Uff... Dwa pierwsze dni praktyk za mną. Oczywiście, niepotrzebnie się tak stresowałam, bo wszyscy są naprawdę mili, i jakoś daję sobie radę. Na czym polega moja praca, póki co? W czwartek ulepiłam dwadzieścia cztery marcepanowe marchewki, zrobiłam krem serowo-maślany i obłożyłam nim całe mnóstwo marchewkowych ciast, a przez resztę dnia maczałam różne rzeczy w czekoladzie. Sami powiedzcie - czy może być jakakolwiek lepsza praca...? Bo mi nic do głowy nie przychodzi.
Dzisiaj lepiłam marcepanowe dyńki (dwieście dwadzieścia pięć sztuk tym razem), robiłam bułeczki z czekoladą, croissanty i ciasteczka korzenne, dekorowałam ciastka z bitą śmietaną i wałkowałam marcepan (kilkadziesiąt kilo; nie ręcznie, nie martwcie się).
Kolejny udany dzień zaliczony; przede mną wolny weekend na odsapnięcie i mentalne przygotowania do wstawania między pierwszą a czwartą rano w przyszłym tygodniu. Cóż, nie ma ideałów...
W każdym razie czuję, że spełniam marzenie, i jest mi z tym niewypowiedzianie dobrze (choć stopy bolą mnie niesamowicie). Pierwszy raz mam w życiu pracę, w której świetnie się bawię - naprawdę wyjątkowo miłe uczucie. Mam nadzieję, że całe praktyki będą właśnie tak wyglądały.
A dziś mam dla Was jeszcze jeden przepis z dynią na festiwal u Bei. Nie martwcie się - dynia jeszcze u mnie będzie; po prostu zostałam pochłonięta przez rzeczywistość i moje wirtualne życie jest nieco z tyłu w tej chwili.
Wracając do meritum: przepis znalazłam na blogu Kolorowa kuchnia Magdy, i od razu bardzo mi się spodobał. Dawno już nie jadłam żadnych kluseczek, a skoro sezon na dynię, nie mogłam przepuścić takiej okazji. Co prawda musiałam dodać nieco więcej mąki, ale to już zależy od puree, jakiego użyjecie. Przed użyciem należy dobrze je odcisnąć, żeby nie dodawać zbyt dużo mąki, bo kluski mogą wyjść gumowate.
Swoje podałam podsmażone na maśle - takie właśnie lubimy najbardziej. Chrupiące z zewnątrz, delikatne i mięciutkie w środku. Do tego odrobina masła i chrupiące listki szałwii - niebo na talerzu. A całość robi się prosto i w miarę szybko; można też kluseczki przygotować wcześniej, ugotować i później tylko odsmażyć - trzy minuty roboty, a obiad jak marzenie.
Polecam Wam ogromnie!
Dyniowe gnocchi
Składniki:
(na 35-40 sztuk)
- 200 g dyniowego puree
- 250 g ziemniaków
- 75-150 g mąki pszennej
- 1 łyżka mąki ziemniaczanej
- 75 g serka kremowego
- 1 jajko
- sól
- pieprz
dodatkowo:
- 50 g masła
- 15 listków świeżej szałwii
Ziemniaki obrać, ugotować, odcedzić, całkowicie ostudzić. Rozgnieść na puree, wymieszać z dynią i serkiem. Dodać jajko i przyprawy, wymieszać. Wsypać mąkę ziemniaczaną i powoli dosypywać mąkę pszenną, aż ciasto da się formować.
Z ciasta lepić kulki wielkości orzecha włoskiego. Każdą przycisnąć widelce, odbijając wzorek.
Gotować w osolonym wrzątku, aż wypłyną.
Masło rozpuścić, dodać listki szałwii i smażyć, aż staną się chrupkie.
Gniocchi podawać ugotowane lub odsmażone na maśla, polane masłem, z chrupiącymi listkami szałwii.
Smacznego!
A ja tymczasem zabieram się za pieczenie (tak, tak, ciągle mi mało...) halloweenowego, potwornego ciasta na jutrzejszy wieczór.
Muszę kiedyś spróbować zrobić takie kluseczki, bo wyglądają bardzo ciekawie.
OdpowiedzUsuńPS. Ja również gotowałam to danie, choć bez "babrania" się w mące, za którym nie przepadam;) U mnie makaron z sosem dyniowym ;)
Gin-pięknie że spełniasz swoje marzenia. Poza tym o to w życiu chodzi, żeby robić to co się lubi :) pozdrawiamy i zabieramy po jednej kluseczce ;)
OdpowiedzUsuńFajne kluseczki, chętnie zrobię :)
OdpowiedzUsuńTakie kluseczki kuszące,że chyba zrobię:)
OdpowiedzUsuńOj jak ja uwielbiam takie placuszki, są pyszne :-) najważniejsze, że robisz to co kochasz :-) pozdrawiam cieplutko :-)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za praktyki i za dalszy tak pozytywny ciag Twojej nowej przygody! Najwazniejsze to robic to, co lubimy i co sprawia nam przyjemnosc :)
OdpowiedzUsuńKluseczkami chetnie sie wirtualnie poczestuje (u mnie dzis bedzie zupa :)).
Pozdrawiam serdecznie i milego weekendu zycze!
Chyba też się pokuszę o jakąś wariację na temat tych kluseczek ;) Wyglądają niezwykle smakowicie!
OdpowiedzUsuńBardzo lubię zupę krem z dyni autorstwa mojej mamy, może namówić ja żeby zrobiła mi właśnie coś takiego :)
OdpowiedzUsuńPyszne!
OdpowiedzUsuńPrzepiękne i na pewno przepyszne!!!
OdpowiedzUsuńPiękne, jak malowane :D
OdpowiedzUsuńKluseczki wyglądają apetycznie...wyglądają jak kawałki usmażonej ryby...:)
OdpowiedzUsuńA krem serowo maślany na praktykach to taki? : http://razadobrze.blogspot.com/2014/10/krwawy-tort-na-halloween-dla-dzieci-i.html szukam fajnego przepisu na babeczki :D
OdpowiedzUsuńMniej więcej taki :) Różnią się delikatnie proporcjami (więcej cukru pudru czy masła). Ale generalnie zasada ta sama :)
UsuńZajrzyj tutaj: http://razadobrze.blogspot.dk/search/label/Babeczki%20i%20muffiny Z pewnością znajdziesz coś dla siebie :)
Jadłam takie na wyprawie do Krakowa w knajpie o nazwie Dynia i były przepyszne!
OdpowiedzUsuńW takim wydaniu musiały smakować znakomicie :)
OdpowiedzUsuń