czwartek, 11 sierpnia 2011

Japończycy, Niemcy i bułeczki

Wyobraź sobie... Mnie. Sto sześćdziesiąt trzy centymetry wzrostu, włosy związane w ciasny kok, firmowa koszula i spodnie. Do tego ponad dwudziestoosobowe stado Japończyków, zupełnie niejapońskiego wzrostu, bo grających w piłkę ręczną. Wszyscy w identycznych koszulkach z reklamą sponsora. Patrzący na mnie z zaciekawieniem, jak na kosmitę na przykład. Bo próbuję się porozumieć z nimi w kwestiach podstawowych - Czy chcesz czysty ręcznik? - po angielsku, którego zupełnie nie rozumieją. Kiwają więc głowami, miło się uśmiechają, i nadal patrzą. A ja w kółko powtarzam to samo... 
Tak wyglądają ostatnio moje dni w pracy. Tak naprawdę, to nie mam już na nich siły. W tej chwili też już się tylko uśmiecham...

Ostatnio upiekłam bułeczki. Tak jakoś się złożyło... Brat wyjeżdżał, ja miałam ochotę na białe pieczywo bez cukru, więc znalazłam przepis w książce Pieczenie chleba w domu Gertrud Weidenger i Marie-Theres Wiener. Bułeczki wyszły smaczne, choć jak dla mnie, mogłyby być jednak bardziej mleczne... Delikatne, typowo pszenne pieczywo, w sam raz do kanapki z pomidorkiem. Tak naprawdę nie wiem, co jeszcze o nich napisać, bo... To bułki. Nie zachwycają oryginalnością, nie zawierają żadnych zaskakujących dodatków, ale są smaczne i sądzę, że nikt by taką bułeczką na śniadanie czy kolację nie pogardził.

Bułki mleczne




Składniki:
(na 12 sztuk)
  • 500 g mąki pszennej
  • 7 g suszonych drożdży
  • 1 łyżeczka soli
  • 1 łyżeczka cukru
  • 280 ml letniego mleka

dodatkowo:
  • 4-5 łyżek letniego mleka

Mąkę wymieszać z drożdżami, solą i cukrem. Wlać mleko, wyrobić gładkie, nielepiące się ciasto. Odstawić do wyrośnięcia na 60-90 minut w ciepłe miejsce.

Po tym czasie jeszcze raz szybko zagnieść, uformować 12 podłużnych bułeczek, odstawić do napuszenia na 30-45 minut. 
Wyrośnięte bułeczki naciąć wzdłuż ostrym nożem, posmarować wierzch mlekiem.

Piec 25-30 minut w 200 st. C.
Studzić na kratce.

Smacznego!

Moi wspaniali Japończycy niedługo wyjeżdżają, i choć męczą mnie okrutnie, to chyba troszkę będę za nimi tęsknić... Dzięki nim nie zastanawiam się, co miał na myśli Pan, który z wyraźnym żalem na moje stwierdzenie, że moim ojczystym językiem jest polski, odpowiedział: Tak...? A myślałem, że niemiecki... Po czym wyraźnie się ożywił i spytał: Ale mówisz po niemiecku?
Ach...

2 komentarze:

  1. Wesolo masz z tymi Japonczykami :) Pewnie odetchniesz z ulga, kiedy wyjada.
    A domowe buleczki zawsze sa dobre. Twoje sa na dodatek sliczne!

    OdpowiedzUsuń