Październik sprawił, że wpadłam w czytelniczy szał. Całe dnie spędzam z nosem w książkach, i och! Jak mi jest z tym dobrze...
Nie ciągnie mnie do komputera, nawet nie mam zbyt wielkiej ochoty piec; wystarcza mi kubek gorącej herbaty (i świadomość z tyłu głowy, że termiczny dzbanek w optymistycznym kolorze zielonego jabłuszka jest pełny), świeżo wyprany, pachnący błękitnym płynem do płukania kocyk i wymoszczone miejsce na kanapie. Od czasu do czasu wyrywam się z krainy marzeń, żeby wyjść z psem na spacer i dotlenić nieco zamulony organizm. A potem znów daję nura między karty powieści, gdzie król angielski stara się stłumić bunt niepodległościowy w Ameryce, gdzie tajemniczy alchemik zabija Bogu ducha winnego Pete'a, a najbardziej uroczy spośród marszandów próbuje przetrwać szkolenie w akademii swojej świeżo poślubionej małżonki.
No tak, możliwe, że pomieszałam kilka powieści, nie mających ze sobą wiele wspólnego, jeśli o treść chodzi... Ale nie to jest przecież najważniejsze!
Mimo wszystko, czytanie warto sobie umilić czymś dobrym. Najlepiej słodkim. I czekoladowym (spójrzcie za okno, a z pewnością potrzeba zjedzenia czekolady stanie się silniejsza). Tym razem jednak na czekoladę spojrzałam tylko, unosząc brew, a z zamrażalnika wyjęłam lody. I to naprawdę niezwykłe, bo z jarzębiny...
Pamiętacie mój dżem jarzębinowy? Przygotowałam go z myślą o dwóch rzeczach: pierwsza przed Wami. Idealnie kremowe, z charakterystycznym, gorzko-jarzębinowym posmakiem, z nutą cynamonu w tle. Idealne jesienne lody! Zjedliśmy je bardzo szybko, mimo temperatur zatrważająco szybko zbliżających się do zera.
Bo kto powiedział, że lody można jeść tylko latem...?
Lody jarzębinowo-cynamonowe
Składniki:
(na 1 l lodów)
- 4 żółtka
- 100 g cukru
- 300 ml mleka
- 300 ml śmietany kremówki (38%)
- 1 laska cynamonu
- 250 g dżemu jarzębinowego
Mleko zagotować z cynamonem, odstawić na 30-60 minut.
Po tym czasie mleko zagotować raz jeszcze. W tym czasie ubić żółtka z cukrem na puszystą, jasną masę. Z mleka wyjąć cynamon; powoli wlewać mleko do żółtek, cały czas miksując.
Masę przelać z powrotem do garnuszka, podgrzewać, aż nieco zgęstnieje (nie gotować!).
Dżem zmiksować blenderem na gładką masę, przetrzeć przez sitko. Dodać do kremu jajecznego razem z kremówką, dokładnie wymieszać.
Całość ostudzić, a następnie schłodzić w lodówce przez noc.
Następnego dnia przelać masę do maszyny do lodów. Gdy maszyna skończy pracę, przełożyć lody do pudełka, zamrozić.
Wyjąć z zamrażarki 20 minut przed podaniem.
Smacznego!
Powiecie, że wymyślam. A owszem! Ale warto czasem spróbować czegoś nowego, nieoczywistego...
Dajcie się zaskoczyć!
Jarzębinowe lody? Kusisz ,kusisz:)
OdpowiedzUsuńCoś oryginalnego super )
OdpowiedzUsuńWygląda mega apetycznie, jestem ciekawa ich smaku. Zakładam z góry, że muszą być przepyszne, pozdrawiam cieplutko :*
OdpowiedzUsuńKocyk, książka i lody to jest to co tygryski lubią najbardziej :) Pycha!
OdpowiedzUsuńLody bardzo ciekawe, nigdy nie jadłam o takim smaku. A kocyk i kubek z herbatą mnie też coraz bardziej dopada zwłaszcza wieczorami :-)
OdpowiedzUsuńz takimi lodami jeszcze się nie spotkałam i jestem bardzo ciekawa ich smaku!
OdpowiedzUsuńniezwykle orginalne, gratuluję pomysłu :)
OdpowiedzUsuńBardzo oryginalnie!
