serkiem

Marcowa pogoda powoli zaczynać zbierać żniwo. Niby ładnie, słonecznie, a jak człowiek wyjdzie na dwór, to go przeszywa lodowaty wiatr. Z jednej strony słonko bardzo przyjemnie przygrzewa, z drugiej - naprawdę ciężko rozstać się z czapką. I choć jeszcze nie podjęłam trudnej decyzji o zmianie płaszcza i szczelnie opatulam się szalem, to i tak kicham i prycham, a nos mam tak zatkany, że nie czuję zupełnie nic. Chyba będzie trzeba uzupełnić zapas czosnku, i się nim ratować. Bo choć tabletki łykam trzy razy dziennie, poprawy jakoś nie widać... Przypominam więc sobie zasadę, którą często powtarza mój Tato: katar leczony trwa tydzień, a nieleczony siedem dni. W związku z tym nastawiam się optymistycznie - za pięć dni mój nos wróci do stanu pierwotnego, a ja z pewnością poczuję się lepiej. Póki co, skoro mamy weekend, zakopię się pod kołdrą i oddam nowej lekturze. Wczoraj zaczęłam Grę o tron - siedemset stron powinno zapewnić mi rozrywkę na nieco dłużej.

Tymczasem domowa produkcja pieczywa stanęła zupełnie. Ale sami powiedzcie - po co niby mam piec chleb, skoro znoszę do domu takie ilości, że i tak musimy rozdawać? W czwartek zaopatrzyłam nas w ciemny żytni chleb - C. jest zachwycony, a ja stwierdzam, że jak się przerzucimy w szkole na co innego, to będę musiała spróbować taki zrobić w domu. Bo tam poszło bardzo szybko, a efekt nawet mnie zachwycił (a zdecydowanie wolę białe pieczywo). 
Niemniej, na dysku znalazłam zdjęcia bułeczek, które zrobiłam w sierpniu zeszłego roku. Tak! Tak dawno. Aż mi wstyd... Nie mam pojęcia, jak one się tam zakamuflowały, w każdym razie zdecydowałam, że najwyższa już pora, aby ujrzały światło dzienne. Były bowiem naprawdę pyszne - skoro nadal pamiętam ich smak, to zdecydowanie dobrze o nich świadczy.

Tak naprawdę powstały przypadkiem - kupiłam serka kremowego na sernik, i kiedy go w domu otworzyłam, moim oczom ukazały się zielone farfocle... Nie, serek nie był zepsuty - z wielkim zdziwieniem zauważyłam informację na opakowaniu, że serek jest ze szczypiorkiem... Ech. Tak to jest, jak człowiek, skuszony promocją, bierze większą ilość i nie ogląda dokładnie każdego opakowania... Serek odłożyłam do lodówki, wyjęłam zwykły, upiekłam sernik i zaczęłam się zastanawiać, co zrobić z tą niespodzianką. Jakoś nie miałam na niego apetytu ot tak, na chlebie. Postanowiłam go więc w chleb zawinąć - upiekłam ślimaczki z serkiem kremowym. Wyszły pyszne - takie od razu gotowe kanapki. 
Skusicie się?

Ślimaczki z serkiem kremowym

Składniki:
(na 10 sztuk)
  • 300 g mąki pszennej
  • 200 g mąki pszennej graham
  • 25 g świeżych drożdży
  • 1 łyżeczka cukru
  • 1 łyżeczka soli
  • 250 ml letniej wody
  • 1 jajko
  • 50 g masła
nadzienie:
  • 300 g serka kremowego ze szczypiorkiem
  • 1/4 pęczka natki pietruszki
  • 1 jajko
dodatkowo:
  • 1 jajko
  • 2 łyżki mleka
  • 15 g sezamu
Mąki przesiać do dużej miski, wymieszać z solą. Po środku zrobić wgłębienie, wkruszyć drożdże. Wsypać cukier, wlać 1/3 wody, odstawić na 15 minut.
Do wyrośniętego zaczynu dodać resztę wody i jajko, zagnieść ciasto.
Masło rozpuścić i przestudzić. Dodać do ciasta, dobrze wyrobić.
Odstawić na 1 godzinę do wyrośnięcia.

Pietruszkę drobno posiekać, utrzeć z serkiem i jajkiem na gładką masę.

Wyrośnięte ciasto rozwałkować na kwadrat o boku 40 cm. Posmarować nadzieniem, zwinąć w ciasny rulon, pokroić na 10 równych kawałków.
Bułeczki ułożyć płasko na blasze wyłożonej papierem do pieczenia, odstawić na 30 minut do wyrośnięcia.

Jajko roztrzepać z mlekiem. Posmarować wyrośnięte bułeczki, posypać sezamem.

Piec w 180 st. C. przez 25 minut, aż się ładnie zrumienią.
Ostudzić na kratce.

Smacznego!

Kiedy będzie następny przepis na pieczywo? Nie ma pojęcia. Aktualnie z uporem maniaka piekę babki - chyba nadchodząca Wielkanoc rzuciła na mnie jakiś czar, bo co chwilę wymyślam nowe kombinacje, którym nie umiem się oprzeć...

36 komentarzy:

  1. Fajne te Twoje ślimaczki. Ja też zauważyłam, że nie które przepisy powstające z przypadku czy też z konieczności są całkiem, całkiem smaczne... :)

    OdpowiedzUsuń
  2. wyglądają tak pysznie, ze grzechem byłoby nie skusić sie :)

    mnie z kolei dopadło jakieś przesilenie wiosenne, zmęczona jestem, niewyspana i w ogóle jakoś wszystko do kitu ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Też mi się wydaje, że trzeba te 7 dni jednak jakoś przetrwać, krócej się nie da. Ja jeszcze noszę moja czapeczkę, chociaż szczerze jej nienawidzę;). Fajne te Twoje ślimaki. Dużo zdrówka życzę!

