Kto mnie zna, ten wie - na punkcie książek mam fioła. Takiego zdrowego - w końcu czytanie to cudowna sprawa: rozwija wyobraźnię, poszerza słownictwo, przenosi nas w zupełnie inny świat i rozbudowuje, czasem przyziemne do tej pory, marzenia.
Dlatego gdy u Ani przeczytałam o jej nowym wyzwaniu, z radością pomyślałam o pierwszym wpisie.
Tu pragnę uczynić (i uczynię, w końcu to mój blog) małą dygresję - te wszystkie wyzwania i akcje przyprawiają mnie o zawrót głowy. Nie nadążam za nimi, tak szybko pojawiają się nowe, a znikają stare, do których powoli zaczynałam się przyzwyczajać. Oglądam je więc z zaciekawieniem, czasem nawet uważnie studiuję różne wpisy (bo wielu ciekawych rzeczy można się dowiedzieć o ludziach, blogach, blogowaniu, życiu; w ogóle to chyba o wszystkim - kto śledzi blogosferę, ten wie), ale blogowo raczej omijam. Tym razem jednak postanowiłam się pobawić, bo bloga Ani, jak i samą Anię zresztą, lubię bardzo. Nie znamy się osobiście, ale myślę, że w idealnym świecie bez setek kilometrów między ludźmi, mogłybyśmy się zaprzyjaźnić. Ania jest ciepła, troszkę zwariowana, podąża za głosem serca i swoimi pasjami. Nie odwleka rzeczy na później: zapragnęła założyć bloga, i po prostu to zrobiła. I świetnie jej idzie! Musicie wiedzieć, że Ania pisze przede wszystkim o podróżach i swoich zainteresowaniach - i robi to z pasją, dzięki czemu czyta się go tak przyjemnie.
No, dość już tej reklamy, bo jeszcze ktoś pomyśli, że mi za nią zapłacono!
Pierwszym punktem wyzwania jest opisanie wakacyjnej lektury. Ja posunę się krok dalej - skoro lato trwa aż dziewięćdziesiąt trzy dni zakładam, że jedna książka to zdecydowanie za mało. Chciałabym więc Wam polecić całą serię książek, w których zakochałam się już dobre dziesięć lat temu, a dopiero teraz dane mi było skończyć serię.
Po słowiczej podłodze wpadło w moje rączki na studiach, pożyczył mi je jeden z kolegów z grupy, tak samo zafiksowany na punkcie książek, jak ja. Przeczytałam szybciutko, od deski do deski, zachwycona klimatem powieści. Jakież było moje rozczarowanie, gdy okazało się, że dostępna jest jeszcze tylko jedna część, a na ostatnią (na początku autorka planowała trylogię) przyjdzie mi czekać parę lat! Zniechęcona, zaniechałam poszukiwań części drugiej, i o książce po jakimś czasie, z wielkim bólem, zapomniałam.
Teraz, po latach, przypadkowo trafiłam na Lian Hearn w jednej z internetowych księgarni, i od razu zamówiłam całą serię, która rozrosła się do pięciu tomów. Mimo, że pozycje do cienkich nie należą, przeczytałam je zaskakująco szybko. Tak jak pierwsza, tak i pozostałe wciągają bez reszty, pozostawiając na koniec zdecydowany niedosyt.
Słowicza podłoga - uguisu-bari - otacza centralną część zamku rodu Tokugawa w Nijo, gdzie mieściły się komnaty feudalnego władcy. Cedrowe deski, lśniące i gładkie niczym jedwab, zostały położone w taki sposób, że przy najmniejszym nacisku wydają dźwięk przypominający śpiew japońskiego słowika. To zapora, przez którą nie prześliźnie się najzręczniejszy ninja, czytamy na obwolucie.
I właśnie do pokonania takiej podłogi przygotowywany jest Takeo. Uratowany przez pana Shigeru po masakrze maleńkiej wioski ukrytej wysoko w górach, gdzie mieszkał z rodziną, staje się jego przybranym synem. W ramach podzięki za całe dobro i serce, poznając tajemniczą historię rodu Otori, zgadza się pomóc w zabójstwie pana Iidy - bezlitosnego wroga Shigeru.
