wtorek, 28 lipca 2015

O jagodowej tęsknocie. I borówki - zamiast

W Danii nie ma jagód.
Jak to? - spytacie z oburzeniem. Przecież jagody są wszędzie - w lesie całe pola (wystarczy wiedzieć, gdzie szukać), przy drodze siedzą starsze panie z litrowymi słoikami pełnymi tych leśnych skarbów, a jeśli jesteśmy typowymi mieszczuchami, możemy wybrać się na najbliższy targ i tam z pewnością znajdziemy kilka stoisk uginających się, między innymi, pod tymi czarnymi kuleczkami.
A ja Wam odpowiem - wcale nie. Ani w sklepie, ani na targu, ani w mrożonkach nawet - nie ma. Tylko borówki amerykańskie, na które był prawdziwy szał w czasach, gdy uczęszczałam do liceum. Jagody nas znudziły, bo takie małe i niereprezentatywne, a borówki - duże, idealne elipsy, wydawały się dużo bardziej wyrafinowane. No i jeszcze ta nazwa - amerykańskie. Któż by się oparł...?
Jedli wszyscy, jadłam i ja, zachwycając się ich smakiem. A jednocześnie z Rodzicami i Młodą jeździliśmy od czasu do czasu na jagody. Wracałyśmy niemożebnie umorusane, fioletowe nawet za uszami, z brzuchami pełnymi jagodowego dobra. Słoiczki, no cóż... W większości zapełniali Rodzice. 

Dzisiaj jagody przechodzą swoisty renesans - razem z modą na wszystko, co swojskie i lokalne, wróciły do łask. Wszyscy pieką jagodzianki niemal na wyścigi, starając się udoskonalić już przecież doskonałe receptury naszych babć. A ja tylko dostaję ślinotoku na myśl o tych wszystkich sernikach, drożdżówkach i babeczkach, i zadowalam się borówkami. Które owszem, są dobre, ale ze smakiem leśnych jagód niewiele mają wspólnego. 

Postanowiłam przetestować przepis na krem, który przygotowywałam wielokrotnie, z dodatkiem najróżniejszych owoców - od tradycyjnych cytryn, przez inne cytrusy, aż po rabarbar czy żurawinę, a nawet marchewkę. Mowa o curdzie - angielskim kremie-budyniu, lekko kwaskowym, intensywnie owocowym, który podbił chyba cały świat. Na podstawie ulubionego przepisu przygotowałam go z borówek, i muszę przyznać, że mile mnie zaskoczył. Kremowa, budyniowa konsystencja i intensywny, owocowy smak. Czego chcieć więcej...?
Może tylko curdu z prawdziwych, leśnych jagód...

Jagodowy curd

Składniki:
(na 350 g curdu)
  • 300 g jagód/borówek amerykańskich
  • 2 jajka
  • 2 żółtka
  • 100 g cukru
  • sok z 1/2 cytryny
  • 1 łyżka mąki ziemniaczanej
  • 1 łyżeczka oleju

Jagody/borówki zmiksować blenderem na gładką masę, przetrzeć przez sitko. Umieścić w garnuszku razem z jajkami, żółtkami, cukrem, sokiem z cytryny i mąką. Dokładnie wymieszać. Podgrzewać, cały czas mieszając, aż masa nabierze konsystencji gęstego budyniu. Wlać olej, wymieszać, gotować jeszcze 2 minuty.
Ostudzić.

Smacznego!

A już jutro pokażę Wam, jak zawartość takiego słoiczka można wykorzystać. Bo choć wyjedzenie jej ot, tak po prostu, łyżeczką, a być może nawet palcem, wydaje się niezwykle kuszące, gwarantuję, że są jeszcze lepsze możliwości.

12 komentarzy:

  1. Też miałbym ochotę zrobić jagodowy curd :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zupełnie nie ma porównania pomiędzy borówkami a jagodami. Te pierwsze są mi obojętne a jagody kocham. A powiedz mi czy w Danii są moroszki? Czytałam o nich w skandynawskich książkach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się nigdy z moroszką nie spotkałam, a wszystkie warzywne i owocowe nowości kupuję chętnie :) Po duńsku nazywa się to cudo multebær, występuje bardzo rzadko, jedynie w północnej Jutlandii i północnej Zelandii. Nie znalazłam też sklepów, gdzie można by je kupić.

      Usuń
  3. Ja jagody uwielbiam, to chyba moje ulubione owoce lata. Borówki amerykańskie też są smaczne, ale jagody.. jagody to co innego; )) Ja swego czasu robiłam curd z jagód i był pyszny, taki z borówek też musi być fantastyczny: )

    OdpowiedzUsuń
  4. Z niecierpliwością czekam na jutro i ciąg dalszy smacznej opowieści :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo dobry z cała pewnością. Zrobić należy!

    OdpowiedzUsuń
  6. Szkoda, że nie masz tam jagód, są fantastyczne do wypieków! Zapraszamy do Polski :)

    OdpowiedzUsuń
  7. To może w weekend wybierz się na zwiady do duńskiego lasu? Może jagody tam są, ale nie można ich zbierać, albo jeszcze nikt nie wpadł na to żeby je zebrać? Jakiś czas temu byłam w Holandii i mieszkałam w hotelu otoczonym przez laso - park. Kiedy wybraliśmy się na spacer po hotelowym terenie, to z zaskoczeniem zobaczyliśmy, że w tym lesie jest zatrzęsienie podgrzybków i prawdziwków. Byliśmy w szoku, ponieważ Holendrzy przechodzili koło nich i nie zwracali na nie uwagi, a my przez 1,5 godziny zastanawialiśmy się w co je wsadzić i jak zabrać do Polski:). Dopiero pani w recepcji nas uświadomiła, że w Holandii nie wolno zbierać grzybów! Także zrezygnowaliśmy, bo wieść grzybki z Holandii, to w sumie dosyć śliska sprawa;).

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwielbiam jagody a w tym roku jeszcze nie jadłam :(

    OdpowiedzUsuń
  9. W Irlandii jagody to też rzadkość i strasznie mi żal, że nie będzie u nas jagodzianek ani pierogów z jagodami i śmietaną. Dziś właśnie na pocieszenie kupiłam dwa słoiczki konfitury jagodowej w polskim sklepie i mam nadzieję, że będzie choć trochę smakować jagodami.

    OdpowiedzUsuń
  10. Nawet nie wiesz, jak doskonale Cię rozumiem. Sama ostatnio odchorowuję brak jagód w UK :(

    OdpowiedzUsuń