Mam sporą słabość do wszystkiego co kwaśne (pewnie dlatego, że sama kwaśna bywam; częściej zresztą, niżby wypadało). Pijam herbatę z cytryną bez cukru, już od marca czekam na rabarbar, a od października - na świeżą żurawinę. Jej charakterystyczny smak zabiera mnie do krain kulinarnych rozkoszy, z których nie mam ochoty wracać. Jest kwaśna, czasami lekko gorzkawa, ale wystarczy ją przemrozić, żeby goryczka niemal całkowicie zniknęła, pozostawiając... No właśnie - smak żurawiny.
Jeśli znacie i lubicie tylko suszoną wersję, koniecznie skuście się na świeżą - jest o niebo lepsza. Nawet nie próbuję sobie wyobrażać, żeby ktoś mógłby się w niej nie zakochać...
Nie wiem, jak sprawy mają się w moim rodzinnym kraju, ale w Danii sezon na żurawinę trwa zatrważająco krótko. Kiedy się więc już w sklepach pojawia, kupuję kilka kilogramów i mrożę, żeby aż do Wielkanocy cieszyć się jej wyjątkowym smakiem. W tym roku właśnie się zaopatrzyłam w kilka woreczków, co oznacza, że od razu musiałam coś z nią przygotować. W końcu zdążyłam się już porządnie stęsknić!
W codziennym zabieganiu nie mam czasu na realizację czasochłonnych przepisów; nie mam też nastroju na porażki. Wybrałam więc przepis prosty, a jednocześnie gwarantujący sukces: brownie. Bardziej czekoladowe od samej czekolady; z odrobiną tylko mąki dla związania całości, opiera się właśnie na czekoladzie i jajkach. Wychodzi więc obłędnie kremowe, kleiste i rozpływające się w ustach. Pełna rozkosz gwarantowana, a chwila czekoladowego zapomnienia w ponury, listopadowy wieczór, jest jak najbardziej wskazana.
Razem z żurawiną dodałam do ciasta marcepanu i płatków migdałowych, dzięki czemu zyskało przedświąteczny charakter, choć próżno w nim szukać korzennych przypraw. Takie zestawienie smaków sprawdzi się w przeddzień Świąt wprost znakomicie, wprowadzających jedzących w odpowiedni nastrój.
Więc jak; skusicie się...?
Marcepanowe brownie z żurawiną i migdałami
Składniki:
(na formę 20x20 cm)
- 4 jajka
- 75 g cukru
- 200 g ciemnej czekolady (70%)
- 150 g masła
- 125 g marcepanu
- 2 łyżki kakao
- 2 łyżki mąki ziemniaczanej
- 100 g świeżej żurawiny
- 20 g słupków migdałowych
Jajka utrzeć z cukrem na puszystą, jasną masę.
Czekoladę posiekać, rozpuścić razem z masłem. Dodać starty na tarce o drobnych oczkach marcepan, podgrzewać jeszcze chwilę.
Masę czekoladowo-marcepanową powoli wlewać do jajek, miksując na najniższych obrotach miksera. Dodać przesianą mąkę i kakao, połączyć.
Masę przelać do formy wyłożonej papierem do pieczenia. Na wierzchu ułożyć żurawinę, delikatnie wciskając ją w ciasto. Posypać słupkami migdałów.
Piec w 175 st. C. przez 25 minut.
Ostudzić.
Smacznego!
Przepis bierze udział w konkursie u Sylwii:
Wygląda obłędnie i mocno świątecznie ;D
OdpowiedzUsuńo mniam <3
OdpowiedzUsuńPrzybijam piatkę, bo ja też kocham wszystko co kwaśne. Z tym, że u mnie na pierwszym miejscu zawsze były ogórki kiszone ;-)
OdpowiedzUsuńNie podzielam Twojej miłości do kwaśnych rzeczy, ale czasem na coś kwaskowatego mogę się skusić ;-)
OdpowiedzUsuńaż mi tutaj zapachniało, wspaniałe brownie:)
OdpowiedzUsuńBardzo apetycznie wygląda i kusząco. Chyba zrobię i pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńWow! Świetnie wygląda :)
OdpowiedzUsuńPyszności. Już sam opis zachęca do spróbowania.
OdpowiedzUsuńwygląda cudnie :)
OdpowiedzUsuńGenialne to ciacho!
OdpowiedzUsuńBrownie??? Zawsze i wszędzie, i mogłabym dodać jeszcze, że w każdej ilości ;) Z żurawiną nie próbowałam, ale wszystko przede mną. Do świąt jeszcze sporo czasu na upieczenie sobie takich pyszności. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńZ dodatkiem żurawiny musi być pyszne :)
OdpowiedzUsuńSamo dobro w tym brownie<3 I marcepan!!<3
OdpowiedzUsuńPiękne ciacho ;)
OdpowiedzUsuń