Gdy tylko zobaczyłam ten chleb na blogu Co do jedzenia wiedziałam, że muszę go upiec. Po prostu muszę. Zabrało mi to chwilę, a jeszcze dłuższą przygotowanie posta. Ale - co się odwlecze... I w końcu jest: pierwszy poważny chleb - na poolish... A co to takiego...? Dla laików, takich jak ja, najprostszym wyjaśnieniem może być: niedorobiony zakwas... Miesza się bowiem taką samą ilość mąki z wodą, i dodaje odrobinę drożdży. Zostawia się taką mieszankę na kilka godzin w cieple lub całą noc w lodówce, by w następnym kroku dodać jeszcze trochę drożdży i wszystkie pozostałe składniki: resztę wody i mąki, sól, dowolne dodatki smakowe. Tak przygotowany chleb ma nieco inną konsystencję niż zwykły na drożdżach, ma fantastyczne dziury i dłużej zachowuje świeżość. Dla niewtajemniczonych (jak ja) w magię pieczenia chleba na zakwasie, poolish może być pierwszym krokiem w jego kierunku - nie wymaga tyle czasu, przygotowuje się tylko jego akuratną do danego przepisu ilość, a jednak jest nieco bardziej, hmm... Zaawansowany.
Dla mnie była to pierwsza próba z poolish, ale z pewnością nie ostatnia. Chleb ten wymaga czasu - zaczęłam mieszać składniki o godzinie szesnastej, chleb z piekarnika wyciągnęłam przed drugą w nocy. Ale warto poświęcić mu czas - odwdzięczy się bowiem niebanalnym smakiem. Szczególnie ten, z dodatkiem pieczonego czosnku, pietruszki i chorizo (w oryginale był boczek, ale akurat miałam na zbyciu resztę kiełbasy) - niezwykle wyrazisty w smaku, obłędnie pachnący, po prostu wspaniały! Przypomina mi chleb z pobliskiej piekarni mojego domu rodzinnego... Choć tamten był bez dodatków, miał taką samą chrupiącą skórkę i nieco cięższy, sycący miąższ... Koniecznie musicie spróbować!
Pszenny chleb z chorizo i pieczonym czosnkiem na poolish
Składniki:
(na 1 bochenek)
poolish:
- 150 ml zimnej wody
- 150 g mąki pszennej
- 3 g świeżych drożdży
dodatkowo:
- 350 g mąki pszennej
- 3 g świeżych drożdży
- 1,5 łyżeczki soli
- 150 ml letniej wody
- 2 łyżki posiekanej natki pietruszki
- 100 g chorizo
- 4 duże ząbki czosnku
Drożdże, wodę i mąkę na poolish dokładnie wymieszać w sporej misce. Przykryć ściereczką i odstawić na 4-5 godzin w ciepłe miejsce, lub na noc do lodówki.
Chorizo pokroić w kostkę, podsmażyć na patelni bez tłuszczu, ostudzić.
Główkę czosnku owinąć folią aluminiową.
Piec w 200 st. C. przez 40 minut, aż czosnek zmięknie.
Wystudzić.
Pozostałą mąkę przesiać do miski, dodać rozpuszczone w wodzie drożdże, sól i cały poolish. Wyrabiać przez 10 minut, dodać chorizo, cztery wyciśnięte ząbki czosnku i posiekaną natkę. Zagniatać jeszcze 5 minut.
Przełożyć do miski, przykryć ściereczką, odstawić do wyrośnięcia na 1 godzinę.
Po tym czasie kilkakrotnie złożyć, odstawić na kolejne 40 minut.
Wyrośnięte ciasto złożyć dwa razy, uformować bochenek, ułożyć na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Podeprzeć z boku ściereczkami, żeby nie rozrósł się na boki. Odstawić na 1 godzinę.
Piec w 250 st. C. przez 15 minut, następnie zmniejszyć temperaturę do 200 st. C. i piec jeszcze 35-40 minut.
W trakcie pieczenia dwa razy spryskać chleb wodą.
Ostudzić na kratce.
Smacznego!
A dlaczego chleb jest jesienny...? Bo właśnie teraz, w te długie, ciemne wieczory, mam czas i chęci na spędzanie czasu w kuchni, na mieszanie i długie, długie czekanie... Na spokojnie. Zapach wynagrodzi wszystko.
Kocham domowe pieczywo :)
OdpowiedzUsuńale apetycznie wygląda ;)
OdpowiedzUsuńjak cudownie musi pachnieć ten chlebek - pewnie wystarczy ciutka masła i już mamy kanapkę doskonałą
OdpowiedzUsuńDodatki rewelacyjne!
OdpowiedzUsuńJako, że jestem posiadaczką zakwasu (mogę się podzielić) to spróbuję zrobić na zakwasie z Twoimi dodatkami. Już czuję ten zapach! :)
Musi być przepyszny! No i czosnek do tego<3
OdpowiedzUsuńA ja nie słyszałam o "pośredniej" formie, piekłam zarówno na drożdżach i na zakwasie, ale o poolish słyszę pierwszy raz ;)
OdpowiedzUsuńTwój chlebek prezentuje się świetnie!
