środa, 2 stycznia 2013

Duńskie Święta - czyli inaczej niż zawsze

Witam Was po Świętach!
Jak było? Najedliście się za wszystkie czasy? Góra prezentów rozpakowana? Dzieciaki ucieszone zasypiały pod choinką? Odpoczęliście, i jesteście gotowi na wszystkie niespodzianki 2013 roku?

Moje Święta tym razem były zupełnie inne niż dotychczas, dlatego dzisiaj bez przepisu, za to edukacyjnie - opowiem Wam, jak wyglądają duńskie Święta Bożego Narodzenia. Tak naprawdę nie mam poglądu na Święta w Danii ogólnie, ale wydaje mi się, że rodzina C. spędza je dość tradycyjnie. Jeśli więc chcecie odpocząć od karpia, barszczu i uszek - zapraszam na krótką relację zza północnego stołu.

Po pierwsze - jedzenie. W domu Mama i Babcie przyzwyczaiły mnie, że na Święta trzeba przygotować góry jedzenia - pierogi pieczone i tradycyjne, uszka, barszcz, karp smażony, karp w galarecie, sałatka jarzynowa, śledzie w śmietanie i oleju, a na deser sernik, piernik i makowiec. A wszystko to w ilościach hurtowych. Inaczej się nie da - i już. W Danii przygotowuje się obiad - owszem, spory, ale tak naprawdę z myślą o jednym posiłku, ewentualnie przekąsce na dzień następny. Są więc ziemniaki w ciemnym sosie, flæskesteg, czyli pieczona wieprzowina, z charakterystyczną, bardzo chrupiącą skórką, i pieczona kaczka. Do tego gotowana czerwona kapusta. Na deser risalamande, czyli pudding ryżowy z nutą migdałową. Na stół wjeżdża spora miska, z której każdy nakłada sobie porcję i polewa sosem wiśniowym lub truskawkowym. W deserze ukryty jest jeden cały migdał - kto go znajdzie, dostaje prezent. Pudding znika więc błyskawicznie, i każdy zjada więcej, niż zjadłby normalnie - niespodzianka pobudza apetyt.
Po obiedzie obowiązkowe jest śpiewanie kolęd i tańczenie wokół choinki - dopóki zupełnie nie zakręci się w głowach. A potem czas na ulubioną przez dzieci część - czyli prezenty. W tym roku przyszedł do nas Julemand, czyli Mikołaj. Trzylatek brata C. był uradowany, choć chyba też lekko przestraszony. Biorąc pod uwagę wielkość rodziny C. - trzynaście osób na Wigilii - Mikołaj miał naprawdę dużo pracy. Na szczęście znaleźli się pomocnicy.
Tutaj chciałabym wszystkim podziękować za cudne prezenty - naprawdę trafione, co nie jest łatwe, kiedy zna się kogoś tylko troszkę. Kasper był zachwycony, bo on wybierał ubrania dla mnie i innych pań, i wszystkie były szczerze ucieszone. Mnie najbardziej uradował prezent od C. - soda stream to coś, o czy długo marzyłam - mnóstwo frajdy sprawia mi ta zabawka. Dziękuję!
Ptysia dostała śliczną czerwoną zawieszkę z naszymi numerami telefonów. Teraz chodzi dumnie po mieszkaniu i dzwoni przy każdym, najmniejszym nawet ruchu. Urocze.

Później już zupełnie tradycyjnie - wszyscy razem siedzą, podjadają ciasteczka, cukierki i mandarynki, szczęśliwcy, którzy nie muszą prowadzić popijają czerwone wino - i tak dopóki nie zachce się spać. Ciepło, przytulnie - takie właśnie powinny być Święta Bożego Narodzenia. Nie ważne, w jakim języku - ważne, że w rodzinnej atmosferze z bliskimi. I choć tęskniłam za swoją Rodziną, bawiłam się świetnie i bardzo, bardzo dziękuję za możliwość spędzenia tych Świąt właśnie tak.

W Sylwestra również byliśmy u rodziców C., razem z jego siostrami. wskoczyłyśmy - dosłownie - w Nowy Rok z wysokości krzeseł, wypiliśmy szampana, oglądaliśmy fajerwerki. A później obudziłam się w 2013 roku i myślałam o tym, jak bardzo ta data wydawała mi się abstrakcyjna kilkanaście lat temu. Nigdy bym nie pomyślała, że będę tu, gdzie teraz jestem. Ale jestem szczęśliwa, że wszystko ułożyło się tak, a nie inaczej. Mam nadzieję, że Wasz Nowy Rok zaczął się równie przyjemnie i optymistycznie patrzycie w przyszłość. 

Szczęśliwego Nowego Roku!

A jutro będzie przedświąteczne jeszcze ciasto. Pyszne!

7 komentarzy:

  1. Wspaniały opis, ślicznie spędziłaś te święta i sylwestra, a najważniejsze, że jesteś szczęśliwa - życzę Ci przez cały rok samego szczęścia i miłości :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny wpis :) A teraz może jakiś duński przepis? ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kilka dni temu widziałam na Eurosporcie reklamę soda stream:) Od razu pomyślałam, że to super pomysł na prezent:) Wszystkiego dobrego w 2013!

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj w Nowym Roku:-)!.Piękna opowieść i cudnie spedzone Święta:-)
    Życzę wspaniałego i inspirującego roku 2013!

    OdpowiedzUsuń
  5. Szczęśliwego Nowego Roku 2013 :) Przyjemnie poczytać o czymś odmiennym od naszych zwyczajów:) Brzmi bardzo miło i relaksująco. Takie naprawdę przyjemne święta :)

    U nas nie lubię tego przygotowywania hurtowych ilości jedzenia. Sama staram się przygotowywać mniej, by potem nie musieć jeść świątecznych potraw przez 3-4 tygodnie po świętach (jak to niektórym się zdarza).

    OdpowiedzUsuń
  6. Brzmi to bardzo interesująco.
    Myślę, że to miła odmiana na spędzenie Świąt. Człowiek skupia sie na bliskich, a nie na jedzeniu. Bo u nas mam wrażenie, że ważniejszy jest karp niż spędzenie czasu z rodziną...

    OdpowiedzUsuń
  7. Witam, potwierdzam to co autor opisal, gsdys sama wielokrotnie tak spedzam Boże Narodzenie. Nawet importowalam niektore tradycje do mojego domu. Risealamande pieknie wtopil sie w nasza tradycje, mama zawsze pyta czy bedzie, a reszta rodziny sciga sie o prezent. Jest wesolo. Kaczke natomiast robie w pierwszy dzien swiat, czasem jest kapusta, czasem jarmuż mielony, czesto male ziemniaczki w sosie karmelowym (Pychota!). pozdrawiam i polecam.

    OdpowiedzUsuń