    OdpowiedzUsuń
  4. U mnie katar trwa w zasadzie non stop, ot raz większy raz mniejszy. Dużo zdrówka, niech moc czosnku będzie z Tobą.
    Fajne te ślimaczki, chciałabym porwać jednego :)

    OdpowiedzUsuń
  5. A u nas zimno nadal, deszcz pada i tylko czekam, jak coś złapię, choć mam nadzieję, że grypa mnie już ominie.
    A ślimaczki pięknie zakręcone, zjadłabym na pewno!; )

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie narzekaj Kochana, ja juz co prawda juz jestem zdrowa, ale dwa tygodnie musiałam się murować :( Tak to jest jak się choruje całą rodziną, no i teraz jeszcze młody ma świnkę. Masakra jakaś, juz nie mogę doczekać się środy, gdy w końcu wrócę do pracy :)
    Bardzo apetyczne te twoje slimaczki, chętnie się skuszę na ich upieczenie :) W zamian zapraszam na drożdżowy wieniec z makiem, na Wielkanoc bardzo polecam!
    Pozdrawiam serdecznie życząc dużo zdrówka! Na pocieszenie Ci powiem, ze u mnie spadł śnieg :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja świnki nie miałam, więc zaświnkowanych dzieci staram się unikać ;)
      A drożdżówki nigdy nie odmówię :)

      Usuń
  7. Do tej pory takie buły robiłam tylko na słodko. Takie na wytrawny smak muszą być również pyszne. Fajny pomysł :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Przepis na czas :) Fajne ślimaczki - taki wysoki, moje wychodzą płaski.
    A ja w czasie choroby oglądałam filmy o kucharzach :). Najlepszy to "Julie i Julia", zafascynował mnie! Teraz zastanawiam się nad kupieniem książki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mi się "Julie i Julia" podobało, i też chcę przeczytać książkę :)
      A obejrzeć mam wielką ochotę "Szefa" - dużo dobrego o nim słyszałam :)

      Usuń
  9. Bardzo ciekawe wykorzystanie serka z szczypioreczkiem, a taki cieplutki rarytas na śniadanie..... BEZCENNY ;)
    Pozdrawiam!!!

    OdpowiedzUsuń
  10. czy się skuszę?
    pewnie i to z ogromną ochotą bo serek z szczypiorkiem pożeram kilogramami, a bułeczki wyglądają fantastycznie:D

    OdpowiedzUsuń
  11. Piękne ślimaki... i zdrowia życzę.

    OdpowiedzUsuń
  12. ja właśnie czytam trzecią część gry ;) a na przeziębienia polecam inhalacje olejkami eterycznymi, ostatnio katar przeszedł mi po kilku dniach :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Fajny pomysł a wykorzystanie serka:) ... życzę zdrowia, a na babki czekam z niecierpliwością, bo je uwielbiam:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Teraz wszyscy mają katar ;)
    Ślimaczki pierwsza klasa!

    OdpowiedzUsuń
  15. świetnie wyglądają te ślimaczki, muszą świetnie smakować :-)

    OdpowiedzUsuń
  16. Dużo zdrówka życzę.
    Ślimaczki śliczne, spałaszowałabym takiego na śniadanie :)

    OdpowiedzUsuń
  17. ślimaczki są bezbłędne!

    OdpowiedzUsuń
  18. świetne! solo albo jako dodatek do sałatki - jadłabym:)

    OdpowiedzUsuń
  19. przybijam piątkę, sama nie wiem ile już razy przytargałam do domu pudełeczka, które po wyjęciu z reklamówki okazały się nie tym co wydawało mi się że biorę ze sklepowej półki.Życzę zdrówka i polecam kąpiel lub moczenie stóp w ciepłej wodzie z imbirem, gwarantuję poprawę samopoczucia. Hmm jeszcze nie wspomniałam że bułeczki są bajeczne :)

    OdpowiedzUsuń
  20. U nas też przeziębienia :( oj :(( Ślimaczki super :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Idealne na drugie śniadanie :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Świetnie sobie poradziłaś. Wracaj do zdrowia:)

    OdpowiedzUsuń
  23. To dobre rzeczy jedliście w sierpniu tamtego roku :D
    I życzę Ci, żeby katar poszedł sio :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Pyszne ślimaczki, fajny pomysł z wytrawną wersją :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Ja od razu pomyślałam,że na słodko, a tu zonk. Zaskoczyłaś mnie bardzo pozytywnie:)

    OdpowiedzUsuń
  26. Piękne wyszły! Takie bułki ślimaczki jadłam na słodko, w wersji wytrawnej aż jestem ciekawa jak smakują :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Wspaniałe bułeczki jakie idealne, co do przeziębienia nawet mnie dopadło, ale tak porządnie że chyba 10 lat temu tak mnie męczyło ;). Dużo zdrówka życzę ps. pożycz jak skończysz :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma sprawy :)
      Szybkiego powrotu do zdrowia życzę :)

      Usuń
  28. Uwielbiam wszelkie drożdżowe wypieki, więc takie ślimaki przyjęłabym z rozkoszą na śniadanie :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Piękne są! I jak fajnie, że na słono, bo dotychczas takie ślimaczki tylko w słodkiej wersji znałem :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Jak dobrze, że odnalazłaś to zdjęcie i bułeczki zobaczyły światło dzienne :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Takiego przepisu szukałam! dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Oj, taką bułeczkę to ja bym bardzo chętnie zjadła mniam, mniam :) Dobrze, że je w końcu jednak znalazłaś na tym dysku ;)

    OdpowiedzUsuń