Chlebek piękny, bardzo apetyczny no i pewnie będę musiała go popełnić :) Na myśl o tym zapachu co wynagradza wszystko ślinianki wariują :) Ciepło pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie blogi, które motywują nas do zrobienia czegoś dla siebie. Chleb wyszedł ładnie:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam blogi, które motywują mnie do zrobienia czegoś dla siebie. Pewnie przejmę pałeczkę w tej sztafecie i zrobię podobny:)
OdpowiedzUsuńApetycznie się prezentuje :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Piękny chleb. Pachnie aż u mnie. Wiem co mówię, bo sama piekłam chleb na zakwasie (dostałam go i przekazywałam dalej). Były pyszny, pachnący. No i zawsze świeży. Ten zakwas skończył się, kiedy musiałam wyjechać i.... koniec. Ten przepis, który podajesz wcale nie jest trudny, tylko czasochłonny, ale mnie to nie odstrasza.
OdpowiedzUsuńJak dla mnie - bomba. Właśnie zapisuję link :)
OdpowiedzUsuńŚwietny chlebek, a przepis na poolish chętnie wykorzystam :)
OdpowiedzUsuńw przekroju rewelacyjny
OdpowiedzUsuńUuu, jaki ładny chlebek i chyba ładnie się kroi ;)
OdpowiedzUsuńSama muszę się kiedyś wziąć za upieczenie bochenka ;)
Wspaniale wygląda! Aż mi ślinka cieknie.
OdpowiedzUsuńjaki świetny chleb:) akurat mam całe chorizo w lodówce i już nie wiedziałam co z nim zrobić:)
OdpowiedzUsuńŚwietny ten chlebek, ale ja pewnie poeksperymentuję z przepisem, bo mam w domu Antka, mój ukochany zakwas, i nie będę mu robić konkurencji poolishem, żeby się nie obraził ;-)
OdpowiedzUsuńO rany genialny pomysł z takimi dodatkiami w chlebie :) nie spotkałam się jeszcze z czymś podobnym, a szkoda bo bardzo jestem ciekawa smaku ;)
OdpowiedzUsuńA właśnie miałam dylemat jaki chlebek upiec, zachęcająco wygląda :-)
OdpowiedzUsuńO ja CIę... ja chcę taki chlebek. Masz rację czasochłonny, to wszystko trwa... pogonić go nie ma sensu, by potem się na Nas nie odegrał. Wygląda obłędnie!
OdpowiedzUsuńAleż ten chleb musi pachnieć:)
OdpowiedzUsuńO to chyba chleb dla mnie. Do tej pory nie odważyłam się upiec żadnego na zakwasie (ręki do zakwasów wszelkiego rodzaju to ja nie mam). Drożdże w składzie to coś dla mnie. :)
OdpowiedzUsuńwygląda przepięknie:) mniam:)
OdpowiedzUsuńPrzepysznie wygląda chlebek , musiał być smaczny :)
OdpowiedzUsuńPrzepis przepisany, czyli wkrótce u mnie. Boski przepis!
OdpowiedzUsuńAleż pyszne połączenie składników!;)
OdpowiedzUsuńO tak chlebki na zakwasie smakuję zawsze lepiej od tych na samych drożdżach. Dodatki są tak smakowite, że smakuje na pewno wybornie !
OdpowiedzUsuńZapisuję do wypróbowania.
OdpowiedzUsuńdomowy chleb najlepszy! Do tego jesienny, hah :) Żyć nie umierać ;) i pyszne śniadania, mniam :)
OdpowiedzUsuńKolejne wyzwanie czas zacząć :D
OdpowiedzUsuńGratuluję chlebka i zazdroszczę wypieku ,wspaniały.
OdpowiedzUsuńObłędnie wygląda, musi być pyszny :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie smaki :P
OdpowiedzUsuńŚwietny:)
OdpowiedzUsuńChleb wspaniały, a ten oszukany zakwas świetny! :)
OdpowiedzUsuńDomowe pieczywo, to jest coś!
OdpowiedzUsuńNa pierwszy rzut oka myślałam, że to żurawina he he :) Muszę taki chlebek upiec, smaki rewelacyjne jak dla mnie :)
OdpowiedzUsuńWygląda bosko, aż mam ochotę wziąć sobie kromeczkę i posmarować masłem:) Szkoda tylko, że trochę z nim pracy...:)
OdpowiedzUsuńAle aromatyczny chlebek!:-)
OdpowiedzUsuńale boski chlebuś! Palce lizać :)
OdpowiedzUsuńTeż już mi wpadł w oko ;)
OdpowiedzUsuńSuper chlebek :)
OdpowiedzUsuńAleż smakowicie się prezentuje :D
OdpowiedzUsuńoj gdyby można było przez monitor powąchać to cudeńko :)
OdpowiedzUsuńkolejny raz wielki szacun i ukłon w Twoją stronę, ja aż tak zaawansowana w kuchni jestem :)
świetny! uwielbiam taki z dziurami. najpierw pomyślałam, że to z boczkiem.... mmmmm.... chcę, chcę...
OdpowiedzUsuńTeż zabieram się do wypieku chleba, twój jest mega...pozdrawiam
OdpowiedzUsuńwww.cakes.blox.pl
domowe najlepsze, poproszę jutro na śniadanko!:)
OdpowiedzUsuń