sobota, 16 listopada 2013

Sto lat życia - jest o czym opowiadać...

Po tę książkę sięgnęłam za namową Maggie. Miałam się przy niej obśmiać jak norka - a to zdecydowanie wystarczający powód, żebym w księgarni zamówiła właśnie ten tytuł. Chwilę czekała na swoją kolej, ale kiedy już się do niej zabrałam, nie mogłam się oderwać. Tak zabawnej powieści nie miałam w rękach od dawna. 

Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął to debiutancka powieść Jonasa Jonassona. Mam nadzieję, że Szwed nie zakończy na tym swojej kariery, bowiem książka jest rewelacyjna. Jeśli w takim tonie będzie potrafił napisać kolejne, pierwsza ustawię się po nie w kolejce.

Bohaterem powieści jest Allan Karlsson, a akcja zaczyna się w jego setne urodziny. Staruszek mieszka w domu opieki, i nie jest tam zbyt szczęśliwy - sroga siostra Alice nie pozwala pić wódki, niestrudzenie pilnuje pór posiłków i ogólnie daje się we znaki. Pozostali mieszkańcy są raczej nudni, i gdy zostaje zorganizowane przyjęcie urodzinowe, na którym ma pojawić się sam burmistrz, Allan nie jest zachwycony. Zamiast więc dzielnie uśmiechać się do zdjęć, w kapciach wychodzi przez okno i... Znika. 
Mężczyzna udał się na dworzec autobusowy, gdzie ukradł walizkę pewnemu młodzieńcowi. Razem z walizką dotarł do Juliusa - drobnego złodziejaszka, który mieszka na opuszczonej stacji kolejowej w środku lasu. Panowie szybko dochodzą do porozumienia. Sprawy komplikują się, gdy młodzieniec pojawia się, żądając oddania własności. Sprawa zostaje szybko rozwiązana, młodzieniec zamrożony, a zawartość walizki odkryta.

Co starsi panowie zrobią z pięćdziesięcioma milionami koron? Jak pozbędą się ciała? Co to na to wszystko powie burmistrz, policja i sroga siostra Alice? Tego dowiecie się z książki.

Stulatek... napisany jest fantastycznym językiem - wciąga od pierwszych stron. Ekscytujące wydarzenia z teraźniejszości przeplatają się z wspomnieniami Allana z jego burzliwych lat młodzieńczych - Szwed bowiem, jako specjalista od wysadzania mostów (i nie tylko), miał okazję jeść kolację z przyszłym prezydentem Trumanem, uratował małżonkę Mao Zedonga, co później pozwoliło uratować skórę nie tylko jego, ale i zaprzyjaźnionego Einsteina. Potrafił doprowadzić do wściekłości Stalina, miał wpływ na wyścig zbrojeń i pomógł skonstruować bombę atomową... Dwa razy.
Przeszłość i teraźniejszość Allana obfitują w niesamowite zwroty akcji, przypadkowe spotkania, które nie są bez znaczenia dla dalszych jego losów, a jego życiorys spokojnie wystarczyłby do zapełnienia kilkunastu innych. Powieść jest skonstruowana fenomenalnie, napisana genialnie, i jeśli tylko nie straszny Wam czarny, szwedzki humor, musicie po nią sięgnąć.

Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął
Jonas Jonasson
Świat Książki
Warszawa, 2012

5 komentarzy:

  1. Niestety, ale obawiam się, że nie moja tematyka.

    OdpowiedzUsuń
  2. To ja polecam naszą polską autorkę Joanna Chmielewską,a zwłaszcza jej Lesia, przez którego o mało mój synek nie urodził się w 6 miesiącu. Myślałam, że ze śmiechu wody mi odejdą :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Recenzja taka, że tylko siadać i czytać. Zaczynam rozglądać się za prezentami pod choinkę, chyba pierwszy pomysł już mam ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. świetna recenzja - idę na poszukiwania

    OdpowiedzUsuń
  5. Stuletek jest rewelacyjny :-) Dawno się tak nie zaśmiewałam przy czytaniu - a nie, przepraszam, przy słuchaniu, bo odsłuchiwałam audiobooka, czytanego bezbłędnie przez Artura Barcisia. Polecam, nawet sceptykom, którzy sądzą, że to nie dla nich.

    OdpowiedzUsuń