Akcja powieści dzieje się w wymyślonej krainie, bardzo przypominającej jednak średniowieczną Japonię. Choć nigdy nie przeżywałam fascynacji Krajem Kwitnącej Wiśni, opisy zwyczajów w powieści Hearn mnie urzekły. Te książki mają niesamowity klimat, któremu nie potrafiłam się oprzeć, a język, jakim są napisane, tylko potęguje to wrażenie.
Kolejne trzy części opowiadają dalsze losy Takeo, a ostatnia cofa się do czasów, gdy nie było go jeszcze na świecie. Poznajemy dokładną historię romansu Shigeru i Naomi, losy rodu Otori, które doprowadziły do akcji z pierwszego tomu. Całość jest spójna, szalenie ciekawa i wprost wymarzona do zabrania ze sobą na wakacje. Romanse, uczucia, walka o władzę, sprawy prywatne na tle wielkich wojen, a wszystko to zamknięte w specyficznej kulturze Dalekiego Wschodu - to po prostu trzeba przeczytać!
Lian Hearn
Po słowiczej podłodze
Wydawnictwo WAB
Warszawa, 2003
Na posłaniu z trawy
Wydawnictwo WAB
Warszawa, 2004
W blasku księżyca
Wydawnictwo WAB
Warszawa, 2006
Krzyk czapli
Wydawnictwo WAB
Warszawa, 2007
Sieć niebios
Wydawnictwo WAB
Warszawa, 2008
Nie znałam autora,nie znałam tego cyklu, ale brzmi bardzo,bardzo ciekawie:)
OdpowiedzUsuńLian Hearn napisała raptem sześć książek; ostatnia ciągle przede mną, ale tę serię polecam z czystym sumieniem - jest świetna :)
UsuńKochana, nominowałam Cie do Liebster Blog Award. Mam nadzieję, że zechcesz się przyłączyć. Szczegóły tu: http://brunetkawkuchni.com/2015/07/20/liebster-blog-award/
OdpowiedzUsuńDziękuję ogromnie :)
UsuńKochana, jak wchodzę sobie w artykuły na linkowym party, to właśnie obserwuję, że złapałaś bakcyla i szalejesz po blogosferze namiętnie komentując:). Ale nie dziwię Ci się, niektóre teksty to prawdziwe perełki i na prawdę można się wielu ciekawych rzeczy dowiedzieć. Ja to mam takie zacięcie, że jak jest wklejone 75 postów, to chociażby nie wiem co czytam wszystkie. Aniu, po prostu fruwam pod sufitem czytając co o mnie napisałaś:). Dziękuję Ci. Dlatego właśnie tak lubię blogowanie, bo mogę poznać takie świetne osoby jak Ty, no i poczytać o sobie miłe rzeczy;). Ta saga, którą opisujesz, to coś dla mnie. Uwielbiam gorące romanse, dworskie intrygi i mroczne sekrety, a na dodatek mam świra na punkcie kultury japońskiej. Zatem jak dla mnie, to strzał w 10. Zaraz lecę poszukać tej książki na allegro. Dzięki że dołączyłaś:)
OdpowiedzUsuńMyślę, że Ci się spodoba, bo to też taki romans historyczny, tylko w innej kulturze osadzony :) I naprawdę rewelacyjnie napisany :)
UsuńTrochę dużo tego, po Wiedźminie kto wie może sięgnę :)
OdpowiedzUsuńCoś nowego dla mnie! Może i mnie oczarują? ;))
OdpowiedzUsuńNie znam tych książek, ale zapowiadają się bardzo ciekawie :)
OdpowiedzUsuńMasz rację, trzeba również karmić nie tylko ciało , ale też duszę. Propozycja lektur i sposób zachęty trafiony w dziesiątkę. Miłej lektury!
OdpowiedzUsuńDziękuję za ten wpis. Książki może i nie dla mnie, lecz dla mojego nałogowo zaczytanego dziecięcia - idealne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
chciałabym się dowiedzieć gdzie można je kupić
OdpowiedzUsuń