OdpowiedzUsuńWymyślasz i bardzo dobrze :) Jestem ciekawa smaku lodów jarzębinowych!
OdpowiedzUsuńOdważna kombinacja smaków :)
OdpowiedzUsuńOryginalne i przepiękne :)
OdpowiedzUsuńJarzębina i cynamon!? Nigdy by nie wpadłam na ten pomysł!
OdpowiedzUsuńUwielbiam jarzębinę w ciastach.
Zaintrygowałaś mi! Muszę spróbować - ptaki jeszcze nie wszystko zjadły
Lody je się cały rok! :) uwielbiam, zwłaszcza te domowe :D
OdpowiedzUsuńTryskasz odważnymi pomysłami,
OdpowiedzUsuńObłędnie zaskakujące połączenie ;)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy pomysł na lody!
OdpowiedzUsuńGdybym ja miała czas na książki, niestety październik dla mnie jest miesiącem, w którym nie mam czasu dosłownie na nic, na nic....
Bardzo pomysłowe i jeszcze nigdy nie miałam okazji spróbować :)
OdpowiedzUsuńPamiętam ten dżem z jarzębiny i jak się wtedy dziwiłam i zastanawiałam, jak może smakować. Podobają mi się Twoje oryginalne pomysły ; )
OdpowiedzUsuńCiekawe! Jeszcze nie próbowałam! A co ciekawego teraz czytasz? ;-)
OdpowiedzUsuń"Ucztę dla wron" :) Wciągnęłam się w sagę Martina :)
UsuńOOO takie lody to ja bym zjadła :D Idealne na moją urodzinową ucztę :D Może zechcesz wziąć udział w konkursie ? Zapraszam do wzięcia udziału w konkursie. Do zdobycia książka "Cukiernia Lidla" oraz zestaw do herbaty. http://jagodzianacoffee.blogspot.com/2015/10/konkurs-swietujemy-z-jagodziana-coffee_12.html
OdpowiedzUsuńJa jestem bardzo zaskoczona i ciekawa smaku:) pomysł świetny:)
OdpowiedzUsuńPewnie, że lody można jest jeść przez cały rok. Nigdy nie jadłam niczego z jarzębiny więc tym chętniej bym zjadła.
OdpowiedzUsuńPyszne lody o kaxdej porze roku ;) ta propozycja jest kusząca i taka....max jesienna ;)
OdpowiedzUsuńNiezwykle intrygująca i kusząca propozycja. Na pewno kiedyś zrobię :)
OdpowiedzUsuńBrzmi cudownie!! i ja to zrobię :-)
OdpowiedzUsuńniesamowity pomysł i połączenie smaków. Podziwiam :)
OdpowiedzUsuńJaki ciekawy pomysł na lody :) Chętnie bym spróbowała!
OdpowiedzUsuńPięknie wystylizowane fotki! Aż miło popatrzeć.
OdpowiedzUsuńA pomysł na lody... myślę, że to mogłoby być niezłe danie do luksusowej restauracji :)
Takiego czegoś to jeszcze nie widziałam :D Zapowiada się rewelacyjnie, mam nadzieję, że się uda :)
OdpowiedzUsuńAneczko, lody na pewno wyszły Ci przepyszne, ale ja przy obecnej wszech panującej lodówce, to nie byłabym w stanie chyba nawet przebywać w pobliżu lodów;). U mnie sezon lodowy to tak od maja do sierpnia. Jeśli chodzi o czytanie książek, to mam zakaz jak na razie od samej siebie. Jedyna książką, którą mogę przeczytać nawet z 10 x oficjalnie jest mój podręcznik do dietetyki. A tak nieoficjalnie, to przyznam się, że wczoraj przytargałam od mamy Mistrza i Małgorzatę. Czytałam tę książkę z 15 lat temu i wywarła na mnie niesamowite wrażenie. Zawsze chciałam do niej wrócić, ale pomimo chęci przez tak długi czas jakoś się nie złożyło. No i od wczoraj siedzę zaczytana. No ale tylko póxnym wieczorem, kiedy mój mózg już nie przyswaja dietetyki;).
OdpowiedzUsuńUwielbiam "Mistrza i Małgorzatę", zakochałam się w tej powieści w liceum i czytałam później jeszcze kilka razy. Trzeba będzie znowu powtórzyć, bo jest naprawdę niesamowita :)
Usuń